Komorowski pozwolił sobie na ostrą wypowiedź w sprawie roli śp. Lecha Kaczyńskiego w schłodzeniu współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego i popełnił co najmniej dwie wielkie gafy, żenujące wpadki.
Po pierwsze pod hasłem "Strona polska popełniła poważny błąd" wskazuje on bezpośrednio na osobę swego poprzednika, śp. Lecha Kaczyńskiego, co samo w sobie jest niesmaczne i nieelganckie. Dokładnie zacytujmy tę wypowiedź:
Strona polska popełniła poważny błąd, trochę unosząc się prestiżowo z powodu artykułów w satyrycznej prasie niemieckiej. Na nasze nieszczęście została zerwana praktyka regularnych spotkań głów państw w ramach Trójkąta Weimarskiego.
Zwrócić należy uwagę, że Komorowski jako urzędujący prezydent, czyli organ państwa, publicznie poddaje krytyce poprzedniego prezydenta RP, powołując się na przeprowadzoną onegdaj nagonkę w plotkarskich tabloidach, w jakichś brukowcach. Otóż, prezydentowi nie uchodzi wygłaszać jakiekolwiek sądy na podstawie takich źródeł. To skandaliczne zachowanie, nielicujące z urzędem prezydenta. Fakt pominięcia przez niego wersji oficjalnej, tzn. choroby prezydenta Śp. Lecha Kaczyńskiego, jest zachowaniem niegodnym, niedyplomatycznym. Takie popularyzowanie przez Komorowskiego wersji o obrażonym kartoflu dało zresztą tzw. zaprzyjaźnionym mediom sygnał do zdwojonego ataku i można dzisiaj było wszędzie tej wersji posłuchać. To już nie jest kampania, skończył się czas wolnej amerykanki. Komorowski jednak tego nie rozumie, on do tego by być prezydentam RP nie dorósł.
Znając osobiście Śp. Lecha Kaczyńskiego śmiem twierdzić, że ta historia z obrażonym kartoflem była wyssana z brudnego palucha. Dlaczego? Bo to właśnie od niego nauczyłem się kiedyś, dawno temu, gdy był potwornie ze wszystkich stron atakowany, że takie niskie zagrania się po prostu ignoruje, nie zauważa ich nawet. Prawdę mówiąc, nawet się wówczas trochę zżymałem, dlaczego on pozostawiał takie opluwanie nieraz bez żadnej odpowiedzi. Pomału docierało do mnie, że tak właśnie trzeba, że na pewnego rodzaju ataki się po prostu nie reaguje, bo na to nie zasługują. To była część jego charakteru, jego osobowości, a charakteru się nie zmienia ot tak sobie, więc gdy został prezydentem zachował ten sam charakter, umiar w reakcji i tę samą umiejętność ignorowania głupstw, a walki o sprawy naprawdę poważne. Dlatego to jest po prostu niemożliwe.
Po drugie, kto tu ma jaką rolę w sprawie Trójkąta Weimarskiego? Komorowski się teraz nagle złapał za jego naprawianie czy raczej próbę reanimacji dawno już zimnego trupa. Wyjaśnić trzeba, że twór ten został zarżnęty przez naszych partnerów, gdyż Francuzom i Niemcom zależy bardziej na rozmowach w trójkącie z Rosją, niż z Polską i wielokrotnie dali temu wyraz. Dzisiaj zresztą mamy dobitne tego potwierdzenie: nie przez przypadek Komorowski przyznaje, iż była mowa o doproszeniu na następne ewentualne spotkanie "Trójkąta" prezydenta Miedwiediwa. To jest warunek Francji i Niemców wobec dalszego istnienia tej instytucji. To jest całkowite wypaczenie pierwotnej idei Trójkąta Weimarskiego i pozbawienie wszelkich złudzeń, ciagle jescze odgrzewanych, co do możliwości jakiejś solidarności, partnerstwa, wzmacniania tą drogą naszego głosu na forum międzynarodowym itd., itp.
Kiedy słyszę dzisiaj, że Merkel, Sarkozy i Komorowski rozmawiali o priorytetach polskiej prezydencji w UE, to budzą się moje wątpliwości: a czy my znamy te polskie priorytety? co my wiemy z tej mglistej, wstępnej wersji tych priorytetów, przedstawionej w lipcu ubiegłego roku? Obawiam się, że Niemcy i Francuzi lepiej znają polskie prioryety na czas prezydencji w UE, niż my sami. A kiedy słyszę, że rozmawiali oni o naszym bezpieczeństwie i obronie, to obawiam sie, że zapewne będą chcieli dalej o tym rozmawiać, ale już raczej z Miedwiediewem.
Komorowski rzucił więc publiczne oskarżenie, że to Śp. Lech Kaczyński był jakoby szkodnikiem, niszczycielem instytucji Trójkąta Weimarskiego, bo przez swoją rzekomą małostkowość obraził się i zerwał ciąg spotkań i współpracy. Kłamstwo za kłamstwem! Otóż, to właśnie śp. Lech Kaczyński był jednym z inicjatorów, pomysłodawców i twórców Trójkąta Weimarskiego. A więc to jemu mogłoby być najbardziej żal upadku tej instytucji, a nie Komorowskiemu, który nie miał żadnego wkładu w jej istnienie. Czy może Komorowski chce w ten sposób ubiec pytania, o to jej wypaczanie, manipulowanie, aż stanie się zaprzeczeniem jej pierwotnych założeń i samej siebie?
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Strona-polska-popelnila-powazny-blad-musimy-to-naprawic,wid,13106638,wiadomosc.html
http://fakty.interia.pl/polska/news/szczyt-trojkata-weimarskiego,1593695
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka