Zostaliśmy dzisiaj poinformowani przez Onet.pl (PAP), że program ratowania służby zdrowia, przedstawiony wczoraj przez PIS został zgodnie i powszechnie skrytykowany. Został skrytykowany przez wszystkie partie, przez PO, PSL, SLD, przez PJN nawet, wylicza Onet. Wszyscy krytykują, więc można pomyśleć, wysnuć logiczny wniosek, że ten program jest do bani! A czy jest naprawdę? A na czym on polega? Jakieś fakty? Tego w tym newsie już nie ma. Ani słowa o przywróceniu odpowiedzialności państwa, przywróceniu rozliczalności i poddaniu bardziej rygorystycznej kontroli budżetowej, czyli ani słowa o tym, co było istotą przedstawionego programu.
Skupmy się więc na tej rzekomo powszechnej krytyce. Kto krytykuje? Przede wszystkim jakiś działacz partyjny PO, którego nazwiska nie pamiętam, nic mi ono nie mówi. Potem znany ze swej azjatyckiej lojalności wobec przewodniej partii(jaka by ona nie była)i z opowiadania starych kawałów, PSL-owiec Żelichowski. Dalej, Sośnierz z PJN-u, obecnie najostrzej ujadającego na PIS. Jest jeszcze głos posła Arłukowicza z SLD, gniazda antykaczyzmu, który jako pan doktor wie najlepiej, co dobre dla swoich. Mamy tu więc głosy paru działaczy i paru gamoni, które robią za niesłychanie ważne autorytety, wręcz za opinię powszechną! Brawo za rzetelność dziennikarską!
Sośnierz, jako były szef NFZ, najlepiej wie, jak wypierać się swoich dzieci. On wie najlepiej, co mówi, kiedy postuluje likwidację NFZ. O ironio, przez tę samokrytykę zbliża się on niebezpiecznie do stanowiska PIS! Czyżby PIS miał jednak rację?
Poseł – doktor Arłukowicz żąda pilnej reformy, bez referendum i publicznych dyskusji, wszystko jedno jakiej, byle szybko! Żąda też więcej kasy, wszystko jedno, skąd, byle dużo. Rozumiemy, panie doktorze, solidarność środowiskowa. Rozumiemy, że nie ma nic za darmo! No to tutaj PIS wychodzi wam na przeciw: proponuje i reformę, i więcej pieniędzy! Ale jednocześnie mówi: mamy dość tego, że płacimy coraz więcej składek, podatków, danin przeróżnych, a w zamian dostajemy coraz mniej! Dość już mamy tego marnotrawienia, tego, że nasze pieniądze przelatują wam jak przez sito! Tu potrzeba wspólnego namysłu, decyzji nas wszystkich i rewizji warunków. A czemu to przedstawiciel takiego SLD jest nagle przeciwko swemu ludowi, przeciwko poddaniu sprawy pod referendum, pod osąd obywateli?
PO-wiec najwyraźniej główki swej nie męczył lekturą programu PIS, bo i tak wiedział z góry, że jest on rodem z PRL-u. PSL-owiec był lepszy, on poszedł dalej i szukał jego korzeni już w wieku XIX-tym! Świętszy od papieża, zaiste!
PO-wiec zamiast argumentu rzeczowego w sprawie służby zdrowia obraża, obrzuca oponentów politycznych epitetami, nazywa kłamcami. Toż to dopiero kultura dyskusji, kultura polityczna!
Co w taką wściekłość wprawiło koalicjantów? Otóż propozycja przeprowadzenia referendum, czy społeczeństwo chce prywatyzacji służby zdrowia, czy nie. Strach w oczy im zajrzał! Bo ludzie widzą, że prywatyzacja nie zlikwidowała ani korupcji, ani żadnej innej patologii, że oznacza ona dla nich w praktyce dzielenie na pacjentów dwóch kategorii: biednych i bogatych, tych pozostawionych samym sobie i tych leczonych szybko i dobrze. Co czeka emerytów, którzy ciężko pracowali i odprowadzali składki na tę służbę zdrowia nieraz 40 i więcej lat? Propozycja poczekania na badania jakieś pół roku, a na ewentualny zabieg ratujący wzrok czy życie następne pół roku! Przed nimi mają pierwszeństwo ci, którzy w niczym się nie przyczynili do budowy, do tego, że w ogóle powstał taki czy inny szpital czy przychodnia. Płacą i biorą, nie patrząc na tych, którzy odchodzą z kwitkiem… Nie myślą o tym, że prywatny lekarz może (i tak się już dzieje) mnożyć w nieskończoność badania i niepotrzebne zabiegi, byle tylko zarobić jak najwięcej na pacjencie, a nie, by go wyleczyć. Nie myślą też o tym, że jeśli cokolwiek pójdzie źle, to nie będzie winnego, nie doszukają się odpowiedzialności. Płacisz i płaczesz!
Żartowniś Żelichowski stwierdził: „Nie można też domagać się referendum w sprawie prywatyzacji służby zdrowia, ponieważ takiegoprojektu nikt nie zgłosił. Ponadto referendum kosztowałoby ok. 60 mln złotych i pytalibyśmy Polaków, czy są za czymś, czego nikt nie proponuje - zaznaczył.” Nie powiedział, ile - nie milionów, ale miliardów - kosztuje nas dziurawy system służby zdrowia, w którym każdy cwaniak może kręcić lody na naszej kasie! Szkoda! Ale, co ciekawe, i PO-wiec i PSL-owiec wstydzą się, wypierają się tej prywatyzacji, na siłę wpierają w nas, że jej nie ma i nigdy jej nie było! Nie chodziło o prywatyzację, tylko o komercjalizację, bo zhandlować to nie sprzedać, to zupełnie co innego! Wy się nie znacie, wy nic nie wiecie! Wy się ze słowników uczcie dopiero, by zrozumieć, co do was mędrcy z Platformy prawią! Prywatyzacja?! Nie było nawet takiego projektu, nawet przez myśl nikomu nie przeszło! Ale heca! Nie ma żadnej prywatyzacji – mówią nam. A tu – palcem wskazuję pod oko – tu mi pociąg jedzie…, nie, też nie jedzie, opóóóźnia się!
A zatem wypada się zgodzić z krytykami: program PIS uzdrawiania służby zdrowia jest całkowicie „nierealistyczny”, bo nie ma żadnej prywatyzacji, żadnej komercjalizacji, nie ma nawet żadnej służby zdrowia.
-------
http://mypis.pl/aktualnosci/1367-pis-przywrocmy-normalnosc-w-sluzbie-zdrowia
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pomysl-pis-zgodnie-skrytykowany-przez-partie,1,4172115,wiadomosc.html
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka