Nowa Europa Wschodnia Nowa Europa Wschodnia
430
BLOG

Barbara: Teraz my jesteśmy Murzynami Europy

Nowa Europa Wschodnia Nowa Europa Wschodnia Kultura Obserwuj notkę 0

fot. archiwum prywatnePAWEŁ PIENIĄŻEK: Jesteś wokalistą kultowego zespołu Mertwyj Piweń – legendą ukraińskiego rocka. Skąd pomysł, żeby zaangażować się w teatr?

MYCHAJŁO BARBARA: Tak naprawdę było to moje dziecięce marzenie. Nie udało mi się to we Lwowie, ze względu na różne wydarzenia. W 1999 roku zadzwoniła reżyserka Switłana Ołeszko i zaprosiła mnie do Charkowa, żebym zagrał Heroda w spektaklu. Propozycja ta mnie zaskoczyła, ale i zaintrygowała. Strasznie się tego bałem, ale się zgodziłem. Najpierw mieliśmy przez miesiąc próby we Lwowie, w końcu nadeszła premiera. Aż do tego dnia towarzyszył mi paniczny strach. Oczywiście, popełniłem mnóstwo błędów, jednak się nie zniechęciłem. Potem było już łatwiej – pierwsze tournée po Ukrainie, kolejne spektakle. I tak ciągnie się to od dziesięciu lat.

Odnalezienie się w nowej roli było trudne?

Tak, to ciężka praca fizyczna, ale bardzo ją lubię i cieszę się, że jest coś takiego jak teatr Arabesky, który mogę współtworzyć.

Arabesky jest teatrem eksperymentalnym. Czy wszystkie wasze spektakle niosą konkretny przekaz?

Chcemy odtworzyć teatr ukraiński, który był zniszczony w 1937 roku – zabito Łesia Kurbasia, a wraz z nim teatr Berezil. Potem nastał okres teatru sowieckiego – prowincjonalnego rosyjskiego teatru, w którym nie było niczego ukraińskiego prócz wyszywanych koszul. My staramy się kontynuować linię Kurbasia, i to jest dla nas najważniejsze.

Skąd pomysł na wystawienie prozatorskiego utworu Serhija Żadana Czerwony Elvis? To nie jest typowy dramat.

Serhij Żadan napisał tę historię na zamówienie jako monodramat dla aktorki, która będąc w ciąży, opisywała swój stan i przeżycia. Próbowali to udokumentować, jednak się nie udało. Wtedy Serhij „urodził” swojego Elvisa, któremu ostateczną formę nadała reżyserka Switłana Ołeszko, zmieniając tekst – teraz jest trzech aktorów, finał spektaklu (w przeciwieństwie do tekstu) jest optymistyczny, bo urodzenie dziecka daje nadzieję na przyszłość. Opowieść o nienawiści stała się historią o miłości.

Czy na Ukrainie jest więcej takich teatrów jak Arabesky?

Od czasu do czasu powstaje coś nowego, ale niestety te inicjatywy szybko znikają. Arabesky działa już od 17 lat i jest niezależny – nie ma wsparcia ani od państwa, ani od biznesu. Istniejemy cudem. Do tego działamy bardziej profesjonalnie, bo pracujemy nad różnymi elementami – ruchem, ciałem, dźwiękiem i tym podobnymi.

Na uniwersytetach pojawiają się młodzi ludzie, którzy starają się i ciągle coś wymyślają. Niestety, kiedy kończy się nauka i zaczyna się praca, to te projekty padają. Arabesky jest pod tym względem unikatowym teatrem.

I to właśnie ma być kontynuacja linii Kurbasia?

Tak, bo oni – podobnie jak my – pracowali nad różnymi elementami.

Wraz z przyjściem do władzy Wiktora Janukowycza zaczął się proces ograniczania demokracji, między innymi swobody artystycznej. Czy były jakieś próby ingerowania w wasze sztuki?

W przypadku działalności Arabesky nie, ale piosenki Mertwego Piwnia zgłaszano do KGB...

… SBU.

Teraz to znowu KGB. Głównie zarzucano nam, że śpiewamy piosenki nacjonalistyczne, które rozpalają nienawiść, antysemityzm i tak dalej. To całkowite kłamstwo. Mamy piosenkę, której tekst to wiersz Jurija Andruchowycza, i śpiewamy w niej, że rządzą sami bandyci, ale nigdy nie mieliśmy nic wspólnego z nienawiścią między narodami, a wręcz odwrotnie.

Obecna władza jest tak zajęta swoimi machlojkami i innymi mafijnymi interesami, że nie zwraca uwagi na Arabesky. Mamy spokój i lepiej niech go nie naruszają, my w odpowiednim momencie zwrócimy na nich uwagę.

Teatr nie jest popularną formą sztuki na Ukrainie. Widać to choćby po statusie poezji albo po tym, że oligarcha Wiktor Pinczuk zainwestował w galerię sztuki, a nie w prywatny teatr. Z czego to wynika?

Teatr na Ukrainie jest martwy, dlatego nie zwraca się na niego uwagi. Ta forma sztuki powinna opowiadać o rzeczach, które dotyczą każdego tu i teraz. Jak powiedział kiedyś dyrektor Instytutu Teatralnego w Polsce Maciej Nowak: „teatr powinien być lokalnym ośrodkiem demokracji”.

Po premierach zawsze organizujemy rozmowy panelowe o problemie, który jest podejmowany w spektaklu. Na przykład teraz szykujemy ukraińską premierę Czornobyl™ i robiliśmy wstępną prezentację, na którą zaprosiliśmy byłego tak zwanego „likwidatora”, medyków i innych zainteresowanych problemem. Robimy z tego program (niestety nie telewizyjny, bo żadna stacja nie interesuje się takimi kwestiami), który będzie dostępny w internecie – to taki podziemny sposób istnienia.

Skoro teatry na Ukrainie przeważnie należą do państwa, które je dotuje, i mówi się o ich kiepskiej kondycji, to dlaczego sytuacja się nie zmienia?

Jak już mówiłem, teatr jest prowincjonalny, podobnie jak ukraińska elita. Kiedyś Alef Stern powiedział, że Polacy są „białymi Murzynami Europy” – teraz ta fraza jest o nas, Ukraińcach. Tu nie chodzi o kolor skóry, a o status kolonialny. Ukraina znowu staje się kolonią, a my z tym walczymy w sposób teatralny i muzyczny.

Dlatego w waszej twórczości pojawiły się utwory Serhija Żadana?

Ja jestem skazany na dwóch poetów – Żadana i Andruchowycza. Jeśli uznam, że nie będę śpiewał wierszy Andruchowycza, to pojawia się w teatrze i na odwrót. Tak samo z Żadanem, już wystawiliśmy trzy spektakle z jego tekstów i ostatnia piosenka na nowej płycie Mertwego Piwnia Radio Afrodyta też jest na podstawie jego wiersza.

Mychajło Barbara jest wokalistą zespołu Mertwyj Piweń i aktorem charkowskiego teatru Arabesky.

***
Spektakl Czerwony Elvis odbył się 20 maja w Teatrze Ochoty.

Tekst ukazał się na stronie „Nowej Europy Wschodniej”.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura