nickto nickto
103
BLOG

Dokąd idziemy, skąd przybywamy?

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 1

Wypłyń na głębię (Łk. 5,4)

    Przesłuchanie kandydata do Sądu Najwyższego w Senacie amerykańskim – przyszedł on, zwyczajem amerykańskim, z rodziną. Jego przeciwnicy, chcąc zablokować nominację, podnieśli jednak taki jazgot, że sala Senatu stała się miejscem nieodpowiednim dla dzieci – matka musiała dziewczynki wyprowadzić. Dlaczego? Otóż dlatego, że ów prawnik, tak sądzą jego przeciwnicy, nie jest zwolennikiem aborcji, a w każdym razie, nie przysiągł publicznie, że marzy o tym aby jego córki miały możliwość skorzystania z tego dobrodziejstwa. Aborcja jest przecież światłem w ciemności, stanowi być albo nie być „nowego wspaniałego świata”. Zagrożenie więc straszliwe, Hunowie u bram! Trzeba działać, zawali się nam świat!

    Czy my to wszystko widzimy? Czy widzimy do jakiego dzikiego barbarzyństwa zdołano nas przyzwyczaić? Nawet nas, nadwiślańskich chłopów specjalnie to nie rusza. Aborcja? Po co ten cały hałas? Nad światem zapadła noc, królestwo diabła. Sami z niej nie wyjdziemy, choćbyśmy się bardzo nawet starali, tak jak się nie staramy. Sami się za włosy z topieli nie wyciągniemy. Tylko Bóg… Ale On przychodzi kiedy chce, cóż my możemy zrobić aby chciał?

    Szymon próbował coś zdziałać przez cała noc, nic nie złowił. Rankiem przyszedł Bóg i Szymon wyświadczył Mu przysługę. Bezinteresownie! Głodny i zrezygnowany nie miał nic innego do roboty! A czy ja mogę wyświadczyć Bogu przysługę? Wydaje się to niedorzeczne. Jednak Jezus, Bóg Człowiek zjawia się czasem w człowieku, więc chyba miewam szansę? Ale czy dlatego Jezus odmienił los Szymona, że ten użyczył Mu łodzi? Chyba bardziej z tego powodu, że Szymon zaufał i zgodził się na rzecz całkiem niedorzeczną - powód do śmiechu, może nawet rechotu, jego kumpli? Pewnie i Synowie Zebedusza mieli niezły ubaw? Szymon jednak wypłynął, nawet przekonał jakoś swoich pracowników, zapewne naburmuszonych z powodu ewidentnie obciachowej decyzji Szefa.

    Gdy noc spowija świat, człowiek nie widzi. Działa mechanicznie jak zaprogramowany automat. Nie potrafi już postrzegać świata jakim jest, poznawać prawa jakie nim rządzą. Działa pod dyktando głosu dobiegającego gdzieś z najczarniejszych czeluści, postępuje tak jak świat to na nim przebiegle wymusza. Nie widzimy całego okropnego barbarzyństwa w jakim przyszło nam żyć, całej głupoty i kłamstwa – a raczej widzimy wszystko w negatywie, chociaż niewyraźnie jak w fotograficznej ciemni.

    Trzeba nam Szymona, który spotka Boga. Który zaufa. Który nie cofnie się przed "niedorzecznością", przed śmiesznością, za pomocą których świat najchętniej anihiluje nieprzystosowanych. Szymon zaufał, wypłynął na głębię – wbrew autorytetom. Zianie powoli ucichło, któż mógł mu zaszkodzić – ostatecznie kto się poważy widząc łodzie pełne ryb? Ryby już zjedzone, teraz trzeba łowić ludzi.

    Gdy noc spowije świat, ewentualny ranek, który zawsze jest wybawieniem z ciemności, jest w tym królestwie nocy postrzegany jako koniec świata. Dlatego wcale nie jest oczekiwany. Jak to? Ma tak sobie przyjść kiedy chce, a nie kiedy ja chcę? Jak to może być, żeby rzeczy były widziane jakimi są, a nie na ekranie telewizora? To straszne! Nie może być aby zabrano nam aborcję, ciemne światło, gwarancję trwania naszej cywilizacji! Jakże wspaniałej cywilizacji! Gdzie nie spojrzeć jest wspaniale – wszędzie postęp, coraz więcej i więcej kłamstwa. Trzymajmy więc powieki mocno zaciśnięte, dla dobra naszej cywilizacji! Rzymianie tak mieli – nie próbowali wyobrażać sobie innego świata. Chociażby nie wyobrażali sobie świata, w której nie byłoby podstawowej rozrywki dla mas – walk gladiatorów. Jeszcze bliżej naszych czasów, jeszcze bardziej klasycznie niż Rzym, upadały cywilizacje prekolumbijskie w Ameryce. Upadały jedna po drugiej – dosłownie, w niewielkich odstępach czasu. Jedna po drugiej, bo po upadku jednego królestwa powstawało inne, które używało tych samych, bądź budowało nowe piramidy. Ale przecież! Aby wspaniała cywilizacja trwała, ofiary z ludzi muszą być! Muszą, inaczej przyjdzie świt! Nikt już nie pamięta światła, nie ma już wiary na ziemi, więc już nikt nie wyobraża sobie, aby mógł istnieć świat bez składania ofiar z ludzi. To przecież niewinni podtrzymują istnienie świata! Zabijmy ich! Precz z niewinnością! Do tego właśnie i my doszliśmy, cały nasz mozolny trud nas tu przywiódł.

    Świt przyjdzie, chociaż nikt już go nie chce, ani tym bardziej, nikt nie może spowodować aby już przyszedł. Wszędzie na świecie są ludzie, którzy walczą z aborcją, zachowali w sobie jakiś promień światła. W Polsce ta walka ma twarz Niewiasty dzielnej. Czy zdoła? Raczej nie! I nie dlatego, że jest prawie sama. Nigdzie się to przecież nie udaje, „trzeba przecież zabijać, to przecież prawo podstawowe, a nawet obowiązek, nowoczesny prometeizm”. Gdyby się nawet Jej udało, to do czasu. Przecież istnieją jeszcze media i demokracja – kiedyś przyjdzie większość i nikt złego słowa nie powie na „dyktaturę większości”. Kto może niech więc zabija i nikomu nie wolno w tym przeszkadzać. W Polsce też jest strażnik, który pilnuje liturgii zabijania. Ważny i wpływowy – wystarczy on sam aby zapobiec najgorszemu. Jest znienawidzony przez wielu, ale za co innego. Za co? Dokładnie nie wiadomo, ale chyba ostatecznie za to, że głosi przy tym prawdę, (jednak!), że „król jest nagi”. W ciemnościach niewiele widać i ci którzy idą za Wodzem przeważnie niewiele rozumieją – dziś idą za tym, jutro za innym. Dlatego też Wódz, jeżeli kiedyś, w niedoczekaniu, doczeka się pomnika, to raczej od tych, którzy dziś go nienawidzą – docenią go kiedyś, że uchronił Polskę przed świtem, obronił aborcję. Wtedy przecież cały świat by się z nas śmiał! Ha ha ha! Ha?

    Przyjdź Panie Jezu!

PS. Uprasza się PT Czytelników o łaskawe oddzielenie sarkazmu od reszty.

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse 

vel

Naród, który zabija własne dzieci skazany jest na zagładę

nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka