nickto nickto
592
BLOG

Żydy i dewoty

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 1

...węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę (Rz 12,20)

1. Niedawny atak państwa Izrael na Polskę wydaje się nieracjonalny i „przeciwskuteczny”, a chwilami wręcz graniczący z groteską. Było, minęło. Podstawowy wniosek jaki dziś daje się z tego faktu wyciągnąć, to podejrzenie „graniczące z pewnością”, że Izrael cierpi na kryzys przywództwa. Gdy brak jest silnego i kompetentnego ośrodka władzy, rządzi ten „kto wcześniej wstanie”, czyli głośniej krzyczy. W całej tej awanturze widać wyraźnie „ustawkę” koalicji „lewaków” i „Ruskich”, grup Żydów wpływowych tak w Izraelu jak i w diasporze, ale często lobbujących za celami rozbieżnymi z rzeczywistymi interesami państwa Izrael, czy nawet całej społeczności żydowskiej w świecie. O wszystkim można by było już nawet zapomnieć. Żydom jest łatwiej, im pomógł chociażby nasz premier Morawiecki w Monachium - miejmy nadzieję, że ta nasza bratnia pomoc nie była przypadkowa, ale jak najbardziej przemyślana. Nam Polakom będzie zapomnieć dużo trudniej - nasi pożyteczni idioci, płatni i całkiem gratisowi, będą jeszcze długo labiedzić. 

2. Jak to możliwe? Jak to możliwe, że żydowscy przywódcy dali się tak łatwo podpuścić? Przecież zawsze łatwiej, a już Żydom w szczególności, działać metodą nieformalnych nacisków i zakulisowych presji. Jesteśmy Polakami, żyjemy sobie w Polsce i wydaje się nam, że tak jest naturalnie i skoro nikogo nie atakujemy, to i nas nikt nie powinien atakować. Tymczasem Polska dla świata jest ciągle niezrozumiałym skandalem geopolitycznym. Świat zainwestował w nieistnienie Polski cały XVIII wiek propagandy i przygotowań „logistycznych” i ostatecznie, jak się zdawało, ułożył na Kongresie Wiedeńskim Europę bez Polski. Wszystkim się od razu zrobiło lepiej, pozostało tylko, dla pewności, wbić tzw. opinii publicznej przekonanie, że Polski od dawna nie ma i już nigdy nie będzie. Owszem, było jeszcze trochę kłopotu, ale knut, szubienica, oraz obrzydzanie Polaków i polskości w „kraju i za granicą” zrobiły swoje. Zdawało się, że Polacy już tylko we własnym chorym mniemaniu nie dali pogrześć mowy - jeszcze tylko chwila i ta nieciągłość w samym środku europejskiej i światowej geopolityki przejdzie całkiem do historii. Jeszcze odrobina perswazji siłowej... Ależ ona jest taka kosztowna i mało skuteczna! Zatem, jeszcze trochę propagandy, jeszcze i jeszcze. Propaganda to wspaniała rzecz! Przynosi ulgę jej twórcom, kreuje nową rzeczywistość i zakrywa, może nawet niszczy, tę jej starą wersję, która ciągle tak nieprzyjemnie skrzeczy. Zaborcy rozumieli to doskonale - w XIX wieku, gdy rolę telewizji odgrywała ówczesna powieść, wszelkie rosyjskie produkcje, w tym te spod pióra Dostojewskiego, ponoć geniusza, pełne były pokracznych Polaków, kontrastujących ze szlachetnymi Rosjanami, Niemcami, nawet Żydami. Antypolonizm miał wówczas prasę nie gorszą niż obecnie, a przeciwne opinie były wyciszane i tępione – przykładowo, pod naciskiem Rosji nawet kapitan Nemo Juliusza Verne pozbył się „polskiego garbu”. Generalnie zrobiono dużo, kawał naprawdę dobrej roboty. Trudno się zatem dziwić, że nasi zaborcy tak się w bólu nad polskim wrzodem wyrosłym niespodziewanie w 1918 roku zagalopowali, że w trójkę, zgotowali światu najbardziej widowiskową hekatombę w dziejach, zaczynając oczywiście od Polaków. Zaczęło się w Polsce, a więc... - w umysłach „szeregowych”, dajmy na to Francuzów, do dziś pokutuje przekonanie, że II wojna wybuchła z winy Polaków.

3. A Żydzi? Cóż oni mają wspólnego z naszą walką o niepodległość? Otóż nic, bardzo niewiele, lub „wręcz odwrotnie”. Dzisiaj trudno nam nawet zrozumieć dlaczego Żydzi woleli Niemców, Rosjan, nawet Rosjan radzieckich, czy też Ukraińców z ich zamiłowaniem do ludowych rzezi, Żydów w szczególności. Jest jednak faktem, że w przełomowych momentach XX wieku, Żydzi występowali konsekwentnie przeciw polskim interesom. Niestety, dla Żydów nie dla nas, przegrali, i to co najmniej 2 razy. Pierwsza przegraną zanotowali Żydzi w latach 1918 – 1920, czyli w okresie decydującym o geografii politycznej Europy Środkowej po I wojnie światowej. Rola Żydów w procesie odzyskiwania przez Polskę niepodległości, może nie pierwszoplanowa, jednak istotna i  niedoceniana, kiedyś zapewne ujrzy światło dzienne. Trudno wyodrębnić postawę Żydów wobec sprawy polskiej na europejskim tle, ponieważ była ona idealnie z nim zgodna, czyli z gruntu nieprzychylna. Już wydarzenia roku 1918 w Polsce, znowu w Polsce(!), wywołały donośny zgrzyt uzębienia w całej prawie Europie, a przynajmniej tej jej części, która wykazywała jakiekolwiek zainteresowanie tym co się wtedy u nas działo. Tylko nadmiar problemów na zmęczonym wojną Kontynencie sprawił, że pozwolono nam na rozpoczęcie odbudowy państwowości. Wkrótce, w roku 1920, zaświtała „Europejczykom” nowa nadzieja na „ostateczne rozwiązanie kwestii polskiej” - wspaniały rajd pod światłym przewodem Trockiego, wspaniała czerwień sztandarów, już nie nadzieja, już prawie pewność, i … jęk zawodu, jak po odgwizdanym spalonym! Nie udało się przemaszerować po trupie pańskiej Polski, ale udało się sporo tej Polsce napsuć, a przede wszystkim nie oddano jej „ani guzika” w sferze propagandy, zwanej inaczej polityką historyczną. Żydzi natomiast, trzymając się terminologii sportowej, mogli sobie śmiało powiedzieć „Żydzi, nic  się nie stało!” - niespodziewany łomot z roku 1920 został zaliczony na konto bolszewików, zupełnie  analogicznie jak II wojna światowa skończyła się przegraną nazistów. W rzeczywistości, wyprawa na Warszawę była przedsięwzięciem wspólnym, czymś w rodzaju joint venture, dwóch teoretycznie zupełnie różnych podmiotów: „rosyjskiej duszy”, odpowiedzialnej jednak za dawanie ciał, inaczej mięsa armatniego, oraz żydowskiego rozumu, odpowiedzialnego za know-how z ograniczoną jednak odpowiedzialnością.

Druga przegrana Żydów w Polsce była bardziej spektakularna, i mimo działań maskujących, jest dużo lepiej poznana. Chodzi oczywiście o samodzielne już partyjne zadanie, instalację komunizmu w Polsce po 1944 roku. Po II wojnie Stalin zdecydował się na ponowne zastosowanie wariantu wypracowanego na Kongresie Wiedeńskim – Polacy mieli otrzymać atrapę własnego państwa, taką nową wersję Królestwa Polskiego. „Łaskawość” wobec Polski wymusiło prawdopodobnie Powstanie Warszawskie – traktaty międzynarodowe Stalin miał bowiem zawsze w „głębokim poważaniu”, a na usługach armię pożytecznych idiotów, gotowych światu wytłumaczyć każdą „konieczność dziejową”. Można zresztą sądzić, że była to tylko zagrywka taktyczna i zgodnie z planem, po pewnym czasie, może najwyżej po dwóch pięciolatkach, nie później, bo po trzech nastaje pora na Powstanie Listopadowe, Polacy mieli wystąpić z pokorną prośbą o przyłączenie Priwislenskiego Kraja do Kraju Rad „zgodnie” z zasadą samostanowienie narodów. Stalin dobrze wiedział, że Polakom komunizm pasuje tak dobrze jak krowie siodło. Wiedział też, że na polską inteligencję liczyć nie może – ani zamordowani, ani ich rodziny, o ile przeżyły, nie są wrażliwi, ani na groźby, ani na przekupstwo. Królestwo Polskie z elitą gramotną tylko w grażdance również nie wchodziło w grę, zatem wybór był oczywisty: komunizmu mieli Polaków nauczyć mówiący po polsku Żydzi – trudno nazwać ich Żydami polskimi. Uczyli, uczyli i nie nauczyli. Wyszła z tego wielka, chociaż okupiona tysiącami ofiar klapa, zakończona sławną rejteradą w 1968 roku. Gdyby nauczyli, to w 1956 roku nie byłoby żadnej odwilży, następnie nie byłoby zwarcia Natolińczyków i Puławian, a „gęsi ze łzą w oku” nigdy nie straciłyby zaufania swoich mocodawców i trwałyby na wyznaczonych posterunkach do dnia dzisiejszego. A dziś, tego możemy być pewni, „nic by już nie było”, w szczególności nie byłoby odwiecznego polskiego problemu. Na nasze szczęście, partyjne zadania dają się realizować tylko wtedy, gdy jest wystarczająco dużo ludzi, którzy się boją. Polacy zawsze byli słabym targetem dla działań zastraszających, a dodatkowo, trafił się właściwy człowiek na właściwym miejscu, Człowiek który nie umiał się bać – Prymas Stefan Wyszyński. Nie było wyjścia, elita która nie wypełniła partyjnego zadania musiała uciekać. Dla dodania sobie animuszu, całą winę zrzucono na sławny antysemityzm Polaków i samego Gomułki, który tak się w tym antysemityzmie zapamiętał, że aż ożenił się z Żydówką. W ten sposób „polityka historyczna” znów zatryumfowała.

Po dwóch przegranych chciałoby się wygrać tak na 1000%, już bez ryzyka że Sędzia znów odgwiżdże spalonego. Nawet wielka ogólnoświatowa ściepa nie wystarczy jednak aby przekupić Sędziego, a poza tym bon mot Kazimierza Górskiego ciągle straszy: gra się tak jak przeciwnik pozwala. Przeciwnik owszem, nie powala. Ani siłą, ani inteligencją – dalej ma kłopot z elitami, ich rolę ciągle odgrywają różnorakie kasty, nadzwyczajne bo rodowodowe. Wydawać by się mogło, że tylko przyjść i złoić lub zedrzeć wreszcie skórę. Tymczasem przeciwnik ma ciągle jedną nieprzyjemną cechę, decydującą o wszystkich dotychczasowych jego wygranych. Ta cecha Polaków, bez której nie byłoby możliwe chociażby przetrwanie niewoli i odrodzenie państwowości, to przywiązanie do wiary katolickiej. Mimo znacznych postępów poganizacji, mimo niemrawych działań katolików w przestrzeni publicznej, mimo…, wiara katolicka ma się w Polsce irytująco dobrze. To nie tak miało być! Jest w tych Polakach, którzy przecież tak łatwo dają się manipulować, jakiś instynkt samozachowawczy. Albo Polska będzie katolicka, albo nie będzie jej wcale. Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem. Kto ty jesteś?...  Itd. Niby światli ludzie zrobili wszystko aby Polakom obrzydzić te i podobne hasła. „Udowodniono” ponad wszelką wątpliwość, że „Polak-katolik” to okropny stereotyp, gorszy nawet niż „Murzynek Bambo”. I co? I nic! Ciemny Polak nie zrozumie! W każdym razie, nie zrozumie na tyle, aby przestał być niebezpieczny. I oby tak pozostało! Mogą nas nienawidzić skoro muszą, ale też niech się nas boją!

4. A dziś? Co można zrobić, poza znęcaniem się nad klawiaturą? Co my Polacy możemy zrobić – Żydzi chyba swoje dobrze wiedzą? Sądzę, że pozostają nam dwie rzeczy pożyteczne tak dla nas jak i dla Żydów: modlitwa i modlitwa. Po pierwsze, nasza Polaków modlitwa o pomyślność dla Żydów, po drugie, nasza Polaków modlitwa o nawrócenie dla Żydów. Zdaje się, że skuteczniejszej broni nie mamy, o ile ktokolwiek ją ma. Zdaje się też, że zawsze, gdy ją naprawdę wyciągniemy z arsenału, potrafimy jej skutecznie użyć, skutecznie nie przeciwko komuś ale z pożytkiem dla siebie samych. Dlaczego aż taka modlitwa za Żydów, z dubeltówki można powiedzieć, i dlaczego modlitwa za Żydów ma być nam samym pożyteczna? Próba odpowiedzi w podpunktach.

4A. Pomyślność, takie zwyczajne doczesne powodzenie, jest Żydom bardzo potrzebne. Nam trudno nawet zrozumieć jak bardzo, bo nie za bardzo jesteśmy w stanie pojąć, że mentalność żydowska aż tak bardzo różni się od naszej, katolickiej. Pomyślność to dla Żyda znak błogosławieństwa Boga, nieomal synonim zbawienia, a Żyd jest biedny – niech nas nie zmylą jego pełne spichlerze. Bieda Żydów sięga głębiej niż jakikolwiek ziemski niedostatek. Kompulsywne gromadzenie dóbr jest zwykle takim chorobliwym skupowaniem polis mających chronić przed lękiem, ale dla Żydów jest bardziej zdobywaniem dowodów przychylności Boga, czymś do czego dąży dziecko niepewne miłości swoich rodziców. Skoro tak, i skoro wierzymy w skuteczność naszej modlitwy, to nie żałujmy jej im. Niech się im spełniają marzenia! Niech Bóg swoją szczodrą ręką daje im tych darów tyle ile potrzebują. Może przy okazji, w swojej Dobroci i Wszechmocy przemyci im też dary prawdziwe, o które niekoniecznie zabiegają? A my? A my co z tego będziemy mieć? Odpowiedź jest dość oczywista: szczera modlitwa za ludzi nam nieżyczliwych chroni nas od nienawiści, pozwala spokojnie oddychać i owocnie pracować, unikać bezsilnie zaciśniętych zębów i pięści. Dobro bezinteresowne, zwłaszcza podarowane ludziom nieżyczliwym, wraca lawiną.

4B. Gdybyśmy się modlili tylko o spełnienie marzeń dla Żydów, można by nam słusznie zarzucić przewrotny antysemityzm - znamy przecież przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Zatem, módlmy się też o  spełnienie marzeń świętego Pawła, który dla nawrócenia rodaków gotów był poświęcić własne zbawienie. Dziś wydaje się, że do nawrócenia Żydów jest dalej niż kiedykolwiek, ich marzenia spełniają się przecież bardziej niż za czasów Cyrusa – po cóż mieliby się nawracać? Bronią się przed nawróceniem rękami i nogami - w chrzest nie wierzą, ale wody chrztu boją się bardziej niż ataku broni chemicznej, nawet jeżeli jest to mormoński „chrzest” samych kartotek zmarłych dawno temu. Jakże wielkiej modlitwy tu potrzeba i jak wielkiej wiary! Ale nam co z tego? Co my możemy zyskać, gdyby nasze modlitwy przyczyniły się do nawrócenia Żydów, choćby małej ich garstki? Dokładnie to o czym marzył święty Paweł dla Żydów: wreszcie jakieś nawrócenie i dla nas. Choćby po to, aby zmierzyć się z żydowską konkurencją w tym kto jest lepszym katolikiem.

5. Ktoś kto doczyta aż do tego miejsca, powie zapewne: „To jakiś obłęd, znowu o religii! A miało być o Żydach!”. Oświeceniowy „projekt” zda się właśnie dogorywać, ale jedno się w nim udało: skutecznie wmówiono ludziom, nawet wierzącym, zasadę podwójnego patrzenia na świat. Ludzie przyzwyczaili się do tego, że świat materialny i świat transcendentny to dwie rozłączne rzeczywistości, z tym że ta druga „nie istnieje”, a więc nie można o nich obu mówić jak o dwóch „stronach medalu” ludzkiego życia, w istocie nierozłącznych jak dwa bieguny magnesu. Kiedyś człowiek skłaniał się raczej ku temu, że Solo Dios Basta, dziś uznał, że znacznie lepiej poradzi sobie bez Boga. Postanowił wziąć z Nim rozwód, a właściwie to wypędzić ze swojego domu jakąkolwiek religię, bo zdało mu się, że ta stara już żona, nie jest mu do niczego potrzebna. Życie singla wydało się bardziej interesujące i mniej stresujące. Dziwne tylko, że ułożywszy się wygodnie w łóżku, „nareszcie sam”, odkrywa ze zdziwieniem, że wśliznęła się do niego niepostrzeżenie nieznana mu wcześniej ladacznica. Zimna i natrętna. Kolejna zaś czeka za kotarą.

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse
vel
Naród, który zabija własne dzieci skazany jest na zagładę


nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka