Vokark Vokark
47
BLOG

Komu potrzebne są parytety?

Vokark Vokark Polityka Obserwuj notkę 1

Bronisław Komorowski, zapowiedział, że podpisze ustawe o parytetach dla kobiet, jeśli taka trafi na jego biurko. Pozostaje mieć nadzieję, że w rządzie donalda Tuska znajdzie się rozsądna osoba, albo chociaż, taka, która spojrzy w sondaże poparcia dla parytetów i powstrzyma premiera przed wprowadzeniem takiej ustawy.

35%, 50%, obojętnie jaki nie miałby ten parytet być, zawsze będzie granicą sztuczną i nienaturalną. Zadzwia mnie, że w demokracji, takie pomysły w ogóle są dyskutowane. Nawet przyjmując postulat, że kobiety mają utrudniony start w politykę, to przecież takich grup jest mnóstwo...ludzie młodzi, emeryci, homoseksualiści, ludzie bez wykształcenia, w końcu ludzie przyzwoici. Dlaczego miarę, którą przykłada się do kobiet, nie ma być zastosowana, choćby dla wyżej wymienionych? Skoro jednak miałyby być uzględnione te grupy, dyskryminacją byłoby nie przyznać parytetów, grupom, które z reprezentowaniem nas w parlamencie, nie mają problemów. Idąc jeszcze dalej, parlament, powinien być na wskroś reprezentatywny, poczynając od wyznania, wieku, płci, poglądów, przez orientacje seksualną, kończąc na kolorze włosów. Oczywiście wszystko to powinno być zapisane w odpowiedniej ustawie.

 Wybory powszechne, w których udział może wziąć każdy obywatel są najlepszym odzwierciedleniem tego, kogo chcemy w parlamencie. Być może należy się zastanowić nad zmianą ordynacji wyborczej, żeby wzorem senatu, do sejmu wchodziły osoby z największym poparciem społecznym, ale nigdy nad parytetami!  Pomijając czasami brak chętnych, w tym wypadku kobiet, czyli tworzenie list zupełnie na siłę, wykluczających osoby, które się do tego lepiej nadają, parytety, są wbrew ludziom. Odbiera im się możliwość głosowania wedle własnych upodobań, a zmusze do wyboru na podstawie czyichś wyimaginowanych podziałów. Pomijam fakt, że z każdej listy zwykle do parlamentu wchodzą maksymalnie po 2-3 osoby, reszta to tzw. "zapchajliste". Kobiety i owszem będą na tych listach, ale skoro umieszczane tam będą "na siłę" przyjmę zakład, że staną się filarem zapychaczy.

 

Te kwestie, były czasami przez różnych publicystów podnoszone. Kwestia, którą chciałbym podnieśc na koniec, wydaje mi się że nie. Mianowicie, czy rzeczywiście, potrzebni nam są liderzy, którym brakło charyzmy, umiejętności perswazji, czy zręczności partyjnej, żeby o własnych siłach dostać się na listy partyjne na odpowiednio wysokich pozycjach? Mam uwierzyć, że taka osoba, znajdując się nagle w parlamencie, przemieni się w charyzmatycznego lidera, o kompetencjach nagle przez wszystkich dostrzeżonymi? Taka osoba, w cudowny sposób odnajdzie w sobie w siłę, żeby stawiać opór zaczepkom,politycznym prowokacjom i wpadkom zastawianymi przez partie w stosunku do siebie opozycyjne? Nie widzę podstaw do takiego optymizmu. Mam nadzieję, że będziemy nagradzali ciężką pracę, albo chociaż wyjątkowy spryt, nie hołdowali w tym wypadku głupim zachodnim wzorcom.

Czasami problemem konserwatywnych polityków jest  przyklejanie im gęby wichrzycieli. Są na NIE dla aborcji, eutanazji, państwu socjalnemu itd. Mało w tym wszystkim pozytywnego wydźwięku. Nie chcę wpaść w podobną pułapkę, dlatego apeluję, uszanujmy ideę państwa w pełni demokratycznego, świadomego, mającego pełną swobodę wyborów. Drogi rządzie, zaufajcie nam, sami wiemy, co jest dla nas najlepsze!

 

Vokark
O mnie Vokark

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka