nikander nikander
297
BLOG

Urzędników gospodarki postrzeganie.

nikander nikander Gospodarka Obserwuj notkę 11

Rozmawiałem kiedyś z przedsiębiorcą, który do Chin produkcje przenosił. Ponieważ skorzystał z jednego z „kompleksów dla markowych wytwórców” miałem okazje coś o nich z pierwszej reki się dowiedzieć. Mówi tak:

  • Jedziesz do Chin do takiego a takiego ministerstwa,

  • Oni przedstawiają ci lokalizacje kilkudziesięciu kompleksów, w których masz: hektarową halę produkcyjną, hektarowy magazyn materiałów i takiż magazyn wyrobów, biurowiec, dwa 15 piętrowe hotele i dwie stołówki. Wszystko skomunikowane z drogami, kolejami i lotniskiem.

  • Pertraktacje z wynajęciem i załatwianie spraw to dwa tygodnie.

  • Ogłaszasz nabór pracowników i cieszysz się jak w kolejnych oknach hoteli pracowniczych zapalają się światła. Szkolisz ich.

  • Zwozisz i montujesz maszyny..

  • Dokonujesz rozruchu próbnego.

  • W szóstym tygodniu od pierwszego przyjazdu do Chin uruchamiasz produkcję.

Co jeszcze dodał mój rozmówca, ano to, że te kompleksy są tak budowane, aby ich zużycie techniczne następowało w przeciągu kilku lat i aby remont był nieopłacalny. Oni to traktują jak my Zakłady Doskonalenia Zawodowego. Przenoszą do tych centrów ludzi z głębokiego średniowiecza, a jak już ich podszkolą to powstaje chińska fabryka próbująca robić to samo.

My też tworzymy parki technologiczne, specjalne strefy ekonomiczne i podobieństwo jest jedno. Też dostarczamy do nich niewolników (czasem wysoko wyspecjalizowanych), też na koszt budżetu województwa i kosztem podatników podciągamy drogi, odwadniamy tereny, budujemy terminale wszelkiego autoramentu. Jednak budujemy trwale i solidnie. My tych „niewolników” mamy dostarczać zawsze. Nasze elity urzędników gospodarczych to mają w krwi, że Polak nie potrafi. Lepiej oddać ich pod opiekę zaimportowanej kadry, technologii i kapitału. Święty spokój ze strajkami, roszczeniami itd.

Poza tym urzędniczym obiegiem gospodarczym jest jeszcze kilku pasjonatów, którzy tej tezie chcą zadać kłam i czasem, nawet jakiś konkurs się dla nich zorganizuje, aby dowieść, że nasza gospodarka nie tylko montowniami stoi.

Kiedyś, jak dostałem swoje pięć minut od historii, organizowałem konferencję na temat chorób nasze polskiej pracy i możliwości ich leczenia: własnością, strukturą organizacyjną i czym jeszcze się da. Było dawno ale słowa jednego z dyskutantów zapadły mi bezwzględnie i głęboko. Co się od niego dowiedziałem: „ po co te uczone dyrdymały? po co nas tu wzywaliście? My wiemy jak produkcję organizować: maszyny trzeba brać z Niemiec, surowiec z Włoch, baby do siebie dupami pousadzać, aby nie gadały, i robota pójdzie...” I co, i burza oklasków. Wstałem, a że temat z tymi babami co to trzeba je było odpowiednio pousadzać dawał pole do błyskawicznej riposty więc oklaski tez dostałem, jednak jakieś takie nieśmiałe.

Niektórzy twierdza, że od gospodarki ważniejsza jest tradycja. Jeśli jest to tradycja sprowadzania maszyn z Niemiec, surowców z Włoch i usadzania bab tyłkami do siebie aby nie gadały, to ja dziękuję za taką tradycję.

Coś mi się wydaje, że ci co oklasków mi szczędzili siedzą teraz po ministerstwach i wydziałach gospodarczych urzędów marszałkowskich.

Ja jednak pozostanę przy postulacie Bruno Lomborginiego: „przedsiębiorstwo ma reagować na potrzeby rynku całym swym organizmem a nie tylko przy pomocy swych wyspecjalizowanych służb”. Jak to zrobić? - no właśnie.

No cóż. Wiem ,że z takim myśleniem to w Ministerstwie Gospodarki posady nie znajdę.

 

nikander
O mnie nikander

Józef Kamycki - obecnie na emigracji wewnętrznej

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Gospodarka