Na portalu wpolityce.pl został wczoraj opublikowany post Marka Migalskiego "Płatna miłość PiS, SLD i PSL z TVN i Polsatem:) "Zobaczyć PiS w objęciach TVN czy Polsatu to jednak rzecz niezwykła i frapująca", więc niechcący go przeczytałem. Migalski poświęcił swój artykuł niewybrednemu atakowi na PIS w związku ze spektakularną porażką projektu PJN/PO o wprowadzeniu ustawowego zakazu publikacji płatnych ogłoszeń wyborczych. A może również w zwiazku z tym, ze PJN się sypie...? Najbardziej go bolało, że PIS mógłby, co nie daj Boże, wejść w jakąś koalicję medialną, mieć jakieś wejścia w mediach! Dzisiaj jednak, być może pod wpływem afery podsłuchowej Tuska, pisze on już tylko o medialnej koalicji PSL z SLD i nie raczy wspomnieć nic o zagrożeniu PIS-em. Migalski to nie przysłowiowa krowa, może zdanie zmieniać, nawet dwa razy dziennie!
W swoim artykule twierdził on, że widzowie są biednymi ofiarami partyjnej nachalności. Moim zdaniem to fundamentalnie zła ocena. Według mojego rozpoznania ludzie interesują się polityką, choć z niemałym nieraz obrzydzeniem, ale starają się śledzić wydarzenia i chętnie obejrzeliby w telewizji lub posłuchali w radiu, co mają do powiedzenia, jak się prezentują kandydaci na posłów. Słyszałem nieraz, że brak im jest informacji, że czują jej niedosyt.
Według polityków PJN/PO ludzie muszą zawsze znaleźć czas i siły na szukanie biur poselskich, żeby zapoznać się z broszurą czy ulotką wyborczą, na wzięcie udziału w konferencjach lub wiecach wyborczych. Każdy też winien otworzyć szeroko drzwi swego domu przed jakimś nieznajomym, gdy kandydat będzie chciał robić kampanię door to door. Według panów Migalskich nie ma w naszym społeczeństwie ludzi niepełnosprawnych, starszych, chorych, młodych matek z małymi dziećmi czy po prostu mocno zapracowanych. Tego nie ma, to po prostu nie istnieje!
Tak więc ów projekt PJN/PO jest szalenie obywatelski, ale tylko dla bardziej obywatelskich obywateli. Nic nie szkodzi przecież, że miałby on wyciszyć trochę, zakneblować usta opozycji, bo rządzący zawsze są w tej kwestii uprzywilejowani.
PJN zdaje się nie ma własnych pomysłów, własnych projektów ustaw, więc bierze podrzuconego przez PO "gotowca". Wbrew temu, co forsuje Migalski i spółka to nie jest żadne oryginalne dzieło PJN! Posłowie PJN powtarzają słowo w słowo, jak nagrani, uzasadnienie tego projektu, wygłaszane tylekroć wcześniej, chyba nawet od 2008 roku, jak pamięcią sięgnę, przez polityków PO. Jednak projekt PO był poddany już dawno gruntownej krytyce, między innymi Śp. posłanki Grażyny Gęsickiej (to polecam jako część jej dziedzictwa do kontynuacji) oraz ekspertów poddających w wątpliwość jego zgodność z przepisami unijnymi. Projekt utknął w Sejmie. Zamiast się z tej kolejnej "racjonalizacji" wycofać, to jeszcze ją rozszerzono. Pod etykietą PJN propozycje idą jeszcze dalej, by wprowadzić całkowity zakaz płatnych ogłoszeń wyborczych nie tylko w telewizji, ale także prasie i radiu. Liberałowie z PO nie mają nic przeciwko takim ograniczeniom wolności gospodarczej, o ironio!
Wmawia się przy tym, że taka "racjonalizacja" pozwoli coś zaoszczędzić dla budżetu, że politycy rzekomo coś zaoszczędzą na tym, że nie będzie takich spotów wyborczych w telewizjach. I ludzie w to wierzą, w te platformiane cuda manipulacji! Fakty są jednak takie, że pod hasłem skierowania kasy na tzw. think tanki, to ma służyć szczególnie jednemu takiemu think tankowi, czyli do podkarmiania fundacji PO, tzw. Instytutu Obywatelskiego, mówiąc krótko, by dać zarobić kolegom. Natomiast inny pomysl PO - dwudniowe głosowanie - ma kosztowac nas ok. 30% więcej niż jednodniowe, czyli o ponad 20 mln zl. Oszczędności według Tuska!
Obywatelski ten projekt PJN chciała wespół z PO przepchnąć przez Sejm bez żadnych poprawek, od razu. Politycy obu partii byli świadomi, że projekt jest obarczony poważną wadą i że będzie zaskarżony przez opozycję do Trybunału Konstytucyjnego. Świadomość wady prawnej nie przeszkadzała im wcale, bo pierwszeństwo ma skuteczność polityczna w walce o utrzymanie władzy, rzecz jasna, przed jakością stanowionego prawa. Poważne zmiany w prawie wyborczym nie mogą być bowiem wprowadzane później niż na 6 miesięcy przed zarządzeniem wyborów. Projekt zaś przewiduje wejście w życie ustawy po 3 miesiącach od uchwalenia. Ustawa musiałaby więc być uchwalona przez Sejm, Senat, podpisana przez Prezydenta i ogłoszona w Dzienniku Ustaw do 7 lutego. Piorunem! Bez żadnej dyskusji w Sejmie, debaty publicznej, bez konsultacji, ekspertyz, bez zbędnych ceregieli! Oto poprawianie jakości debaty politycznej! A wszystko to dla dobra tego biedaka obywatela!
Konkluzje
Do tej pory Platforma stosowala taki zabieg, że rządowe projekty, o których było wiadomo, że są żenująco słabe, podrzucała posłom, by z pominięciem właśnie tych zbędnych według Platformy ceregieli, konsultacji międzyresortowych, opinii eksperckich itd., szły jako wniosek poselski. Anonimowość autorów ścierała ostrze ewentualnej krytyki, a porażka nie obciążała konta Tuska. Obecnie otwiera się trzeci etap, po rządowym i poselskim: pojawia się możliwość kolejnego podejścia poprzez PJN! Nieudacznicy wspierają nieudaczników? PJN - jakże są oni pożyteczni dla PO w zamydlaniu oczu i rozmywaniu kompromitacji z kolejnym gniotem! A wszystko to dla wzmacniania demokracji!
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka