Aż tyle komentarzy - to miłe i zaskakujące. W większości z resztą bardzo ciepłych. Ale zacznę od sprawy, która w oczywisty sposób mnie irytuje czyli nieszczęsnego WSI. Do @ w czerwonym: Po pierwsze, kiedy pisałem (chyba trzy razy) notatki politologiczne, nie żadne raporty, dla WSI w latach 91-93 nie byłem dziennikarzem tylko szefem państwowego ośrodka badawczego przy Senacie. Nie wspomnę o tym, że był to czas powszechnej "radości z odzyskanego śmietnika" i przekonania - także obecnych "raporterów" że WSI jest lepsze od wywiadu cywilnego. Po drugie - obawiam się, że istostnie w raporcie znalazłem się wyłącznie z powodu owego nieszczęsnego zdania o psychopatach. Ale przypomnę, że zdanie to zostało zapisane w notatce oficera wywiadu po przypadkowej (może zresztą z ich strony "przypadkowej") rozmowie w 2002 r. Spotkany na ulicy jeden z szefów wywiadu zadał mi banalne pytanie: co słychać? No i pogadaliśmy. Efekt nota bene może być raczej dowodem na kompletną alienację WSI z polityki, bo wystarczy spojrzeć na akapit, którym mnie raporterzy zaszczycili, by każdy, kto ma elementarne pojęcie o polityce z roku 2002 zorientował się, iż ma do czynienia ze stekiem bzdur. Pewnie zgrzeszyłem naiwnością traktując oficera, którego znałem od lat jako dyplomatę i człowieka wywiadu potraktowałem jak znajomego. Tyle, że przez wiele poprzednich lat jako członek rządu miałem tych ludzi dookoła jako naturalne środowisko, bo to ni mi a nie ja im praportowałem. Tyle o WSI - 28 czerwca ma być pierwsza rozprawa przed sądem i być może trochę mi to pomoże w sprzataniu po raporcie.
@ w czerwonym jest dobrze poinformowana wychwyciwszy bredzenie pana Gudzowatego w wywiadzie dla dziennika. Gdyby nie to, że obawiam się tego, iz nie będę wychodził z sądu to bym Gudzowatego pozwał. Tak się składa, że z Lecham Kaczyńskim w czasie gdy był ministerem rządu Buzka nigdy nie rozmawiałem o jakichkolwiek kwestiach energetycznych. Panu G. się pozajączkowało z faktem, że LK wezwał mnie na świadka w procesie przeciwko Gudzowatemu (a dokładniej odwrotnie G kontra LK). W każdym erazie kolejne pudło.
Teraz już margfinalia merytoryczne. chochlik pyta czy krytyka rządowej polityki nie jest następstwem wpisania mnie do Raportu. Nie sądzę, raczej ciąg skutkowo-przyczynowy był odwrotny, bo dowiedziawszy si, że najbardziej zaufaną osobą Braci w polityce zagranicznej jest pani Fotyga, którą znałem (bardzo źle oceniając) z czasów jej pracy w kancelarii Buzka pomyślałem - dziękuję ale beze mnie. Pewnie osobisty żal jaki mam do Prezydenta wyostrza oceny, ale nie wpływa na meritum.
I jeszcze odpowiedź gprzezdz: Nie twierdzę, że jest tragicznie i wszystko jest źle. Raczej sprowokował mnie Igor Janke wychwalając poloitykę wschodnią jako świetną. Nie jest tragicznie. Jest po prostu gorzej niż by być mogło przy posiadanych przez nas atutach. A co do dywersyfikacji? Możejki sa ok. ale zysk spadł do 20 % poprzedniego, a co ważniejsze za inwestycja nie idzie zwiększenie polskiej obecności na Litwie w postaci banków firm ubezpieczeniowych inwestycjio w media i generalnie aktywnej promocji Polski via Orlen. Temat na szerszą dyskusję więc tylko sygnał. Elektrownia atomowa jest jak na razie bytem wirtualnym i jej perspektwy sa usiane rafami budowanymi tak przez Litwinóe jak rosyjskie lobbies. Most energetyczny budujemy od 10 lat bez jakichkolwiek skutków. Bo na razie bałtowie są częścią rosyjskiego systemu energetycznego i nie mają zapału by się od taniego prądu z Rosji odcinać. A zdrugiej strony nasze lobby węglowe skutecznie od 10 lat utrąca próby budowy mostu. Złoża norweskie to miraż i gest polityczny. Tak więc sukcesy w polityce wschodniej jak dotąd są to słowa, słowa, słowa... a porażki to zimne fakty.
Mały drobiazg w postaci zaznaczenia przez Putina w rozmowie z Bushem, że Azerbejdżan to sterfa rosyjskich wpływów wskazuje, że do prawdziwej dywersyfikacji energetycznej mamy jeszcze bardzo daleko. Bo jednym z kluczy do gazu i ropy z Azji jest właśnie Baku. Dobrze, że prezydent o niej mówi, ale nasza polityka zbyt często na mówieniu się kończy. I rzecz ostatnia w tym zestawie - sąsiedzi. Pomysł Buzka na gazociąg z Norwegii był pomysłem budowania bezpieczeństwa energetycznego w skali regionu. Gdzie są Słowacy [ w Moskwie?] Węgrzy, Bałtowie w naszej wizji politycznej. Polityka energetyczna to przecież narzędzie polityki zagranicznej sami sobie dywersyfikację zbudujemy względnie tanio i wzglednie łatwo. A potem będziemy zalani tanim(rosyjskim) prądem z Litwy, tanią (rosyjską) beznyną ze Słowacji i tanim (rosyjskim) gazem skądkolwiek (najlepiej z Niemiec) żebyśmy sobie nasze mrzonki o niezleżności wybili z głowy. No ale znowu to nie marginalium a mainsteam.
złośliwy, nadkrytyczny a serio mówiąc to większość bywalców pewnie mnie zna osobiście i ma wyrobione zdanie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka