<Poniższy tekst został opublikowany w poznańskim wydaniu Gazety Wyborczej w dniu 4 marca 2011>
Z niemałym zdumieniem przeczytałem środowe wydanie poznańskiej Gazety Wyborczej, w którym na pierwszej stronie w iście alarmistycznym tonie redaktorzy ostrzegają nas przed nadciągającą do Wielkopolski falą szowinizmu, wieszcząc jednocześnie ustami eksperta mające się niebawem zapewne rozpocząć prześladowania ze względu na przynależność klubową, religijną czy rasową. Asumptem do takich wniosków był wedle autorów fakt, że w czasie zorganizowanego przez Wiarę Lecha Marszu Zwycięstwa pojawił się transparent z napisem „Kosowo jest sercem Serbii”. Czy aby na pewno nad Poznaniem wisi widmo kolejnej kryształowej nocy?
Stoję na stanowisku, że wszelkie formy dyskryminacji, szczególnie ze względów narodowych, rasowych czy religijnych są sprzeczne ze standardami naszej cywilizacji oraz wynikającej z nich kultury prawnej i powinny być z całą stanowczością zwalczane. Aby jednak jakąś patologię zwalczać, najpierw musi ona zaistnieć. Inaczej zmierzamy w kierunku niebezpiecznego modelu opisanego już w genialnym filmie „Raport mniejszości”, w którym służby państwowe na podstawie przepowiedni wróżek łapały i skazywały domniemanych przestępców za czyny, które mieli dopiero popełnić w przyszłości.
Niewątpliwie wspomniany transparent był absolutnie niepotrzebny i nie na miejscu. Rocznica zakończenia Powstania Wielkopolskiego bez wątpienia nie jest właściwą okazją do manifestowania poglądów politycznych, szczególnie w sprawach które z Wielkopolską ani nawet z Polską nie mają nic wspólnego. Organizatorzy powinni uważać, aby tego typu elementy nie pojawiały się w czasie marszu. Wyprowadzenie jednak z zaistniałej sytuacji tezy, że mieliśmy do czynienia z niebywałym aktem szowinizmu jest po prostu nadużyciem.
Nie chcę zajmować stanowiska w sprawie Kosowa, bo nie czas i miejsce ku temu. Warto jednak przypomnieć, że przekonanie o tym, że Kosowo jest sercem Serbii podziela ponad 90% Serbów bez względu na wyznawane poglądy polityczne. Czy zatem wszystkich ich nazwiemy nacjonalistami lub szowinistami. Byłoby to karygodne uproszczenie. Jakoś nie zauważyłem, aby autorzy tekstu protestowali, kiedy po niedzielnych wyborach samorządowych na Litwie większość głównych polskich mediów tryumfalnie obwieszczała, że „Wilno jest znowu Polskie”. W moim głębokim przekonaniu, takie sformułowanie jest dzisiaj znacznie bardziej nieuprawnione i prowokacyjne niż stwierdzenie, że Kosowo jest sercem Serbii.
Wyprowadzenie z jednego incydentalnego hasła użytego podczas marszu wniosku, że całe wydarzenie miało charakter szowinistyczny jest nie tylko nadużyciem, ale obraża również wszystkich uczestników, którzy w przytłaczającej większości przyszli uczcić pamięć bohaterskich Wielkopolan a nie bawić się w rozstrzyganie historyczno-politycznych sporów na Bałkanach. Dziwi mnie również wpisanie się w histeryczny ton artykułu marszałka Woźniaka, który jako osoba gruntownie wykształcona oraz polityk ze znacznym stażem i doświadczeniem nie powinien mylić podstawowych kategorii pojęć z zakresu myśli politycznej czy doktryn politycznych i prawnych.
Poza głównym wątkiem rozważań zostawiam pod rozwagę czytelników niezrozumiałą dla mnie, a ponawianą z niebywałym uporem, próbę przypinania stowarzyszeniu Wiara Lecha każdej złej rzeczy, która dzieje się w Poznaniu. Niebawem dowiemy się z Gazety Wyborczej, że nawet za utrzymujące się nazbyt długo mrozy odpowiedzialność ponosi WL. To kolejne uproszczenie, które nie powinno mieć miejsca w poważnym opiniotwórczym dzienniku, który chce uchodzić za niezależny.
Norbert Napieraj
Radny Miasta Poznania
