Vokark Vokark
697
BLOG

Między Kaczyńskim a Lisickim.

Vokark Vokark Polityka Obserwuj notkę 2

Ostatnio bardzo głośna zrobiła się sprawa Rzeczpospolitej i dziwnych ruchów jakie są wykonywane wokół tego dziennika. Sprawa jest dość złożona, dla właściwej oceny, chciałbym je poruszyć osobno.

 

Pierwszą kwestią jest  jak próbował insynuować Adam Michnik zmiana poglądów naczelnego rzepy w kwestii PiS. Redaktor Lisicki, zapewne po słynnej wymianie artykułów z Jarosławem Kaczyńskim, miał się od niego odsunąć. Pogląd ten, jest nie tylko fałszywy, ale zupełnie nieuprawniony. Pierwszy rzeczową krytykę działań Kaczyńskiego podjął Lisicki, nie mogła to być więc odpowiedź na retorykę JK. Standardem w "Rz" jest dyskusja z poglądami danej osoby, nie z osobą jako taką. Od dawna nie tylko jej naczelny, ale wielu innych dziennikarzy, postuluje i sama wprowadza w życie ideę sporu merytorycznego pozbawionego argumentów ad personam. Przyjmując to do wiadomości, ciężko uwierzyć, żeby za tą wymianą listów, przynajmniej ze strony "Rz" kryło się coś więcej niż chęć zwrócenia uwagi na sprawy ich zdaniem niepokojące. Warto również zauważyć, że od tego momentu, pan Lisicki, nie kontynuował sporu, któremu przyczepiono by łatkę wojny z PiSem, natomiast w jego blogu znajdują się wpisy poruszające kwestię rządu Platformy i inne omijające polemikę z największą partią opozycyjną(mogłem coś przeoczyć, ale na tyle na ile śledzę rp.pl dopiero teraz w obliczu zamieszania wokół własnej osoby, pośrednio nawiązano tam do padających oskarżeń ze strony partii Kaczyńskiego).

 

Drugą sprawą, ściśle związaną z pierwszą, jest zupełne pomylenie roli dziennika Rzeczpospolitej w obszarze publicznym przez szefa Pisu. Zdaje się, że sam uwierzył, w głoszoną przez przeciwników tezę jakoby gazeta ta była jego tubą propagandową. Nigdy tak nie było. Owszem, stoi ona w większości na straży konserwatywnego światopoglądu, poszanowania Kościoła, wolności gospodarczej. Wynika to jednak nie z przynależności do jakiejkolwiek partii, a troski o jakość naszego państwa. Można nie zgadzać się z jej linią i prezentowanymi poglądami, natomiast w żadnym wypadku nie można ich utożsamiac z linią jakiegokolwiek ugrupowania politycznego. Inną kwestią jest, że w wielu sprawach redaktorzy(a czasami osoby jawnie nie zgadzające się z Rz prezentują różne stanowiska, a duże artykuły prezentujące punkty widzenia wszystkich stron sporu w kontrowersyjnych sprawach, są ewenementem na skale krajową i nie można takim poglądom prezentowanym na łamach rzepy przykleić jakiejkolwiek łatki.
 

Piszę to, aby uwypuklić absurd stawianego zarzutu o zmiennej lojalności redaktorów "prawicowych gazet". Nie ma i nie może być mowy o jakiejkolwiek lojalności między partią polityczną a niezależną gazetą. Media mają za zadanie kontrolowac nie tylko władzę, ale również opozycję, ich obowiązkiem jest jasne i merytoryczne przedstawienie zarówno punktów z którymi się zgadzają jak i tych z którymi się nie zgadzają. W założeniu pluralizm mediów i dociekliwość odbiorców powinny stworzyć w miarę obiektywny obraz. Jeśli chcemy zacząć uzdrawiać polską patologię należy zacząc od siebie. Taki przykład daje "Rz".

W kolejnej notce o zabiegach PO w sprawie renacjonalizacji jedynej dużej i opiniotwórczej gazety w Polsce.

Vokark
O mnie Vokark

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka