Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
56
BLOG

Zabawa w pisołka czyli znów Eumenesowi

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 7

Po raz drugi w ciągu mojej krótkiej bytności w Salon24.pl blogowicz Eumenes skłonił mnie do napisania wpisu polemicznego - duża sztuka, nawet redaktorowi Węglarczykowi udało się to tylko raz :)

W swoim blogu Eumenes pisze o tzw. Zabawie w pisiołka, cokolwiek to oznacza i podaje metody tej zabawy którymi są - o dziwo - środki walki wyborczej PiS które wg. Eumenesa opozycja zaczyna wykorzystywać do tejże walki. Pisze on:

Wszystkie te metody są dość toporne i naśladują zachowanie naszego ukochanego premiera. Weźmy sposób, w jaki w mediach rozmawia z Tuskiem. Najpierw mamy szereg prowokacji i obraźliwych uwag. Premier lży Tuska na potęgę jak choćby przez insynuację, że z pomagierem Kwaśniewskiego nie ma co gadać.

Eumenes przemilcza, że takie zachowanie Premiera ma swój cel i sens. Eumenes celu i sensu nie widzi. Nie wie też, lub udaje że nie wie że kampania wyborcza to nie jest Wersal tylko dżungla i obowiązują w niej prawa dżungli - tu duży bije małego a gdy skończy wtedy mały wstanie i pobije jeszcze mniejszego (Kult, "Londyn"). A sygnał, który Premier daje mówiąc o pomagierze Kwaśniewskiego jest oczywisty: Naszym przeciwnikiem są ONI: Postkomuna a więc SLD, SdPL, PD i plankton tworzący LiD oraz spadkobiercy koncesjonowanej opozycji, kryptokomuna która oddzieliła się swego czasu od PZPR w wyniku wewnętrznych sporów lat 1956, 1968, 1970 i później. Deal między komuną a kryptokomuną był jasny: Robimy demokrację i rządzimy rotacyjnie - raz Wy, raz my. Nie dopuszczamy nikogo z zewnątrz, każdego kto spróbuje nam zaszkodzić wyeliminujemy każdymi dostępnymi środkami.

Po 1989 roku grupa działaczy Solidarności zorientowawszy się o co w tym wszystkim chodzi oderwała się od OKP i spróbowała zaprowadzić w Polsce ład i porządek. Że nie będzie to łatwe okazało się w czerwcu 1992 roku kiedy to odwołano rząd Jana Olszewskiego i zamordowano ludzi którzy mogli by sitwie komunistycznej zagrozić - że wymienię choćby Waleriana Pańkę i Michała Falzmanna - śmierci związane z aferą FOZZ oraz Arnolda Superczyńskiego - oficera MO który zmarł niedługo po tym jak poświadczył że to on, a nie Mieczysław Wachowski jest na zdjęciach z kursów SB (Wachowski i Superczyński utrzymywali kontakty, to Superczyński zapoznał Wachowskiego z Andrzejem Pastwą, byłym oszustem). Stąd też taka a nie inna postawa PO i SLD. W założeniach albo jedni albo drudzy mieli rządzić, dbać o to miały służby i media, sytuacja taka jak obecna nikomu nie mieściła się w percepcji - wszak nie można dotrzeć do opinii publicznej inaczej niż poprzez media (mechanizm kreowania i selekcji mediów opisał Rafał A. Ziemkiewicz w "Polactwie" i "Michnikowszczyźnie") a jeśli nawet ktoś spoza towarzystwa trafiał na łamy gazet czy do serwisów telewizyjnych to WYŁĄCZNIE do kroniki kryminalnej (FOZZ, Telegraf, nieudolnie grane jeszcze dziś). Agentura wpływu została dobrze obsadzona i poinstruowana - a jak działa agentura wpływu możnan przeczytać tutaj:

http://www.obnie.info/dezinformacja_volkoff.htm

Tak więc Jarosław Kaczyński mówiąc o "pomocniku Kwaśniewskiego" dokonuje umownej polaryzacji polskiej sceny politycznej, dzieli ją na MY i ONI co z punktu widzenia ICH jest aktem wypowiedzenia wojny. Nie Tuskowi, nie PO ale całemuu porządkowi obowiązującemu w Polsce lat 1989-2005.

Dalej Eumenes pisze:

Oczywiście normalny człowiek w pewnym momencie nie wytrzymuje i mówi coś mocniejszego. Wtedy zdziwiony premier wyraża swoje zdziwienie brakiem kultury przeciwnika i robi obrażoną minkę. Tusk, który parę razy pokazał, że ma jakieś skrupuły nieco się mityguje a wtedy spektakl zaczyna się od początku. Wystarczy prześledzić wypowiedzi obu polityków z ostatnich dwóch tygodni żeby zobaczyć ten mechanizm jak na dłoni.

Efekt jest taki, że Tusk właściwie traci możliwość wypowiedzi, bo przeciwnik bezwględnie będzie mu przypominał wszystkie chwile słabości. A że sam premier jest chamem wszyscy się już przyzwyczaili a jego wyborcy wręcz go za to cenią.

Problem w tym,, że w przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk nie ma ani politycznego wyczucia ani nawet doradców, którzy mogli by mu powiedzieć kiedy należy zagrać ostro a kiedy przywdziać miły uśmiech. Skrupuły? Albo się ma skrupuły albo się jest politykiem, jedno z dwojga. Kiedy Kaczyński dzielił scenę polityczną, kiedy przydzielał role i wytyczał granice Tusk spał. Efekt jest taki, że teraz Tusk musi odpowiadać na zdarzenia wykreowane przez lidera PiS zamiast kreować własne. Nawet spoty reklamowe dowodzą bezsilności PO - we własnych spotach PiS wskazuje przeciwnika; Salon, Układ, Korupcja - nie wymieniając go z nazwy, pozwala odbiorcom dorobić nazwę samodzielnie, jaka komu pasuje. PO zaś (i LiD, ale w mniejszym stopniu) kontratakują uderzając bezpośrednio po nazwie, imieniu i nazwisku. PiS to, PiS tamto, Kaczyński tu, Ziobro tam.

AMATORSZCZYZNA!

Przecież działając w taki sposób i PO i LiD deklarują się jako przeciwnicy nie jakichś patologii, nadużyć czy zaniedbań ale jako przeciwnicy PiS! Z nazwy! Kaczyńskiego i Ziobry - z nazwiska! A zatem co robią? Ano sami się podstawiają pod ten wielki X który PiS pozostawił w swoich reklamówkach! PiS mówi: "Zwalczamy korupcję". PO mówi: "PiS zwalcza nas". Wniosek? Jedyny możliwy :)

Ale w jednym Eumenes ma rację. Ma rację, gdy pisze że Tusk traci możliwość jakiejkolwiek wypowiedzi. No traci! Bo wypowiada się nie w porę, bo wypowiada się gdy jego słowa przestają być bronią polityczną a stają się co najwyżej wycieczką osobistą. Tusk poluje na dokuczliwą muchę przy użyciu łopaty a takie polowanie najprędzej źle się skończy dla polującego :)

Dalej:

Druga metoda to kłamstwo. Monotonne, bezczelne, bezsensowne. Np. dziennikarz zadaje pytanie - czy Ziobro nadużył władzy? Jaka pada odpowiedź? PiS walczy z przestępczością. A czy są jakieś dowody, że Andrzej Lepper popełnił przestępstwo? Korupcja na szczytach władzy to patologia, którą PiS zwalczy. I tak dalej, i tym podobne. Łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy...

Owszem. Ale PiS w swoich słowach jest konsekwentny do bólu i jeśli mówi że wszystko podporządkowuje walce z patologiami to się tego trzyma. nawet jeśli nie udaje się zamknąć Leppera za przyjęcie łapówki (no bo przecież Lepper nie siedzi, prawda? Ale za to siedzą Ryba i Kryszyński o czym Eumenes nie był łaskaw - bo po co?) ale za to być może siedzieć pójdą ci, którzy go ostrzegli a biznesmen Krauze okopał się w Szwajcarii a Prokom oddał innej firmie. Ale to nic nie znaczy ;) Absolutnie :)

Metodę trzecią Eumenesowej zabawy zacytuję:

Trzecia popularna metoda to lżenie i pogarda. Wystrczy wejść na stronę Ernesta Skalskiego albo Pawła Wrońskiego żeby zobaczyć jak to wygląda. Miejscami jest tak żałosne że aż śmieszne. Taki Edzio, który wchodzi tylko po to, żeby skomentować że nudne, nie przeczytał i nie skomentuje. Albo absolutnie niezbędne odwołania do KPP i gówna czyli w rozumieniu pisołków - wyborczej.

Hmmm :)

Komentarz tu jest trudny bo zupełnie nie wiem o co Eumenesowi chodzi. Czy to wina PiS że chamy mają dostęp do netu?

Na moje oko nie tu leży problem. Raczej chodzi o to że blogwpis z tylko dwoma punktami byłby za krótki ale trzeba bylo ten trzeci sztukować tak na siłę?

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka