Był wrzesień ubiegłego roku gdy napisałem notkę Czy czeka nas gorąca wiosna? Pamiętam, że byłem wtedy wyjątkowo wnerwiony nachalnym karmieniem nas „mitem Solidarności”. Napisałem więc dwa zdania o tym co o zasługach niektórych (...) myślę. Krakałem, że coś podobnego będziemy mieli na wiosnę. I co? - jeszcze wiosny nie ma już cukier po 4.69 lub w ogóle go nie ma. Obleciałem dzisiaj wszystkie giganty handlowe i cukru nawet na kartki nie było. Niewidzialna ręka rynku zaczęła realizować swój zamiar. Zaczęła w Egipcie. Jesteśmy wyjątkowo predysponowani do tego, aby na tę rewoltę się załapać. Udział, bowiem, żywności w kosztach bytowych wynosi u nas ponad 33%. Jest jednym z najwyższych w Europie.
Wiosną wybrałem się na spacer wśród pól. Spotkałem sąsiada rolnika koło swojego zagonu. Szybko przeszedł do kwestii: widzisz, jutro powinienem tę pszenicę poratować tym i tym, bo widzę, że trzeba. Jak tego nie zrobię, to plon będzie o 40% niższy. Niczego nie dam, ta ziemia już niczego nie dostanie, ja wyżyje, a Tusk niech sobie pieniędzy nadrukuje. Przy tamtych cenach pszenicy było to jedynie rozsądne zachowanie.
Tusk, być może sobie nadrukuje, ale w Chinach też nie urosło i jeść im się chce. Oni szybciej znajdą receptę na zieloną sraczkę FED i zamienią zielone na patu.
Znowu jakiś zrewolucjonizowany smarkach będzie wrzeszczał „ a strzelaj do Polaka, strzelaj” - to takie wzruszające.
Inne tematy w dziale Gospodarka