Jerzy Marek Nowakowski Jerzy Marek Nowakowski
193
BLOG

Pierwiastek co brzmi dumnie

Jerzy Marek Nowakowski Jerzy Marek Nowakowski Polityka Obserwuj notkę 22

 

 

Podobnie jak Łukasz Warzecha mogę na chwilę odetchnąć od mało fascynującej krytyki fotygizmu na rzecz uznania dla rządu w sprawie naszego stanowiska wobec pomysłów głosowania w UE. Co prawda hasło "pierwiastek albo śmierć" brzmi fatalnie, ale samo meritum sporu jest dramatycznie realistyczne. No bo systemj głosowania jest jednym z kluczowych elementów nieszczęsnej śp. Eurokonstytucji.

Warto przy tej okazji pamietać jakie były wstępne założenia tego dokumentu. Otóż Konwent przygotowujący ów dokument był niczym innym jak próbą narzucenia nowym krajom czlonkowskim sposobu urządzenia Europy tak, żeby wchodząc do UE miały już urządzony "wspólny europejski dom". Urządzony ku wygodzie jego starych lokatorów. Kiedy policzono kto i ile głosów uzyska w systemie nicejskim, i kiedy okazało się, że ten system może dać zbyt duże wpływy nowym członkom ze sprawy rozkładu głosów uczyniono jeden z filarów Eurokonstytucji.

Kolejne przypomnienie to top, że przedstawiciele Polski i innych krajów wchodzących do Unii nie dysponowali pełnym prawem głosu. A wpuszczono ich do konwentu po dzikiej awanturze robionej głównie przez Polaków i Węgrów. I w końcu, że sam projekt traktatu napisał w rzeczywistości Giscard d'Estaigne z Amato a członkowie Konwentu go w istocie przyklepali, bo szantażowano ich tym, że bez Trajktatu niebhędzioe rozszerzenia.

Generalnie w statemie "konstytucyjnym" chodzi o to żeby Niemcy (plus kraje zawsze ich popierające) mogły zablokować samodzielnie dowolną decyzję a Niemcy + Francja + jeszcze jeden duży kraj mogły dowolną decyzję przeprowadzić. To raz. A dwa - traktat miał bocznymi drzwiami wprowadzić możliwość faktycznego budowania Państwa Europa bez niepotrzebnego kłopotania się opinią obywateli.

Sama idea "Stanów Zjednoczonych Europy" jest może i dobra, ale jest na jej wprowadzanie zdecydowanie za wcześnie.

W każdym razie polski opór wobec syatemu głosowania jest jak najbardziej uzasadniony. Co więcej nie będziemy w nim aż tak osamotnieni jak sugeruje wiekszość komentatorów. Bo oprócz Czechów corfaz częściej o potrzebie zmiany bilansu głosów przebąkują Francuzi. Ewidentnie taka zmiana jest również w interesie małych krajów jak Litwa czy Belgia. Atmosfera dla Eurokonstytucji po ostatnich wyborach we Francji i Belgii jest zdecydowanie gorsza. Nie wykluczone, że na sali obrad będziemy osamotnieni, ale w kuluarach polski opór spotka się z uznaniem. Trudno więc w tym wypadku mówić o osamotnieniu Polski.

Prawdopodobnie nie obronimy systemu pierwiastkowego, ale będziemy mielin realkną szansę na zmodyfikowanie systemu głosowania i pewnie na jakieś formy instytucjonalizacji "szóstki" czyli swego rodzaju prezydium Rady Europejskiej.

To całkiem sporo. Problem w tym, żebyśmi sami nie uwierzyli w hasło o śmierci za pierwiastek. Bo o ile asertywność wychodzi nam nadzwyczaj dobrze o tyle negocjacje nad kompromisami nie nalepiej.

 Kluczowe pytanie  brzmi -  czy Polska potrafi w debacie konstytucyjnej  wypromować się na jedno z państw rozgrywających?  Bo na razie nie ma mowy o vecie. Po prostu chcemy, żeby do agendy rozmów nad  nowym traktatem europejskim wprowadzono również system głosowania. To jest do zrobienia. Kłopoty zaczną się gdy wprowadziwszy rzecz pod obrady nie będziemy  gotowi do reprezentowania interesów "nowej Europy". Sensownego reprezentowania.

Tak swoją drogą ogłaszanie przez Komisję Europejską na co się zgadza a na co nie w kwestii traktatu dowodzi, że biurokratyczny ogon całkiem skutecznie macha unijnym psem. I to również jest zadanie dla negocjatorów nowego traktatu, jak sobie z owym ogonem poradzić.

 

złośliwy, nadkrytyczny a serio mówiąc to większość bywalców pewnie mnie zna osobiście i ma wyrobione zdanie

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka