Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1326
BLOG

Czy można być dumnym z IIIRp?

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 128

 

Jest w nas dużo goryczy. To fakt bezsporny i nie należy się temu dziwić. Chcielibyśmy, mimo ogólnej poprawy warunków naszego życia (zwłaszcza w stosunku do tego co było w PRL-u) żeby nasz kraj działał na dużo zdrowszych zasadach niż ma to aktualnie miejsce – to przecież oczywiste. Nie wystarczą nam laptopy, szynka i banany – to są bardzo fajne rzeczy, ale chcemy też uczciwej władzy, sprawnych urzędów, uczciwych mediów, i realnie, a nie fasadowo, funkcjonującej demokracji. Wszystkiego tego dramatycznie nam brakuje. Jednocześnie jednak nie możemy zaprzeczyć też temu, że Polska z kompletnie zapyziałego demoluda stosunkowo szybko zmieniła się w kraj całkiem znośny do życia. Zapytajmy sami siebie uczciwie – czy naprawdę nasza sytuacja osobista jest tak zła, jak chcielibyśmy ją widzieć?

Tutaj wpadamy boleśnie na potężny dysonans poznawczy. „Z byka spadłeś Kacprzak? Jaki znośny, jaki do życia? Przecież to, tamto i jeszcze owamto, jak możesz uważać że..”. Taka reakcja – jeśli jej czytelniku czytając powyższe słowa doświadczasz – nie jest niczym dziwnym. W pewnej mierze jest ona zasadna i oczywista. Jednak tutaj należy sobie zadać całą serię trudnych pytań.

Czy mogę być dumny z Polski, mimo tego, że jest ta Polska państwem wysoce niedoskonałym, a na dodatek od niemal samego początku fatalnie zarządzanym? Czy moja radość płynąca z faktu, że widzę gdzieś nowy wiadukt, nowy odcinek ekspresówki, nowe centrum kultury, czy też nowy plac zabaw, jest radością z powodu której powinienem odczuwać jakieś wyrzuty sumienia zdając sobie sprawę, że całość systemu jest niewydolna? Czy wszelkie porażki i sukcesy jakie stają się udziałem Polski są sukcesami i porażkami naszymi, obywatelskimi, czy tylko należą one do rozmaitej maści polityków rządzących w danym momencie? Czy osobista lub lokalna względna pomyślność, to byt od pomyślności narodowej odległy czy z nią tożsamy? Czy w zaistniałej sytuacji można w ogóle dostrzegać pozytywne aspekty życia w III Rp i cieszyć się nimi? Czy mogę być zadowolony z tego, że mogę oglądać mecze w HD podczas gdy szaleje Amber-oza?

Zadając sobie te pytania wchodzimy na bardzo grząski grunt, gdzie ostatnie czego można się spodziewać to łatwa i oczywista odpowiedź. Ja sam krążę po tym bagnisku od lat, jednak niczego przejrzystego nie zdołałem w tej kwestii wypracować. Wszystkie dylematy wracają ze zdwojoną siłą, kiedy widzę Warszawę zmieniającą się niemal z dnia na dzień z szarego komunistycznego pobojowiska, w żywą europejską stolicę. Ten rozwój ma swoja bolesną cenę w postaci kolejnych afer i aferek. No i znów głowa boli. Znów nie wiadomo co z tym zrobić. Czy istnieje jakieś wyjście z tego labiryntu?

Niestety, albo stety. Świat jest wielopłaszczyznowy i bardzo złożony. Nie zamkniemy sprawy jednym kwantyfikatorem absolutnym, jakimś prostym „tak”, lub „nie”. Możemy to oczywiście uczynić, ale będzie to tylko złudzenie dotarcia do sensownych wniosków. Takim samym złudzeniem jest fałszywy dualizm postaw rozpinający się pomiędzy ekstremalnymi sądami w rodzaju: „jest ekstra, wszystko idzie dobrze, a ci którzy mają wątpliwości to zgorzkniali nieudacznicy” i „wszystko jest do d..y, nic nam się nie udaje, a Polski już nie ma”.

Moje poszukiwania nie są jednak całkowicie jałowe. Na swoje potrzeby zbudowałem sobie taką oto amatorską mini-teorię, która choć trochę ten tytułowy dylemat osładza. Myśląc o Polsce, zbyt łatwo chyba wiążemy jej ostateczną ocenę z jakością polityka, który w danej chwili jest u władzy. To my, obywatele, w głównej mierze swoją cichą, mrówczą pracą pchamy ten wózek do przodu. Idąc dalej – myśląc o Polsce, myślimy przecież – czas to sobie wyraźnie uświadomić – w jakiś tam sposób o sobie samych. Pomyślmy więc czasem lepiej o sobie samych i o Polsce. Choćby w krótkich przerwach pomiędzy kolejnymi, zafundowanymi nam przez tą czy inną władzę, aktami frustracji.

 

 

 

 

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (128)

Inne tematy w dziale Polityka