nikander nikander
422
BLOG

Jakie 10 lat? - profesorze Rybiński

nikander nikander Gospodarka Obserwuj notkę 8

Co powinno się zrobić z mendą, która przeszkadza dzwonnikowi bić na trwogę?. Co najmniej solidnie wybatożyć. Aby uniknąć tej srogiej kary, miast haniebnego czynu za sznur biorę i ciągnę.

Zachęcony artykułem Jurka Wawro Polska przed dramatycznymi wyzwaniami. Polemika z K.Rybińskim oglądnąłem zamieszczone tam filmiki.

Powiem krótko.

Profesor Rybiński jednak nas usypia dając nam jeszcze 10 lat czasu. Bomba demograficzna tyka i kłopoty za 10 lat to oczywista oczywistość. Jednak większość ekonomistów te przestrogi traktuje tak, jakby dożycie tych czasów było fantazją. Tymczasem prof. Rybiński swe heurystyczne spekulacje osadził na założeniu, że w międzyczasie nic się szczególnego nie wydarzy i spokój społeczny będzie zachowany. Sądzę, że takie założenie wynika jedynie z próby zachowania spokoju w nadziei, że ktoś otrzeźwieje, i znajdzie w międzyczasie sposób na zbicie społecznej gorączki.

Ciągnę za ten sznur, gdyż mało czytam a staram się patrzeć. Co widzę:

  • widzę wzrastający PKB, ale jako informatyk mam wgląd w indeksy materiałowe wielu firm i widzę jaki jest średni procent marży handlowej. W branży spożywczej przekracza on 40% w branży odzieżowej 60%. Wychodzi mi, że 50% naszego PKB to marża handlowa. Być może ktoś ma dokładne dane to proszę mnie sprostować. Ja to widzę i coś mi tutaj nie gra. Mam pytanie: co się stanie, jak Chińczyk przestanie nam sprzedawać tenisówki za złotówkę a drożej niż za 15 złotych sprzedać się nie da. Co się stanie wtedy z naszym PKB?. Panie Profesorze. Popyt wewnętrzny w Chinach czy Indiach i ich aspiracje płacowe będą wzrastały szybciej niż nam się to wydaje. Na taniochę z Chin nie można liczyć w nieskończoność. Szybko zmniejszy się PKB i wpływu budżetowe. Na razie taki poziom marż jest rządowi na rękę, bo ściąga on „nawis inflacyjny” (młodemu pokoleniu ten termin zapewne jest obcy), a jak minister Sawicki coś chciał z tym fantem zrobić to szybko dostał po uszach od ortodoksów rynkowych.

  • słyszę, że nie widać żadnych sygnałów trwałego impulsu inflacyjnego. Oczywiście tych sygnałów nie dostrzegą smakosze szynki parmeńskiej. Czy ona będzie kosztowała 130 czy czy 250 zł na pewno różnicy nie zauważą, bo biorą zawsze kilogram. Jednak jeśli ktoś ma ma 30 zł dziennie na wyżywienie rodziny ten patrzy i przeciera oczy ze zdumienia. Mam ten komfort, że przebywam na wsi. Widzę co się dzieje. „Niewidzialna ręka rynku” na przednówku wyprowadzi ludzi na ulicę i mamy to jak w banku.

  • Widzę lejący się asfalt i powstające stadiony, ale widzę też szmateksy, szroty, montownie i „porażającą” liczbę polskich patentów. Co można zarobić na przykręcaniu śrub? - pytam.

  • Widzę, marginalizację etosu Solidarności, widzę coraz mniej flag podczas świąt narodowych, widzę dziwne ruchy na scenie politycznej. Tusk z Kaczyńskim śpią snem spokojnym, ale coraz więcej polityków słyszy tykający zegar długu politycznego. Co trzeźwiejsi zaczynają się albo ewakuować, albo wyraźnie stawać po trzeciej stronie. Nie całą „pracującą nędze” da się wyeksportować, nie wszystkie dysproporcje w zarobkach da się usprawiedliwić przedsiębiorczością i frajerstwem. Będzie się działo Panie Profesorze i to wcześniej niż za 10 lat.

Sporo lekarstw na obniżenie społecznej gorączki z tej półki Państwo i gospodarka – projekcja postulatów PBI zostało „podebranych” przez nowych graczy politycznych, ale jeszcze coś zostało.

Mam nadzieję, że pomagam dzwonić rytmicznie.

nikander
O mnie nikander

Józef Kamycki - obecnie na emigracji wewnętrznej

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Gospodarka