Smutno mi bardzo - przed chwilą przeczytałam, ze odszedł Seawolf. Jeden z "moich" Blogerów, tych, którzy mi swoim pisaniem bardzo, bardzo pomogli, kiedy trudno się było pozbierać - i mnie, i nam wszystkim.
Żałuję, że nigdy Mu nie napisałam, jak był ważny. I tego, że nie wysłałam mu mojego "Morza", zanim odpłynął. Teraz wiem, że ten wiersz - i najbardziej początkowy fragment - jest dla Niego.
Kiedy pisałam tę moją - czy morza raczej - opowieść, byłam jeszcze w liceum, i nie wiedziałam, że gdzieś w Wielkim Oceanie jest Seawolf...
Dobrze, że dane mi było Go poznać - dzięki temu, co zostaje - Jego tekstom.
PAMIĘCI SEAWOLFA:
MORZE
szeptałam o miłości
śpiewałam o nocach w dalekim porcie
żeglarze wpatrzeni w odpływające lądy
słuchali mego szumu
wzruszenie dławiło oddech
iskierki gasły w fajkach
drobne meduzy rzucane na piasek
płetwą przypływu
wiatrem zamykałam oczy zbyt szeroko otwarte
niebo poiło mnie słonymi kroplami gwiazd
[...]
[*] [*] [*]
Seawolfie, dziękuję!
Inne tematy w dziale Rozmaitości