Siedzę wygodnie w ciepłej sali. Za oknem majaczy otulony mgłą najsłynniejszy warszawski pałac, ulicą jadą samochody, ludzi nie widać – jest weekend i pada deszcz.
Siedzimy wygodnie w ciepłej sali, słuchając tego, co ma do powiedzenia pan doktor. Mówi barwnie, zdecydowanie, zahaczając o bieżącą politykę.
Siedzę więc wygodnie w ciepłej sali, słuchając logicznego wywodu o tym, że obronimy się w Europie, promując naszą kulturę, gdyż jest bogata i ciekawa. I jeszcze o tym, że mam obowiązek uczyć gombrowiczowskiego patriotyzmu, a nie tego z „Krzyżaków”.
*
Stoję niedaleko przewodnika, by jak najmniej z jego słów uronić. W tle olbrzymia plansza z procesu szesnastu, w jej prawym dolnym rogu zdjęcie rotmistrza Witolda Pileckiego. To jeden z ostatnich przystanków prawdy o powstaniu warszawskim 1944 roku. Stoję obok przewodnika, gdy wspomina grupę z zachodu Europy. -
Czy ja pana dobrze zrozumiałem? – pyta jeden ze zwiedzających – Czy więziono i torturowania po wojnie te same dziewczęta i tych samych chłopców , którzy miesiące i lata wcześniej walczyli na powstańczych barykadach?
- Tak, proszę pana, dobrze mnie pan zrozumiał.
Dlaczego Polak nie zada takiego pytania?
**
Jest taka plansza w Muzeum Powstania Warszawskiego, która pokazuje dramat żołnierzy po obu stronach Wisły: powstańców i berlingowców. Tuż obok niej, niepozornie ukryta w rogu, widnieje tablica z nazwiskami ponad stu błogosławionych – uczestników powstania.
- Jeśli uznamy duchowieństwo za grupę zawodową – mówi przewodnik, przepraszając od razu za niezręczność tej nazwy – to okaże się, iż ta grupa, a za nią nauczycielstwo polskie, poniosło największe straty.Nie trzeba pytać, z jakiego powodu.
Któraś z naszej grupy mruczy coś pod nosem o zarobkach nauczycieli w kontekście niedawnej manifestacji. Milczę zażenowana.
*
Wsiadam do autokaru pełnego nauczycieli. Jedna z koleżanek głośno pyta: - Czy wy też widziałyście w muzeum tego aktora z „Klanu”? Na szczęście prawie nikt się nie odzywa. I ja w milczeniu siadam na swoim miejscu.
***
Wiem, na której półce mej domowej biblioteczki stoi Sienkiewicz, a na której Gombrowicz. I co z tego?
Inne tematy w dziale Polityka