Skoro się obiecało raz na cztery miesiące coś spłodzić...
więc, toteż, zatem (zdanie współrzędne wynikowe) piszę.
Kampania przedwyborcza w ogóle mnie nie interesuje. Przypomina mi bowiem starania ucznia, który przypomniał sobie, ze przecież chce mieć lepsza ocenę. No i stać go na zryw na tydzień przed wystawieniem tejże. I nie rozumie, że ocenia się całokształt – nie fajerwerki intelektu za pięć dwunasta, nie przynoszenie pomocy i chodzenie krok w krok z pytaniem: co jeszcze mogę zrobić?
- Teraz już nic.
A ja wiem, że ocena to moja sprawa.
Widocznie zawsze byłam wredna.
Inne tematy w dziale Polityka