Bojkot Soczi przynosi efekty

 Niech będzie pochwalony! Działo się, oj działo.

Gdy tylko dowiedzieliśmy się w 2007, że igrzyska odbędo się w Soczi, jednomyślnie cało wiosko zadecydowaliśmy o ich bojkocie w akcie protestu przeciwko zamordowaniu Pana Prezydenta Profesora Lecha Kaczyńskiego w Katyniu. Wprawdzie wicedyrektor podstawówki, znany bezmózgi leming, nie chciał się przyłączyć do bojkotu, mówiąc, że nikt mu nie będzie zabraniał oglądania hokeja. Cała wioska wie, że to rusofil, nawet listonosz raz zajrzał do adresowanej paczki i była tam książka "Kułak" jakiegoś Sołżycina, normalnie ciągnie komuchem na kilometr. Na szczęście nas broni Najświętsza Panienka, która zesłała swojego anioła, by przebił wszystkie opony w jego Punto i wtedy leming zaczął niezależnie myśleć i przyłączył się do bojkotu.

Bojkotowaliśmy więc wszystko, co ma związek z Rosją - nawet pierogi ruskie i rosyjsko ruletkę. Była przy drodze wojewódzkiej stacja Lukoil, ale patriotyczna młodzież kibicowska tak długo bojkotowała jej właściciela, że gdy jego córka wyszła ze śpiączki, rozebrał stację i teren oddał za darmo pod kościół Jana Pawła Drugiego Wielkiego. Powstała wprawdzie niedogodność, że po benzynę trzeba teraz jeździć trzydzieści kilometrów do miasta, ale ważniejszy od tego jest nasz historyczny triumf nad Putinem.

Bardzo więc cieszyliśmy się, gdy do naszego bojkotu Soczi przyłączyła się pogoda, z temperaturo powyżej zera i bez śniegu. Dobra nasza! Wprawdzie liczyliśmy na to, że bisurmany jeszcze coś w kacapii wysadzo, ale wiadomo, na nich nie można liczyć. Wczoraj natomiast, kiedyśmy z żono oglądali otwarcie - bojkot nie bojkot, ale Stocha trzeba zobaczyć - jeszcze przepaliła im się żarówka w olimpijskich kółkach! Wszystko więc kończy się totalno kompromitacjo Rosji i Tuska (który się jąka, więc na pewno pójdzie do piekła), bo wszyscy pamiętajo doskonale, że za rządów PiS na olimpiadzie w Polsce ani jedna żarówka się nie przepaliła!