NoPassaran NoPassaran
115
BLOG

Między Rosją a Niemcami (1)

NoPassaran NoPassaran Polityka Obserwuj notkę 1

Kondominium (z łac. con- = 'współ-', dominium = 'panowanie') - kolonia zarządzana wspólnie przed dwa lub więcej państw- metropolii. 

Platforma i jej zaplecze doskonale zdają sobie sprawę, że Polska, która uczci pamięć Lecha Kaczyńskiego nie będzie tą Polską, której oni chcą (...) Tak jak Piłsudski nie mógł być symbolem PRL.Tak samo Lech Kaczyński - przy całej nieporównywalności postaci - nie może być symbolem kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce" – powiedział Jarosław Kaczyński w ostatnim wywiadzie dla Gazety Polskiej.

Zdanie to wywołało furię. Skrytykowali je we wspólnym oświadczeniu politycy PO, SLD i PSL. Radek Sikorski uznał, że "Kaczyński urwał się z orbity". Powszechnie wywiad szefa PiS określono jako "skandaliczny".

Przyznam, że ja sam w pierwszej chwili uznałem, że taka wypowiedź w ustach byłego Premiera RP jest co najmniej nierozważna. Lecz po głębszym przemyśleniu  sądzę, że J. Kaczyński uznał, że ma już niewiele do stracenia i przyjął rolę ostatniego sprawiedliwego. Lub bardziej obrazowo, rolę dziecka wołającego "Król jest nagi" w znanej bajce J. CH. Andersena.

Bajeczkę tę warto sobie zresztą przypomnieć bo wyjatkowo pasuje do opisu naszej dzisiejszej rzeczywistości. Ale nie o tym chcę pisać. Zastanówmy się po prostu czy Kaczyński trafnie, choć dosadnie, określa obecną pozycję Polski. Genezę dzisiejszej sytuacji determinuje w znacznej mierze

historia

Po II wojnie światowej Polska znalazła się w orbicie wpływów ZSRR. Na bagnetach zwycięskiej Armii Czerwonej zainstalowano komunistyczne władze. Czołówka PPR a później PZPR rekrutowała się ze środowisk przedwojennej KPP i SDKPiL,  zgromadzonych w Związku Patriotów Polskich funkcjonariuszy Kominternu (często żydowskiego pochodzenia), tajnych współpracowników NKWD i GRU, Polaków, Żydów i Rosjan wykonujących zadania dywersyjne i polityczne. Władza komunistyczna opierała się na represjach UB i Informacji Wojskowej oraz ich agenturze. Świadczą o tym zyciowe losy np gen. Jaruzelskiego- TW Wolski, gen. Cz. Kiszczaka- agenta "polskiego wywiadu wojskowego czy Mariana Cimoszewicza (org. nazwisko Timoszewicz- ojca Włodzimierza), który według dostępnych źródeł był współpracownikiem NKWD i Smiersz, a potem wysokim oficerem Informacji Wojskowej.

Oczywiste jest, że w PRL na szczyty władzy mogły się dostać wyłącznie osoby w pełni lojalne, nie tyle nawet wobec komunistycznej ideologii, ale przede wszystkim lojalne wobec partii i jej zbrojnych oraz tajnych organów. Co więcej, żeby znaleźć się na szczycie nie wystarczała akceptacja UB, SB czy Informacji Wojskowej- do tego potrzebna była współpraca z KPZR, NKWD (KGB) i GRU, czyli akceptacja radzieckich towarzyszy. 

Zbliżony mechanizm awansu dotyczył także karier nie tylko partyjnych lecz wszystkich pozostałych. Redaktor naczelny PRLowskiej gazety musiał gwarantować lojalność i potwierdzać ją własnoręcznym podpisem oraz właściwą postawą- czyli spełnianiem wszelkich żądań "góry" oraz jej tajnych służb. To samo dotyczyło pozostałych sfer zycia. Najogólniej mówiąc struktura tajnych służb odzwierciedlała strukturę społeczeństwa i jego instytucji, organizacji, gospodarki, kultury, sportu itp.

Lojalni i perspektywiczni obywatele mogli liczyć na kariery, awanse, później także zagraniczne stypendia. Oczywiście za cenę utrzymywania współpracy, a wręcz pracy dla organów bezpieczeństwa. To dlatego Oleksy-  kadrowy oficer Agenturalnego Wsparcia Operacyjnego w słuzbach wojskowych wyjeżdżał za granicę. To dlatego Sławomir Wiatr uczył się na zagranicznych uczelniach, to dlatego Marek Belka mógł praktykować w zachodnich bankach i uczyć się ekonomii na zagranicznych uczelniach.

Czasem droga biegła na skróty, zwłaszcza w latach 70-80tych. Młody Alek Kwasniewski zaczął robić karierę w PZPR dopiero po ożenku z Jolantą Konty- córką wysokiego rangą oficera służb wojskowych....

Tak czy inaczej "elita" PRL była głęboko zakorzeniona w bezpiece rodowodem z czasów stalinowskich. Po roku 89 także tego typu rodowód był przepustką i glejtem bezpieczeństwa. Taki np Marek Borowski- krewny stalinowskiego oprawcy Jakuba Bermana  awansował z dyrektora w Domach Towarowych Centrum aż na stanowisko wicepremiera i ministra finansów. A inny krewny- tym razem Hilarego Minca, czyli Marcin Święcicki, został nawet prezydentem Warszawy.

No dobrze, a co z ludźmi opozycji?

Po pierwsze: większość z elity dysydentów wywodzi się właśnie z tych komunistycznych a nieraz i bezpieczniackich rodzin. Tak jak Kuroń, Michnik, Blumsztajn, Lityński i inni działacze KOR. Często pochodzenia żydowskiego, wychowywani bez Boga, w kulcie jednostki i micie własnego przeznaczenia do wyższych celów. Zauważmy, że ich bunt, nie polegał na negacji komunizmu lecz na przeświadczeniu, że Partia nie realizuje założeń komunizmu. Był to więc bunt w znacznej mierze przeciw wypaczeniom idei komunizmu a nie przeciwko komunizmowi.

To różni tę część opozycji, nazwijmy ją KORowską, od innych outsiderów PRL. Jan Olszewski, Antoni Macierewicz, Zbigniew Romaszewski Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski czy w końcu bracia Kaczyńscy, swoją walkę z PRL zaczynali z pozycji niepodległościowych, z tradycji powstań XIX wieku, AK i Powstania Warszawskiego. Oni negowali komunizm jako ustrój obcy polskiej historii, tradycji, wierze.

Oba nurty opozycji różniło jeszcze jedno. Dysydenci, obeznani z funkcjonowaniem partii i jej służb, znacznie łatwiej wchodzili w dialog z przesłuchującymi ich funkcjonariuszami SB. Bo chcieli zmieniać kraj w ramach systemu. Niepodległościowcy traktowali bezpiekę jak okupanta. A z okupantem się nie dyskutuje tylko milczy. Oczywiście bywało też tak, że niepodległościowcy się łamali (casus Niesiołowski) a dysydenci okazywali odporni na jakiekolwiek propozycje współpracy.

Tak czy inaczej, służby bezpieczeństwa miały dość dobry wgląd w środowiska opozycyjne i zgodnie z ówczesnymi zasadami raportowały do swoich zwierzchników w służbach radzieckich. W latach 80 utworzono nawet specjalny system informatyczny służący natychmiastowemu przekazywaniu danych do Moskwy. Tzw Połączony System Ewidencji Danych pozwalał przesyłać meldunki do centrali po łączach telefonicznych i meldunki dotyczące najgroźniejszych z punktu widzenia Moskwy opozycjonistów były systematycznie i niemal codziennie wysyłane.

Podobne systemy funkcjonowały w innych krajach bloku socjalistycznego a ich nitki zbiegały się w Moskwie. Tam opracowywano zbiorcze raporty a zawarte w nich i odpowiednio przefiltrowane informacje trafiały do przywódców innych państw Układu Warszawskiego a tym samym do ich tajnych służb. Zapobiegało to "wchodzeniu sobie w paradę" i porządkowało pracę tajnych służb poszczególnych państw. Przykłady są znane, choćby przypadek gdy tajny wspólpracownik Stasi werbował ojca Hejmo, ps. Hejnał a jego raporty trafiały do Warszawy albo meldunki TW Fermo nt rozmów Papieża Jana Pawła II wędrowałyy z Rzymu, via Warszawa i Moskwa do Belina Wschodniego.

Oczywiście poza tego typu oficjalną współpracą, służby radzieckie werbowały także swoich własnych agentów. Robiły to też pozostałe służby w innych krajach, największe sukcesy odnosiła tutaj Stasi ale i polskie służby miały swoje osiągnięcia.

Można zatem z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością przyjąć, że służby NRD miały w Polsce swoją agenturę a także znały spory wycinek operacji prowadzonych przeciwko polskiej opozycji. W ten zakres wiedzy wchodziły także informacje na tematy tzw "wstydliwe". Na przykład biskup- homoseksualista za granicami Polski czuł się bezpieczniej i był bardziej podatny na prowokację za pomocą podstawionego agenta- homoseksualisty, który w ten sposób zdobywał materiały kompromitujące, przydatne później do werbunku owego biskupa w kraju. I nie potrzeba żadnej filozofii by to rozumieć...

Szczególne nasilenie tego typu działań nastąpiło w latach 80tych. Głownie z powodu wyboru kard. Karola Wojtyłły Papieżem i powstania Solidarności. Nawet mimo sukcesu stanu wojennego i rozbicia organizacji, przełom mentalny został dokonany. Podziemne państwo istniało, wydawało setki gazetek, biuletynów, książek itp, organizowało manifestacje, konspirowało... Dlatego w drugiej połowie lat 80tych, po dojściu do władzy w ZSRR M. Gorbaczowa i politycznej decyzji o przekształceniu bloku socjalistycznego, nastąpiła wielka akcja werbunkowa. Na cel wzięto nie tylko starych opozycjonistów ale przede wszystkim tych wchodzących dopiero do konspiry studentów, młodych robotników, perspektywicznych naukowców itp. Zmieniły się też metody bezpieki. Aresztowanych nadal zastraszano, represjonowano rodziny, szantażowano ale funkcjonariuszom SB i WSW coraz częściej chodziło nie tyle o zwerbowanie donosiciela raportującego o odbytych spotkaniach, treści rozmów itp lecz raczej o pozyskanie współpracownika użytecznego w realizacji dalekosiężnych, strategicznych planów SB i jej protektorów.

Taka zmiana taktyki staje się zrozumiała np po przeczytaniu stenogramów rozmów Jacka Kuronia z późniejszym pułkownikiem UOP J. Lesiakiem. Guru opozycji prowadził polityczne rozmowy z przedstawicielem władzy dogadując późniejszą operację "Okrągły stół" i tzw "demokratyczne przemiany. Przy czy wyraźne jest, że obie „układające” się strony najbardziej obawiały się, że w czasie „przełomu” Polacy uwolnić się mogą spod kontroli, tak jak w 1980-1981 r i odesłać ich wszystkich na „śmietnik historii”, a w najlepszym wypadku zepchnąć na polityczny margines. Celowi temu służyło także przyjęcie opisanych wyżej zasad „naboru kadr” do nowych elit. .

Podobne działania, choć niezależnie i w tajemnicy, prowadziły także inne służby, w tym najbardziej nas interesujace KGB oraz Stasi. Poza werbowaniem agentów na tzw "obcą banderę" realizowały one swoje interesy, wykraczające znacznie poza przeciwdziałanie przenikaniu ideałów "Solidarności" do NRD czy ZSRR.

Niewiele pisano w Polsce na ten temat po roku 89. Pojawiły sie jednak artykuły o zwerbowaniu przez Stasi byłego posła SLD Zbigniewa Sobotki (wygrał wprawdzie proces z dziennikarką ale w tamtych czasach sądy wydawały jeszcze bardziej kuriozalne wyroki), pojawiły się informacje o infiltracji przez Stasi środowisk gdańskiej opozycji i suto zakrapianych i tajnie dokumentowanych spotkaniach niektórych liderów późniejszego KLD  z niejakim Rufusem- oficjalnie dziennikarzem a faktycznie agentem Stasi. Choć oczywiście biesiadowanie z agentem obcego wywiadu nie musi czegokolwiek oznaczać- to też pamiętamy.

Podsumowując: po II wojnie światowej Polska znalazła się o strefie wpływów Związku Radzieckiego o powstających pod jego egidą paktów: wojskowego jakim był Układ Warszawski i gospodarczego, w postaci Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Oznaczało to całkowite uzależnienie polityczne, gospodarcze i wojskowe od ZSRR oraz ich satelitów. Kontrole nad tym obszarem politycznym sprawowano dzięki policjom politycznym, cenzurowanej i odgórnie sterowanej prasie czy kulturze. Jednocześnie ścieżka awansu zawodowego i pozycji społecznej zależała od lojalności wobec ustroju i jego zbrojnych strażników. Promowana była mierność, donosicielstwo, oportunizm i bezideowość. Jednostki i środowiska opozycyjne pacyfikowano fizycznie lub poddawano terrorowi prześladowań, szykan, represji, szantażu, pobić przez "nieznanych sprawców", a tych najbardziej opornych eliminowano fizycznie.

Przez lata czerwonej dominacji i bylejakości PRL wytworzyło się społeczeństwo homo sovieticus- antyobywatelskie, stopniowo wyzuwane z przywiązania do rodzimej tradycji, kultury a często i wiary.

Wybór Polaka- Papieża i przełom Solidarności nie spowodowały trwałych zmian, był to jedynie wyłom w murze, szybko zaklajstrowany betonem stanu wojennego. Wiosna Ludów 1988- 1990 była spowodowana raczej słabością bloku wschodniego i ZSRR niż wynikała z siły obywateli dążących do wolności. Gdyby było inaczej Polacy i obywatele innych narodów nie pozwoliliby na zaproponowany rodzaj zmian, które tak naprawdę niewiele zmieniły.

Otrzymaliśmy fasadową demokrację z wolnymi wyborami i wolny rynek kontrolowanych przez pozostających w cieniu macherów. Jak to wyglądało w praktyce?

(część druga za kilka dni...)

 

NoPassaran
O mnie NoPassaran

"Nie wierzę w spiskowe teorie ale wierzę w praktykę"- mawiał Talleyrand. Wiedział co mówi bo służąc Napoleonowi był płatnym agentem cara Rosji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka