Prawdziwy bohater, patriota, ksiądz, nasz polski kapłan, katolik
Z Wikipedii:
Od samego początku działalność ks. Wawrzyniaka daleko wykraczała poza zwykłe obowiązki duszpasterskie. Już w 1873 r. stanął na czele Towarzystwa Przemysłowego św. Wojciecha w Śremie (przewodniczył mu przez 26 lat, do 1899 r.), później w latach 1900-1900 był kuratorem Towarzystwa Przemysłowego w Mogilnie. Korzystając z pomocy ks. Augustyna Szamarzewskiego zreorganizował lokalną Kasę Oszczędności i Pożyczek w Śremie w Bank Ludowy oparty na nowoczesnych zasadach spółdzielczości. W tym samym roku został jego wicedyrektorem, a od 1876 r. dyrektorem. Bankiem Ludowym w Śremie kierował przez 20 lat do 1896 r., później aż do śmierci był prezesem jego Rady Nadzorczej. W 1878 r. tenże Bank wszedł w skład zarządzanego przez Szamarzewskiego Związku Spółek Zarobkowych. W 1887 r. Wawrzyniak stał się wicepatronem, a po śmierci Szamarzewskiego w 1891 r. patronem Związku. To wydarzenie sprawiło, że stał się działaczem na skalę całego zaboru pruskiego. Za jego kadencji uporządkowano system finansowy Związku, zaczęto wydawać czasopismo „Poradnik dla Spółek” (od 1893 r.). Popierał też spółki parcelacyjne dążące do utrzymania ziemi w polskim posiadaniu oraz tzw. „Rolniki”, czyli spółdzielnie zaopatrzenia i zbytu rolniczego. Za jego kadencji Związek rozszerzył działalność na Pomorze, Warmię, Mazury i Górny Śląsk.
Ks. Wawrzyniak aktywnie brał też udział w różnych akcjach mających na celu szerzenie oświaty i kultury. W 1877 r. założył bibliotekę, która była oddziałem powstałego rok wcześniej Towarzystwa Oświaty Ludowej. W latach 1902-1910 kierował istniejącą do dzisiaj Drukarnią i Księgarnią św. Wojciecha w Poznaniu. Wcześniej w Śremie energicznie dbał również o tereny zielone. W latach 1893-1899 był prezesem Towarzystwa ku Upiększaniu Miasta.
Ks. Wawrzyniak angażował się też w działalność polityczną. W latach 1893-1898 był posłem do sejmu pruskiego (Landtagu). Z powodu zbyt słabej znajomości języka niemieckiego nie występował na posiedzeniach plenarnych, aktywnie działał za to w poselskim Kole Polskim, w którym był jednym z dwóch sekretarzy. Przebywając w Berlinie, czynnie wspierał też w sprawach duchowych i organizacyjnych Polonię berlińską. W 1897 r. założył polskojęzyczny „Dziennik Berliński”.
Innym epizodem w działalności zagranicznej ks. Wawrzyniaka była wizyta w 1896 r. w USA, dokąd pojechał na I Polsko-Katolicki Kongres w Buffalo. Podczas wizyty odwiedził też ponad 30 parafii polskich parafii rzymskokatolickich w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Właściwym celem wizyty ks. Wawrzyniaka w USA było powierzenie mu przez Kongregację Rozkrzewiania Wiary w Watykanie, którą wtedy kierował kardynał Mieczysław Ledóchowski, poufnej misji nakłonienia członków Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego do powrotu na łono kościoła rzymskokatolickiego. Misja ta jednak nie zakończyła się sukcesem.
Ks. Wawrzyniak cechował się również troską o innych kapłanów. W 1907 r. utworzył Związek Kapłanów „Unitas”, którego był prezesem i którego zadaniami było m.in. pielęgnowanie życia duchowego, zabezpieczenie materialne księży oraz „obrona duchowieństwa przed niesłusznymi zarzutami”. W 1909 r. zawiązał spółkę Towarzystwo Domu Zdrowia dla Kapłanów Katolickich w Zakopanem, które od hr. Adama Krasińskiego nabyło i zaadaptowało do swoich potrzeb budynek z ogrodem – „Księżówkę” – oparty na zasadach spółdzielczości dom wypoczynkowy dla księży, który istnieje i spełnia swoje zadania do dzisiaj.
Inaczej zjedzą nas lichwiarze, co się dzieje na naszych oczach. Np. Unia "daje" nam połowę forsy na jakiś cel ale na drugą część musimy się zadłużyć. I tu nas mają.. Powiedzmy, że ktoś pożycza forsę facetowi na procent. Jak tamten mu spłaci to ten pożyczający ma zysk. Ale co się stanie, gdy mu nie spłaci? No to pożyczający ma kłopot. Na wolnym rynku. Może nawet zbankrutować. Ale lichwiarze nie bankrutują bo nie mamy wolnego rynku. Korumpują nasze władze które w skali globalnej zadłużają nas i przyszłe pokolenia.
Jedyna metoda to odwołać się do wolnego rynku i im zakomunikować: walcie się, nieodpowiedzialnie inwestowaliście, korumpowaliście naszych polityków by nas zadłużali, nic wam nie spłacimy. Jak Islandia. To jedynie rozwiązanie naszych problemów. Jaka by to była nauczka dla przyszłych "inwestorów". Ale czy stać nas na to? Czy mamy na tyle odwagi?
Jest kawał: Mosiek do Aarona mówi: wiesz dłużny jestem Goldsteinowi 500,00 zł a nie mam z czego spłacić. Nie daje to mi spokoju, nie mogę zmrużyć w nocy oka. Aron na to: Nie przejmuj się, ja to załatwię. Pojadę do niego. Wraca po trzech godzinach. Mosiek: I co? Aron: Możesz spać spokojnie, teraz Goldstein nie może spać. Mosiek: Co mu powiedziałeś? Aron: Powiedziałem, że mu nie oddasz forsy i niech spada.
Takie mi myśli przychodzą czytając życiorys księdza Wawrzyniaka.
To na tym polu rozegra się walka o przyszłość Polski.
Ruch polityczny, który będzie czerpał wzór z działalności księdza Wawrzyniaka. Ruch, który będzie działał na poziomie lokalnym i masowym, trudny do zinfiltrowania, skorumpowania, który stworzy postawy ekonomiczne, kulturalne, oświatowe i nie bójmy się tego powiedzieć katolickie [czyli uczciwe, sprawiedliwe i pełne miłosierdzia wobec bliźniego] to jedyna nadzieja Polski. Inaczej się nie da.
Inne tematy w dziale Polityka