Wybory samorządowe nie stanowią dla mnie jakiegoś ważnego problemu, więc nie poświęcam im szczególnej uwagi. Może nie w województwie, nie w powiecie, ale w gminie zarządzanie odbywa się „w zasięgu wzroku wyborców” i tu na większe przekręty miejsca nie za wiele. Władcy bardziej biją się tego, aby nie wzięła ich miejscowa społeczność „na języki”, niż wszechmocnych mediów. W tym obszarze nawet nie trzymałbym się twardych tez, że system partyjny powinien dostarczyć „spójnych programowo, kadrowo i pod względem przywództwa ekip zdolnych do wyłonienia władzy” jak w Państwo i gospodarka – projekcja postulatów PBI a promowałbym jednomandatowe okręgi wyborcze. Nie jest to żadne odstępstwo od zasady a ukłon w stronę pragmatyzmu.
Nie wiem czy w gminach kandydaci PO będą, zgodnie z partyjnymi wytycznymi, uśmiechać się do wyborców „niezębiście”. Uśmiech w gminach może być rzeczą niebezpieczną, zwłaszcza głupi uśmiech. Na ogół, jeśli ktoś w miejscowej knajpie usłyszał: „co się śmiejesz jak końska dupa do bata” to chwile potem obrywał po mordzie .
Więc kandydaci PO uśmiechajcie się według partyjnej instrukcji. Poczekam na finał.
Inne tematy w dziale Gospodarka