YarekQ YarekQ
79
BLOG

BTC 2024

YarekQ YarekQ Gospodarka Obserwuj notkę 0
Złoto dla zuchwałych, Bitcoin dla wytrwałych

Złoto dla zuchwałych, Bitcoin dla wytrwałych


Wpis ten dedykuję wszystkim internetowym specjalistom i ekspertom ekonomii stosowanej, którzy od ponad 10 lat wieszczą, że Bitcoin to scam. Cena bitcoina wzrosła w tym czasie ponad 30-krotnie (z $ 1 200 do $ 43 000) a złota, w tym samym okresie o 28% (tak – złoto nie nadąża za inflacją). Amen.

Zacznę od przypomnienia bitcoinowej arytmetyki:

Wszystkich bitcoinów jest 21 milionów. Nie można ich wydobyć więcej i żadna spiskowa teoria tego nie zmieni. Do tej pory (listopad 2023) wydobyto 93% a z tego (19 556 208 BTC) ponad 3,7 mln zostało „straconych” lub zaparkowanych w martwych portfelach. To oznacza, że dzisiaj w obiegu jest niecałe 16 milionów BTC.

Gdybyśmy tę sumę rozdali, po równo, wszystkim mieszkańcom Ziemi każdy otrzymałby 0,002062 BTC o wartości $78.

Dla porównania – w/g danych WGC zasoby wydobywalnego złota na naszej planecie to ok. 262 tys. ton (wydobyto 79%). Gdybyśmy w podobny do BTC sposób rozdali wydobyty już kruszec to każdemu obywatelowi przypadłoby w udziale 26,1 g o wartości $ 1 668. W/g takiej wyceny, gdyby, podobnie jak złoto, BTC miałby kiedyś stać się środkiem powszechnej tezauryzacji musiałby kosztować $ 808 923. Nie sądzę by taki scenariusz zrealizował się w przewidywalnej przyszłości bez zaangażowania światowej finansjery i dość znacznych środków walutowych.

Oczywiście taka wycena bitcoina (808 tys. USD) wydaje się dzisiaj surrealistycznie zawyżona, ale równie niewiarygodna była 10 lat temu gdy prognozowane poziomy cenowe oscylowały wokół połowy dzisiejszej ceny. Wówczas jednak, nie było widocznych na horyzoncie żadnych zagrożeń dla dominacji bitcoina, które są zupełnie realne dzisiaj. Obecnie, łączna kapitalizacja największych 100 kryptowalut to $ 1 414B (bilion 414 miliardów USD) - to niecałe 9% łącznej wartości całego wydobytego złota a ponad połowa z tego przypada wyłącznie na BTC (5,3%).

W porównaniu do wartości bardziej intuicyjnie porównywalnych – za wszystkie cyrkulujące w obiegu BTC moglibyśmy kupić 47-krotnie spólkę Orlen lub finansować deficyt budżetowy Polski przez 21 lat (przy założeniu stałego kursu i deficytu przez ten okres).

Dzisiaj większość wydobytych BTC pochodzi z nagród za blok – czyli za potwierdzenie transakcji z ostatnich kilkunastu minut i zapisanie ich w blokchainie. Pomimo tego że nagroda za blok maleje to równocześnie rosną moce obliczeniowe koparek – więc górnicy wciąż chcą (tzn. opłaca im się) utrzymywać blokchain i zapisywać transakcje. W ten sposób system, bez centralnego nadzoru i zarządu działa od ponad 10 lat.

Ekonomia systemu:

Podobnie jak system oparty na złocie, BTC jest oparty na umownej wartości dobra o ograniczonej podaży. Jak pisałem wcześniej – 21 mln BTC można uznać za umowny ekwiwalent 262 tys. ton złota dostępnego na naszej planecie.

Podobnie jak złoto, BTC ma pewne cechy, które są podstawami użytecznego środka płatniczego – jest trwały, podzielny, powszechnie dostępny, łatwo transferowalny oraz – jedna z ważniejszych cech – nie jest możliwe produkowanie go w dowolnej ilości. Ta ostatnie cecha była atrybutem pieniądza przed konferencją w Breton Wooods, kiedy to zdecydowano się na nieograniczony dodruk pieniędzy „w imię ratowania światowego systemu finansowego”. Efektem tego „ratowania” jest to, że w cyrkulacji ok. 40% dolarów amerykańskich jest wydrukowane w okresie ostatnich dwóch lat. Dodruk oczywiście jest źródłem inflacji, a w/g szkoły austriackiej oraz inteligentnych ekonomistów – jest jej główną przyczyną. Adam Glapiński nie zalicza się do żadnej z tych grup i jest orędownikiem teorii wg której nadmiar złotówek wydrukował Putin powodując inflację w Polsce. Nieznany jest niestety sposób w jaki wprowadzał te złotówki do obiegu w Polsce a plotka jakoby zrzucał je w nocy z helikoptera w podkarpackiem wydaje się przesadzona.

Ani Glapiński, ani Putin wydrukować bitcoina (w dowolnej ilości) nie mogą, może to zrobić każdy – jednak w mikroskopijnej ilości. Pod tym względem BTC jest bardzo demokratycznym i egalitarnym systemem. To, oczywiście, z punktu widzenia władz jest wada, bo rządzący chcieliby zachować ten przywilej (emisji) dla siebie. Zauważmy, fałszowanie pieniądza (dodruk) jest karalne...o ile zrobi to Kowalski. Glapiński już może drukować bezkarnie, co gorsza, według oficjalnej narracji władz - on fałszuje „w zbożnym celu” ratowania gospodarki.

Ta niewyobrażalnie niewygodna dla banksterki wada, która zrównuje ludzi pod względem prawa do emisji pieniądza - BTC - jest ciągłym powodem medialnych ataków na systemy kryptowalutowe zarzucając im pranie pieniędzy i finansowanie układów mafijnych. Jest to oczywiste kłamstwo ponieważ blokchainy o dużej kapitalizacji są (z definicji) transparentne a zwierane transakcje są jawne – kwoty, adresy nadawcy i odbiorcy oraz data i godzina transakcji są zawarte w publicznie dostępnym rejestrze. Największy wolumen w mafijnych pralniach wciąż zapewnia gotówka, która jest zdecydowanie bardziej anonimowa niż waluty blokchainowe.

Na tle powyższego legendarną, komunistyczną hipokryzją i kliniczną, eurosocjalistyczną głupotą wykazuje się polski regulator wdrażający zalecenia MiCA w wersji ekstremalnie zaostrzonej. Wydaje się, że prawdziwym celem ustawy o kryptoaktywach jest finansowe i prawne zamordowanie podmiotów udostępniających usługi na rynku kryptowalutowym. Niemożliwa dla regulatora jest sytuacja gdy obywatel, bez kontroli Państwa wydaje własne, wcześniej opodatkowane środki na to, co on, obywatel chce. Eurokołchoz wie lepiej na co obywatel powinien wydawać. Jak bardzo europejskie, lewackie ideologie kontrastują ze zdrowym rozsądkiem na polu regulacji tego czego regulować nie trzeba świadczą przykłady krajów o dużej inflacji i niestabilnych systemach politycznych - tam bitcoin stał się legalnym środkiem płatniczym i NIE WYMAGAŁ żadnych, specjalnych regulacji. Salwador, Wenezuela, Kongo...używają kryptowalut na równi z fiatami, nawet często (Kongo) dyskryminując niewiele warte, udające pieniądze, kolorowe papierki drukowane przez rząd.

W styczniu 2024 amerykański SEC będzie wydawał (lub nie) zezwolenia na operowanie nowych, pierwszych w historii ETF-ów opartych na spotowej cenie Bitcoina. Problem obecnych (i przyszłych) posiadaczy BTC polega na tym, że każda z tych instytucji będzie musiała nabyć na rynku część BTC potrzebną do bezpiecznego operowania ETF. Zakładając, że pierwsze 10 funduszy, które złożyły już wnioski do SEC będzie średniej wielkości ($410M kapitalizacji) to minimalny szacowany przez nie zakup będzie wart minimum $225M (ok. 22120 BTC, 0,13% wyemitowanych BTC). Wydaje się, że taka wielkość – poniżej 0,2% wszystkich BTC w obiegu – nie powinna w znaczący sposób zmienić wyceny Bitcoina, chociaż w mainstreamowych mediach dominuje narracja sugerująca znaczący wzrost ceny.

Więc na czym polega w takim razie problem posiadaczy bitcoinów? Polega na tym, że okaże się jak bardzo wysuszony jest bitcoinowy rynek – jeśli okaże się, że tak małe, w skali globu zakupy, wywindują cenę BTC pod sufit to wykreują wielu nowych milionerów. Ci, z kolei, sprzedadzą swoje BTC funduszom, które...zakupią więcej bitcoinów windując cenę jeszcze wyżej...na jeszcze bardziej wysuszonym rynku.

Właśnie taki scenariusz leży u podstaw dotychczasowych odmów SEC, który wyrażał obawy co do możliwości „manipulacji rynkiem” poprzez takie zachowania funduszy.

SEC wydał jednak zgody na bitcoinowe ETF-y.

Przyszłość:

Dominacja BTC jest zagrożona tylko jednym, przewidywalnym zagrożeniem – powstaniem konkurencyjnego, lepszego i tańszego blokchaina. Na razie – póki co – na horyzoncie takiego nie widać. Częściej dostrzegane są zalety BTC mogące podtrzymać jego renomę – zagrożenia konfliktami militarnymi często, skutecznie osłabiają lokalne waluty pozostawiając nietknięte zasoby przechowywane w bitcoinach. Oprócz takiego zachowania wartości, dochodzi również bezpieczeństwo przechowywania – zapisu w blokchainie nie da się skasować i będzie istniał do końca ziemskiej cywilizacji (dłużej niż...banki) umożliwiając spadkobiercom wypłatę.

„Niezniszczalny” pieniądz to nie tylko fizyczne bezpieczeństwo dla jego posiadaczy, inną – coraz bardziej istotną w dobie wszechobecnej, państwowej inwigilacji i kontroli jest to, że ani Biden, Putin, Tusk czy Morawiecki nie mogą obywatelowi bitcoinów ukraść. Blokchain - pozbawiony banków system nie jest przyjacielem totalitarnych ustrojów – zamiast tego stoi na straży świętego graala wolnorynkowców – prawa własności. Stąd, prawdopodobnie, coraz mniej ukrywana wrogość państw (np. takich jak Polska) wobec kryptowalut. Może, właśnie podsycana świadomością polityków, że aktywów w blokchainie...nie mogą obywatelom ukraść.

Tymczasem, pamiętajcie...808 tysięcy USD.

Zobacz galerię zdjęć:

YarekQ
O mnie YarekQ

inżynier socjotechnik nawigator spekulant fanatyk ekonomii stosowanej antykomunista; Gdańsk, Afryka (Mauretania, Senegal, Nigeria, Angola, RPA - Capetown), Azja (Indonezja); shiraz, merlot, syrah (Durbanville hill, Stellenbosh, Zevenwacht, Nederburg); Chablis; Glenfiddich, Oban, Chivas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka