Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski
56
BLOG

Wielki przewał stadionowy?

Andrzej Zbierzchowski Andrzej Zbierzchowski Polityka Obserwuj notkę 9

Ostatnio w sprawie stadiou w Warszawie słyszymy mnóstwo. Najpierw mówiono, że Zieleniecka to zła lokalizacja bo teren jest podmokły i budowa w tamtym miejscu jest technicznie niemożliwa lub przynajmniej nieopłacalna. Atakowano minister Jakubiak za decyzje budowania pomimo iż obecny stadion X-lecia ma świetne położenie pod względem komunikacyjnym - otoczony jest stacją PKP, dworcem PKS i przystankami ZTM - tramwajowymi i autobusowymi, leży też między dwoma mostami - Poniatowskiego i Świętokrzyskim vel Piskorskim. Sytuacja te jednak nie jest zadowalająca dla obecnych władców naszego grajdołka - była mowa o wyprowadzce stadionu do Łomianek (gdzie dostać się można zakorkowaną Pułkową) A ostatnio na Służewiec.

Czemu to służy?

Nie siedzę w Ratuszu więc nie wiem. Za to kilka spraw rzuciło mi się ostatnio w oczy. Np. wypowiedź HGW przytoczona w Wyborczej:

Stadion Narodowy pod Warszawą zamiast na Pradze - to nowy pomysł prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Będzie o tym rozmawiać z ministrami rządu Donalda Tuska. - Euro 2012 obejrzymy na transmisji z Włoch, w najlepszym razie z Chorzowa - oceniają ze zgrozą wszyscy zaangażowani w przygotowania do piłkarskich mistrzostw Europy.
- Mam pokusę, żeby Stadion Narodowy przenieść poza granicę Warszawy, np. do Łomianek. Biorę pod uwagę jeszcze inne lokalizacje na obrzeżach miasta. Ziemia, na której stoi Stadion Dziesięciolecia, jest bardzo droga. Może warto ją inaczej spożytkować - powiedziała nam wczoraj Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO).

I tu pytania: Po pierwsze - jaką kompetencję do wypowiadania się o terenach należących do COS - a więc państwowych a nie miejskich - ma prezydent Warszawy? Czyżby były już poczynione jakieś ustalenia, np. przekazanie terenów miastu?

Po drugie - dlaczego mówi się, że tereny stadionu X-lecia są bardzo drogie skoro nie można na nich budować bo są podmokłe? Padła kwota 3 miliardów złotych - kto zapłaci tyle za grunt na którym można zrobić co najwyżej park? A może z tą "podmokłością" to zwykłe kłamstwo? Jaki związek ze sprawą ma dotychczasowy najemca - firma Damis która już zaistniała w mediach w związku z niejasnościami odnośnie zakupu samochodów Aro dla Komendy Głównej Policji?

Cala sprawa Stadionu X-lecia mocno cuchnie. Będę ją obserwował i na bieżąco raportował.

O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły! Albowiem w kraju tym zaczarowanym gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły jakież tu mogą być właściwie zmiany? Tu tylko szpiclom coraz większe uszy rosną, milicji – coraz dłuższe pałki, i coraz bardziej pustka rośnie w duszy, i coraz bardziej mózg się robi miałki. Tu tylko może prosperować gnida, cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel... Janusz Szpotański (ok. 1975) Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. — Oscar Wilde Madness Of The Crowds - Helloween Sightless the one who relays on promise Blind he who follows the path of vows Deaf he who tolerates words of deception But they who fathom the truth bellow Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Guilty the one with his silent knowledge Exploiting innocence for himself Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game Dangerous he whom our faith was given Broad is the road leading straight to hell Shout! Shout! The madness of the crowds hail insane The madness of the game „...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić” Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005 Lemingi maszerują do urn Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka