Jest wysoce prawdopodobne, że w następnej rewolucji, która zbliża się wielkimi krokami zetrą się siły reprezentujące nowy ład gospodarczy oparty o obywatelską emisje pieniądza na zasadzie monetaryzacji przyrostu PKB (zwolennicy Silvio Gesella i Paula Krugmana) z siłami utrzymującymi dotychczasowy status quo czyli obrońcy potrzeb pożyczkowych państwa (liberalna swołocz spod znaku Davida Ricardo). Należy się spodziewać, że zwolennicy starego ładu nie oddadzą swych zdobyczy bez walki. Może być gorąco.
Koncepcję „obywatelskiej” emisji pieniądza przedstawiłem w notce (tutaj). Zaproponowano proste rozwiązanie polegające na „uspołecznieniu” całego przyrostu PKB. Państwo monetaryzuje przyrost PKB i „mądrze rozdziela” pomiędzy obywateli, aby wykreować popyt na wyprodukowane dobra. Przyjęto rozwiązanie, że pierwszymi beneficjentami tego „rozdawnictwa” będą emeryci z przedziału wiekowego 70-75 lat. Jako formę przekazu pieniędzy do społeczeństwa zaproponowano „zmodyfikowany zasiłek pielęgnacyjny”. Dlaczego „zmodyfikowany”. Otóż w obecnym prawie zasiłek pielęgnacyjny otrzymują wszyscy emeryci powyżej 75 roku życia. Ma on charakter świadczenia stałego. Ten zmodyfikowany zasiłek wypłacany byłby jedynie wtedy, gdy państwo wykonując swoją konstytucyjną powinność, dokonywałoby emisji pieniędzy dla zrównoważenia dodatkowej podaży towarów i usług.
Ktoś powiedział, że „jeśli coś wiesz to przedstaw to za pomocą liczby”. Załóżmy, że wygraliśmy wojnę z absolwentami uczelni ekonomicznych, którzy ze starachu prze jakimś zidiociałym profesorem wykuli na pamięć pięć zasad liberalizmu Ricardo i dalej chcieliby się ich trzymać. Dla przypomnienia, te ekonomiczne zabobony to:
1. każda działalność ma być oparta o bilans kosztów
2. działalność rządu ma być pokrywana z podatków
3. wszelkie rozliczenia powinny być prowadzone za pośrednictwem banków
4. emisja pieniądza także powinna być prowadzona za pośrednictwem banków
5. każda pożyczka pociąga za sobą oprocentowanie
Wprowadzamy nowy ład dla którego polskim patronem byłby minister skarbu z lat 1925-1926 Jerzy Zdziechowski. Załóżmy że:
- Banki muszą się trzymać „złotej zasady bankowości” w więc mieć całkowite pokrycie pożyczek w depozytach ludności.
- PKB jest na poziomie 1490. mld zł (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gospodarka_Polski)
- Stopa wzrostu PKB wynosi tylko 2% (podchodzimy do danych statystycznych ostrożnie, gdyż mogą być naciągane)
- Współczynnik krążenia pieniądza („V” we wzorze Ricardo) wynosi 3,5
- Ilość emerytów objętych wsparciem wynosi 2000000 osób.
Wtedy:
- wielkość emisji pieniądza wynosiłaby 8,5 mld zł
- rocznie na jednego emeryta wypadałoby 4250 zł
- miesięcznie 354 zł.
Przy przyroście PKB rzędu 4% byłoby to 709 zł miesięcznie. Te dane, chociaż daleko im do precyzji, mówią wiele.
Grupa emerytów została wybrana w kilku względów, z których (oprócz faktu, że w każdej rodzinie emeryt może się znaleźć) jest to, że generowaliby oni głównie popyt na dobra krajowe co mogłoby ożywić gospodarkę.
No cóż. Wiem, że nie wszystkim ten pomysł się spodoba. Ale to jest wojna. Wojna w której doprowadzimy, albo do eutanazji rentiera, albo do eutanazji emerytów.
Inne tematy w dziale Gospodarka