Tusk znalazł się w fatalnej, trudnej sytuacji. Już na początku tego wyborczego roku, przed decydującą rozgrywką, stracił wiele popularności, poparcia w mediach, a słupki spadają na łeb na szyję. Tusk, który tak lubi się podobać, jest pokazywany teraz wyłącznie z grymasem złości na twarzy, z zaciśniętymi zębami. I nic dziwnego, bo musi on walczyć na wszystkie strony, bić się i z buntującymi się żołnierzami własnego obozu, i z przeciwnikami, i z różnymi przeciwieństwami losu. Okres rządów Tuska będzie się na zawsze kojarzył z niepewnością i kryzysem, ze skokiem na naszą kasę w OFE, aferami stoczniowymi i hazardowymi, z katastrofami samolotowymi, z niszczącymi powodziami, z nieudolnymi rządami, których synonimem stała się kolej. Czarny to okres. Można by rzec, że Tusk to nie ma szczęścia, że on przynosi nam niefart!
Tusk ostatnio, zdecydowanie przesadnie i nieco dziwacznie, w każdym swoim wystąpieniu, niezależnie od tematu, czy to spotkanie partyjne, czy debata sejmowa, obsesyjnie powraca do osoby prezesa Kaczyńskiego i przypuszcza na niego morderczy atak. Traktuje on Kaczyńskiego jak osobistego wroga, czysto emocjonalnie, nadużywa ostrych określeń, nie potrafiąc odnieść ich do jakichkolwiek konkretów. Tusk zignorował zorganizowaną przez PIS konferencję gospodarczo -społeczną pod koniec stycznia. Co Tusk ma do powiedzenia w sprawie infrastruktury? Że mamy dobrego ministra? Pustosłowiem, frazesem i epitetem chce zagłuszyć, zadeptać merytoryczne problemy. Powtarza on na przykład ciągle oskarżenie o podpalanie Polski, co wobec zdystansowanej postawy prezesa Kaczyńskiego staje się śmieszne i groteskowe.To zachowanie ma znamiona osobistego odwetu za dawne porażki.
Może w ten sposób chce on zachować pozory nadal silnego wodza? Może chce pokrzykiwaniami przykryć rażące zaniedbania w pomocy dla powodzian i naprawie infrastruktury przeciwpowodziowej, zawieszenie na kołku programu budowy dróg, zawalenie EURO 2012, brak reform, których domagają się zaniedbane finanse publiczne, służba zdrowia, edukacja itd. Trudne reformy miały odstręczać elektorat, a teraz wygląda na to, że brak tych reform pogrzebie szanse na wygranie wyborów i utrzymanie władzy. Tusk znalazł się w swoistej pułapce. A czas biegnie i tylko ubywa stojących przy nim ludzi. Przesuwa się bezlitośnie wskazówka na osi czasu: minęły już trzy czwarte jego rządów, minęła już nawet jedna trzecia okresu 500 dni spokoju i zaufania, o które prosił nas - obywateli. Dostał kredyt zaufania i nic!
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka