Nina2 Nina2
414
BLOG

O zakazie aborcji

Nina2 Nina2 Kultura Obserwuj notkę 17

 (Napisałam jako komentarze do dyskusji u Mili Nowackiej, ale wkleję u siebie. Piszę, co myślę.)

 
O ile pamiętam, w PRL-u aborcja była legalna. Uzasadnienie: mniejsze zło. 
Kobieta i tak zrobi co chce (tu prawo nie ma realnej możliwości dopilnowania, by zakaz był przestrzegany), więc jeśli już kobieta chce się pozbyć niepożądanej ciąży, niech to zachodzi w sterylnych szpitalnych warunkach a nie zardzewiałym drutem w brudnej kuchni. 
Ocalimy w ten sposób zdrowie kobiety (i nieraz matki licznych wcześniejszych dzieci). 

A czy to jest zabicie człowieka – to kwestia sumienia. Decyzja osobista, po rozważeniu za i przeciw. Skoro ciąża jest niepożądana, to zawsze wyniknie traumatyzm. 

Mężczyźni zabijają na wojnie, kobiety we własnej łazience czy sypialni. 
Wojny toczone są ze względów ekonomicznych. Dlaczego kobiety usuwają ciążę? Także, bo je na dziecko (lub jeszcze jedno dziecko) nie stać. 

Dla niektórych ciąża, to już człowiek.Mają na ten temat milczeć? (Robin)

Robin, być może. A dla kobiety usuwającej płód to też jej własne dziecko. Które, w lepszych warunkach, byłaby szczęśliwa urodzić. 
Czyli: w rzeczywistości liczą się tu warunki ekonomiczne. Jak wszędzie. Kobieta usuwa ciążę z braku warunków! 
Sytuacja prawna idealna: aborcja dozwolona, lecz warunki do przebiegu ciąży, porodu i +- 20-letniego wychowania takie, by nikt z tego prawa nie musiał korzystać. 

 Lepiej zapobiegać niż leczyć. 

Też uważam za dziwne, by o sprawach kobiet w wieku płodnym decydowali żyjący w celibacie starcy. 
A kobieta i tak zrobi co chce. Najwyżej się przejedzie do Niemiec czy do Czech. Podobno są już całe wycieczki ?) Donosi i odda do sierocińca tylko najbiedniejsza, którą na taką wycieczkę nie stać.
 

Sądzę, że problem polega na tym, że wiele kobiet zachodzi w ciążę bynajmniej tego nie pragnąc.

Natura wszędzie sieje z nadmiarem a przeżywa najsilniejszy. (Nawet każdy z nas pochodzi od najsilniejszego plemnika - zwycięzcy.) Każde roślina wydaje wiele nasionek, każde zwierzę znosi wiele jajek. Lecz ilość dorosłych osobników jest w przyrodzie stała – nadmiar został już wcześniej pożarty.

Człowiek stoi na szczycie drabiny pokarmowej. Do uregulowania naszej liczebności mamy głód (rozwiązanie naturalne), antykoncepcję (rozum), i metody brutalne: przerywanie ciąży, porzucanie niemowląt, masowe mordowanie się na wojnach młodzieży męskiej. 

Najbardziej humanitarnym sposobem ograniczania liczebności jest antykoncepcja. Z chwilą wynalezienia prezerwatywy (dla dobra mężczyzn! , by chronić zdrowie żołnierzy) nastąpiło odłączenie kopulacji od prokreacji. Odtąd o liczebności naszego potomstwa możemy decydować sami.

I tak postępuje człowiek rozumny (sapiens). 

 

Niestety, w realu to wygląda inaczej. 

Następnym stopniem antykoncepcji jest tabletka "po", "następnego dnia". Silna dawka hormonów wyczyści macicę kobiety niezależnie czy coś tam było czy nie. 

Następnie można usunąć ciążę (w Polsce to zabronione). Można urodzić i oddać do sierocińca, gdzie dziecko przeżyje, ale nabędzie choroby sierocej i innych traumatyzmów i braków w psychice. Kiedyś Turcy takie dzieci wcielali do janczarów. I dziś najczęściej nadają się tylko na "mięso armatnie".

Noworodek człowieka jest najbardziej plastycznym. Bez miłości, starań, długoletniego wychowania nie przeżyje lub wyjdzie głęboko uszkodzony.Od razu na starcie "obywatel drugiej kategorii".

Byń może da się prawnie kobietę zmusić, żeby urodziła, lecz nie, żeby się nim latami z miłością zajmowała. (W Indiach większa śmiertelność dziewczynek wynika po prostu z tego, że nie dostają takich starań jak upragnieni chłopcy.) 

Konflikt polega na tym, że kobieta chce mieć możliwość uniknięcia rodzenia niechcianego dziecka, a prawo (pod wpływem KR-K) zabrania. (Bo unikalna dusza nieśmiertelna, drugiego akurat takiego już nigdy nie będzie..) 

Otóż, aby wilk był syty i owca cała, by pogodzić obie strony, chcę zaproponować rozwiązanie, które także może się okazać użyteczne do zalegalizowania in-vitro. O ile rozumiem, sprzeciw Kościoła wywołuje wytwarzanie w tej technice innych zarodków ludzkich oprócz tego, co zostanie wszczepiony. Co się dzieje z tymi innymi? Są zmywane do zlewu ze szkiełka labolatoryjnego czy używane do doświadczeń, testowania leków itp? A skoro to już zygota, to przecież ma duszę...

Rozwiązanie techniczne już istnieje: zamrażanie. Istnieją banki spermy, można zamrozić i komórkę czy grupę komórek. Można zamrozić nadprogramowe zygoty z in-vitro, można zamrozić i usunięty zarodek ludzki z kobiety (donosi sama za 10 lat albo za 1000 znajdzie się jakaś poczciwa dusza...) . Dziś są techniki, że można płód wyssać z kobiety w całości odkurzaczem. Zresztą nawet nie trzeba całości, do odtworzenia wystarczy kilka komórek macierzystych....

 Od razu widzimy (w powyższym eksperymencie myślnym) jaki to absurd. Natura tworzy z nadmiarem, a rozmnazanie się jest sprawą natury nie kultury. (Do kultury czy cywilizacji należy kwestia czy mamy duszę. Także do cywilizacji zakaz "nie zabijaj" sobie podobnych.) 

A co do prawa zakazującego aborcji, podałam wyżej, że za sytuację idealną uważam stan, gdy takie prawo istnieje, lecz nikt nie jest zmuszony (najczęściej przez warunki ekonomiczne) z niego korzystać.

 A kobiety stanowią 50% społeczeństwa, więc i wyborców.


<i> są poglądy takie, które oddalają od człowieczeństwa. Zabijanie kompletnie niewinnych i bezbronnych dzieci, które nie miały szczęścia się jeszcze narodzić, to zawsze akt oddalenia się od człowieczeństwa. 
Ja nie rozumiem tych wszystkich argumentów, które pomijają najważniejszy fakt, że zawsze chodzi o zupełnie odrębną istotę ludzką obdarowaną darem życia w momencie poczęcia. I jakie tu może być rozróżnienie między prawem kobiety i mężczyzny do zabójstwa.</i>(Rafał Broda)

 To bardzo ładne poglądy, ale to tylko "chciejstwo". Jak się rozejrzeć, to najsłabsi są zawsze pierwszymi ofiarami. (Osoby starsze, niepełnosprawne, dzieci wszędzie na świecie wykorzystywane, zwierzęta zabijne i zjadane...). Wszyscy zabijamy i korzystamy z zabójstw, tylko nie chcemy tego zobaczyć.

Owszem, zgadzam się, że zygota to już potencjalny człowiek, żyje (czy patetycznie: "otrzymała dar życia").Ale "dar życia" to nie wszystko. Jak zauważa p. Nowacka, potem następuje "dar ciała". A potem jeszcze nadejdą "dary starań, wyniańczenia, wychowania"

I niech ten dar ciała będzie darem a nie przymusem. Niech w łonie matki rozwija się upragnione dziecko a nie coś w rodzaju pasożyta. Co może być horrrorem jak w filmie "Alien", gdzie obca istota składała w żywych kosmonautach jajka. 

A skoro (czytałam) już można przesłać samolotem do Australii zarodki rasowych krów w łonie króliczycy, to może w przyszłości te nadprogramowe dzieci, skoro matka nie chce, to krowy za nas donoszą? W Chinach już genetycznie zmutowane krowy produkują ludzkie mleko.

Czy to byłoby humanitarniej niż wymagać od kobiety, by była inkubatorem? Nie wiem.

 Idealną sytuacją jest, by matka swoje dzieci kochała. Ale to możliwe tylko przy ciąży chcianej i pożądanej.

 Znalazłam na temat na innym blogu (ale to przed laty głosił Urban):

"W sprawie aborcji powinni głosować ci, których ona dotyczy tj kobiety w wieku płodnym. "Tylko kobieta może umrzeć przy porodzie. Więc prawo (stanowione przez mężczyzn) nie może jej do tego zmuszać.

Kobieta i tak zrobi co chce. W sprawach własnego ciała nie powstrzyma jej prawo ani opinia starców z Watykanu. Wydawanie uchwał, których nikt nie może dopilnować przestrzegania, prowadzi do nieposzanowania prawa.

Teraz Watykan uchwalił, że zygota czy płód jest już człowiekiem. I że usunięcie ciąży to zabójstwo.

OK, więc to sprawa sumienia (do rozwiązania w konfesjonale).

Lecz prawnie? Czy i ile kobiet siedzi w Polsce za to, że się wyskrobały? A kto dba o ich osierocone rodziny?  A agencje turystyczne wyjazdów do Niemiec (za współudział w przestępstwie)? 

 

Nina2
O mnie Nina2

Jaka jestem? Ta pyskata...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura