Własnie sobie przeczytałem wpis Hildegardy odnośnie pań polityczek ( ;) ) z PiS i opinii o tym jakie one sa niezbyt ładne i niezbyt mądre. I tak mnie naszło aby podzielić się dygresją - po trzech zaserwowanych przez Autorkę wpisu ta by była czwarta...
Jak wiadomo, obiektywna rzeczywistośc nie istnieje. Wszystko jest takie, jakim to widzimy a nei takim, jakim jest w istocie. Ot, kobiety: Kiedy jesteśmy zakochani to nasza kobieta jest najpiekniejsza, najmądrzejsza, najwspanialsza etc. I wcale nie ma znaczenia że ma np za duzo tłuszczu na biodrach albo niezbyt proste nogi. Jest naj - i juz. Żadna inna się nie umywa.
Kiedy hormony się uspokoją zaczynamy w naszej partnerce dostrzegac czlowieka. Ot, własnie człowieka ze wszystkimi jego niedoskonałościami. Nie ideał, jak dotąd. I w miarę jak pędzimy czas w tym stadle nasz świat się zmniejsza - do czterech ścian, babsztyla w papilotach mędzącego się po chałupie, rozwrzeszczanych bachorów lub podlotka zwracającego się do nas tylko wtedy, kiedy nie ma dychy na colę i ewentualnie kieratu czyli firmy w której za kilka czy kilkanaście setek wykonujemy gesty uległości wobec szefa / szefowej / klienta i kogo tam jeszcze.
A w międzyczasie komentujemy wydarzenia polityczne których dostarcza nam prasa, radio telewizja. Polityk jest jak zupa pomidorowa - albo się go lubi, albo nie. Niewazne jest czy on się sprawdza czy się nie sprawdza, czy gada mądrze czy pieprzy farmazony. Naprawdę nie. Bo tak naprawdę to nic na jego temat nie wiemy. Wiemy, ile z mediów. Sami nie sprawdzimy - bo jak? Wiec lubimy - i wtedy w pani polityk partii X widzimy Dodę. Katie Melua, Anię Przybylską czy Claudię Schiffer.
Albo nie lubimy.
I w nielubianej posłance widzimy Doris Lessing, wkurzającego szefa, upierdliwego klienta...
Albo własną żonę...
O, jakże szybko nastrój prysnął wzniosły!
Albowiem w kraju tym zaczarowanym
gdzie – jak w złej bajce – ludźmi rządzą osły
jakież tu mogą być właściwie zmiany?
Tu tylko szpiclom coraz większe uszy
rosną, milicji – coraz dłuższe pałki,
i coraz bardziej pustka rośnie w duszy,
i coraz bardziej mózg się robi miałki.
Tu tylko może prosperować gnida,
cwaniak i kurwa, łotr i donosiciel...
Janusz Szpotański
(ok. 1975)
Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób.
— Oscar Wilde
Madness Of The Crowds - Helloween
Sightless the one who relays on promise
Blind he who follows the path of vows
Deaf he who tolerates words of deception
But they who fathom the truth bellow
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Guilty the one with his silent knowledge
Exploiting innocence for himself
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
Dangerous he whom our faith was given
Broad is the road leading straight to hell
Shout! Shout!
The madness of the crowds hail insane
The madness of the game
„...czasem mam ochotę powiedzieć prawdę, ale to zabrzmi dziwnie, w tej mojej funkcji mówienie prawdy nie jest cnotą, nie za to biorę pieniądze, i nie to powinienem tu robić”
Donald Tusk, Przekrój nr 15/2005
Lemingi maszerują do urn
Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami.
- No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi...
Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!".
- Hop hop! - zawołał.
Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości