Mam nadzieję, że już ostatni raz „zahaczam” uśmiechnięte dziunie z wiadomego ministerstwa. Chociaż z nimi to nigdy nic nie wiadomo i tylko patrzeć jak znowu „wytną jakiś numer”. Otóż dzielne dziunie wymyśliły, że wprowadzą do szkół nowy przedmiot. Będzie to nauka o zdrowiu. Baardzo pożyteczny przedmiot. I mówię to całkiem serio. Ma tam być o zdrowiu fizycznym, psychicznym, odżywianiu, wiedzy seksualnej i o czymś tam jeszcze. Ale mam małe ale. Coś czuję, znając podstępność lewicowych dziuń i generalnie obsesję lewicy na punkcie seksu, że głównie chodzi o „przepchniecie” bezboleśnie i bez kłopotów nauczania seksualnego w sposób zgodny z lewacką ideologią. A na razie pierniczą cos o nieobowiązkowości tego przedmiotu. Tak dla uspokojenia sytuacji. No faktycznie mają wszystkich za idiotów. Biorąc pod uwagę „ważność” tematu dla lewicy jestem pewien na 100%, że przed terminem wprowadzenia tego przedmiotu stanie się on obowiązkowy. Mogę się założyć.
A co z nauczaniem przepisów ruchu drogowego tak jak jest to praktykowane w wielu krajach UE? No jak to co? Nic! Kogo to obchodzi.
