Oglądaliśmy telewizję, słuchaliśmy radia, czytaliśmy gazety, przejrzeliśmy główne portale, a tej wiadomości nie znaleźliśmy. Nie uznano jej za ważną? Dla mnie to jest niesamowite! Naprawdę coś wielkiego! Wczoraj, w zwykły roboczy wtorek, lodowatym późnym wieczorem ludzie modlili się pod Krzyżem przy Pałacu Prezydenckim. NIe, nie było żadnej specjalnej rocznicy. Przywołało mnie ciepłe światło zniczy, ułożonych w formie krzyża. Przyłączyłem się do wspólnej modlitwy, z ulgą, bo tyle spraw wzbiera ostatnio, tyle problemów. W grupie ok. 30 osób przeważały, jak zwykle, dzielne, odważne kobiety, wcale nie emerytki. Niektórzy młodzi ludzie z ciekawością przystawali, lecz mieli inne plany i po chwili odchodzili lub może nie mieli odwagi zostać. W ciągu niespełna kwadransa przejechały obok 3 policyjne suki, a mundurowa warta pałacowa przybliżyła się do grupy modlących. To stwarza klimat zagrożenia, przypomina ZOMO i stan wojenny. Jednak ci ludzie tu są, ciągle, wierni.
W moim przekonaniu uczestniczyłem w modlitwie, we wspólnie przeżywanej żałobie, z głębokiej potrzeby ducha, spontanicznie. Przeszło mi jednak przez głowę, że dla innych to jest - jak zgrabnie to ujął uzurpator Komorowski - wzięcie przeze mnie udziału w akcji partyjnej, w demonstracji politycznej. To, że nie było tam żadnych symboli, ani słów związanych jakkolwiek z polityką, to zapewne dla nich bez znaczenia. Wystarczy. W ich oczach jestem częścią wrogiej dla państwa siły. Przed takimi wrogami jak ja przestrzegają, do takich wrogów jak ja zniechęcają.
Narobiła ostatnio wielkiego hałasu akcja lansowana ponoć przez studenta Piotra Stohnija - "Dzień bez Smoleńska". Blisko 70 tys. osób zadeklarował chęć wzięcia udziału w tej akcji na rzecz generalnego "wyciszenia" w mediach tematu Smoleńska w dniu 3 lutego. Według inicjatorów tej akcji wrogiem społecznym jest każdy, kto ciągle jeszcze uparcie powraca do tematu Smoleńska. Zagraża on zdrowiu psychicznemu i emocjonalnemu! Jest polującym na winnego! Ma wzniecać powstania! Oficjalnie politycy koalicji rządzącej odcinają się od tej akcji, ale przecież ... Kto może z niej odnieść korzyści? To Platformie dramatycznie spadają słupki popularności pod wpływem publicznej debaty o działaniach rządu wobec policzka wymierzonego przez MAK, przez Putina i w ogóle w sprawie katastrofy smoleńskiej. Komu zatem opłaca się takie tworzenie obrazu wrogów i motywowanie do wzniecania nienawiści do nich?
Takie akcje-manipulacje można ignorować jako wirtulane, nie mające większego wpływu na rzeczywistość. Wzruszeniem ramiom potraktowałem akcję na rzecz "zainteresowania" najwyższego organu państwa sprawą perfidnego zabicia psa - właściciel wprowadził go na tory, pod pędzący pociąg. Bzdura! Prezydent nie ma takich kompetencji, aby sprawić, by taki potwór został szybciej, mocniej ukarany. Może on tylko ewentualnie ułaskawić przestępcę, ale to już po postępowaniu niezależnej prokuratury, po wyroku niezawisłego sądu. Bzdura? To oddziaływanie wprost na emocje, emocje ludzi najczęściej niezorientowanych, bez wiedzy o funkcjonoawaniu państwa, z podszepniętą przy tym sugestią, że prezydent Komorowski jest omnipotentny, że to on ratuje biedne psy, że jest ratunkiem na całe zło! A każdy, kto twierdzi inaczej...
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka