Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
521
BLOG

Czekając na Joe Bidena

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Nie mogę inaczej zacząć tej notki. jak od wyrażenia wielkiej radości z powodu wczorajszej wizyty Prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Kijowie i ogromnych wyrazów uznania dla tego czynu. Wizyta ta nie umniejsza w żaden sposób tego, co będzie się działo dzisiaj, ani wizycie tej w żaden sposób nie umniejsza to, że Premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński pojechali do Kijowa już 15 marca 2022, czyli w pierwszym miesiącu wojny, a Prezydent RP Andrzej Duda odwiedzał już Kijów niejeden raz. Tak samo odsłonięta wczoraj w Alei Odwagi gwiazda Joe Bidena nie przyćmiła gwiazdy odsłoniętej 23 sierpnia gwiazdy Andrzeja Dudy, która tę aleję otwiera. 

"Hey Joe, you're a man!" Te słowa przyszły mi do głowy wczoraj, gdy przeczytałem pierwszą wzmiankę o tym, że Prezydent USA pojechał do Kijowa. "Majstersztyk" pomyślałem czytając doniesienia o tym, jak ta wizyta została zorganizowana. I chyba się nie pomyliłem, skoro w TVN24 (tak, ja - stary "pisior" regularnie weryfikuję to, co mówią "pisowskie" i "wolne" media - także TVN) gen. Stanisław Koziej użył tego samego słowa. "Putin upokorzony" - to moje skojarzenie jeszcze lepiej wyraził gen. Waldemar Skrzypczak mówiąc "To nawet nie policzek dla Putina. Putin dostał w mordę. Dostał takiego wała między oczy, że trudno o większego. Ukraińskiej armii nie udało się dobić Rosjan latem ubiegłego roku. Biden wizytą dobił Putina". "Od rana mam dobry humor..." a w zasadzie to od wczoraj. O ile codziennie rozpoczynam dzień od rozgrzewki mózgu i palców gając cichutko coś na przyciszonym pianinie cyfrowym lub na gitarze basowej z całkowicie wyłączonym wzmacniaczem, to dziś przed chwilą dosłownie zagrałem na basówce  "On the Road Again" dosłownie tańcząc z radości. I w sumie ten dobry humor mam już od wczoraj. Nie zmąciło go nawet to, że z powodu nadchodzącego niżu i silnego wiatru strasznie bolał mnie łeb (powiedzieć, że jestem meteopatą, to jak nic nie powiedzieć - Żona śmieje się, że jestem żywym barometrem... np.: jeśli ziewam, to znaczy, że trzeba szukać jakiegoś osłoniętego portu lub innego schronienia, bo zaraz będzie padać) - o wiele większy ból głowy miała propaganda w Moskwie... ale także w Warszawie. O ile ja cieszyłem się i jako Polak i jako wyborca PiS, że Biden przyjechał do Kijowa, bo po pierwsze życzę Ukrainie jak najlepiej, a po drugie ten element wizyty jeszcze bardziej skupi uwagę świata na tym, co się będzie dziś i jutro działo w Warszawie, to "wolne" media wczoraj od rana zachowywały się tak, jakbym miał z tego powodu szlochać lub rwać włosy z głowy. Interia od rana wmawiała, że Biden przyjeżdża do Polski tylko dlatego, że tak strasznie nienawidzi tego pisowskiego reżimu. "Słychać wycie? Znakomicie!" pomyślałem. Sikorski pouczał zachód, że skoro nie słuchał NAS wcześniej, gdy ostrzegaliśmy go przed imperialnymi zapędami Rosji, to powinni NAS posłuchać teraz. "NAS", czyli Braci Kaczyńskich - jednego z nich Sikorski poleciał do Tibilisi "pilnować", a drugiego wyśmiewał, że jest na jakichś środkach. "Przylepiło się gówno do statku i mówi PŁYNIEMY!" pomyślałem - tym bardziej gdy przeczytałem, jak wizytę Bidena w Kijowie próbuje dyskontować nie tylko ex Prezydent Bronisław Komorowski, ale nawet były "ambasador" nie widomo kogo w USA (bo stosunki polsko-amerykańskie sabotował i rujnował) Ryszard Schnepf - jeden z sygnatariuszy listu do Donalda Trumpa obsmarowującego Polskę jako niepraworządne państwo, w którym "Prawa człowieka są ograniczane, a narastająca opresja wobec politycznych oponentów oraz mniejszości – etnicznych, religijnych, seksualnych – jest nie tylko tolerowana, lecz wręcz inspirowana." itp, itd... Później jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać wyPOciny różnych funkcjonariuszy "niezależnych mediów" jakoby wizyta Joe Bidena w Kijowie umniejszała Jego wizytę w Warszawie. "No tak... w sobotę napisałem artykuł o tym jak PO zakpiła z inteligencji swoich wyborców przedstawiając Mateusza Morawieckiego jako polityka prorosyjskiego i wrzucając jako "dowód" film w którym... cytuje on skandaliczne słowa Donalda Tuska, w niedzielę napisałem artykuł o tym, jak takimi bezczelnymi kłamstwami ten obóz i jego medialni akolici kpią z inteligencji wyborców od lat, a tu w poniedziałek okazało się, że można zakpić jeszcze bardziej". Pies ich trącał! Jednak jedna myśl w tej mojej radości jest smutna, wręcz tragiczna. Nie, nie to, że tam na Ukrainie giną ludzie (niedawno w akcji przepadł gdzieś szwagier Dziewczyny, która mieszka w moim mieszkaniu) - to jest WOJNA, a gdzie wojna tam są i ofiary. Najsmutniejsze jest to, że TO, CO DOBRE DLA POLSKI JEST TRAGICZNE DLA PRÓBUJĄCEJ PRZEJĄĆ WŁADZĘ OPOZYCJI. To wyśmiewane przez Tuska "polityczne złoto PiS" czyli dobre relacje PiS z walczącą Ukrainą i antyreżimową Opozycją na Białorusi, te wyśmiewane przez Lisa dobre relacje polsko-amerykańskie. DZIŚ PRZYPADA DZIEWIĄTA ROCZNCA MAJDANU. Kto pojechał wtedy demonstrować poparcie dla walki Ukraińców, a kto im wtedy radził "podpiszcie to, albo wszyscy zginiecie"? Czym się wtedy zajmowały media w Polsce - tak te liberalne, lewicowe, jak i skrajnie prawicowe? Zajmowały się wyszukiwaniem jednego "zwolennika banderowców" w marszu poparcia dla Majdanu, w którym wziął udział Kaczyński! Tak, to co dobre dla Polski jest tragiczne dla opozycji. To gorzej niż zdrada - to ZIMNA WOJNA DOMOWA. 

Życie jest zaskakujące. Energiczny Donald Trump z którym wiązaliśmy ogromne nadzieje (w związku z charyzmatycznym przemówieniem w Warszawie, nałożeniem sankcji na Nord Stream II i rozwaleniem Tomahawkami dwóch rosyjskich baz w Syrii) przemawiając po spotkaniu z Andrzejem Dudą delikatnie mówiąc nie popisał się - jak to napisałem na swoim blogu "zachowywał się nie jak mąż stanu tylko jak przedstawiciel handlowy firmy ochroniarskiej". Natomiast "śpiący staruszek" Joe Biden, który na początku nie pałał do rządu PiS miłością (i z wzajemnością) teraz zachowuje się nie tylko jak mąż stanu, ale jak nasz największy przyjaciel. Paradoksalnie ta przyjaźń zaczęła się od wielkiej wpadki Bidena w Afganistanie. Niestety nie zdążył przygotować na czas zapowiedzianego przez Trumpa wycofania wojsk z Afganistanu i w rezultacie Talibowie zajęli kraj tak szybko, że nie tylko przejęli amerykański sprzęt, ale polski rząd musiał ratować naszą flotą powietrzną nie tylko polskich obywateli, ale także niektórych obywateli USA (ogromna akcja ewakuacji zorganizowanej przez USA okazała się niewystarczająca - zwłaszcza wobec skali chaosu i paniki na lotnisku) oraz Afgańczyków współpracujących z Polską i Stanami Zjednoczonymi, którym teraz za tę współpracę groziła śmierć. Trzeba nadmienić, że w ramach tej akcji polski rząd współpracował nie tylko ze służbami USA, ale także z przebywającymi w Afganistanie polskimi wolontariuszami różnych organizacji (nawet lewicowych np.: Panią Jagodą Gądecką) za co zebrał podziękowania i gratulacje tak od USA, szefa NATO Jensa Stoltenberga jak od tych wolontariuszy jak również dyplomatów i polityków dotychczas bardzo niechętnych tej opcji np.: były ambasador w Kabulu Piotr Łukasiewicz porównał działania rządu do "ułańskiej szarży", która jest przykładem wzorowej współpracy. Tylko opozycja w Polsce i "wolne media" nie raczyły o tym wspomnieć, a niektórzy wyśmiewali tę akcję (pod pretekstem propozycji zabrania samolotem także polskich dyplomatów z Izraela - był to także moment antypolskiej nagonki zorganizowanej przez Yaira Lapida) wrzucając zdjęcie śmigłowca USA ewakuującego ludzi z Sajgonu.

image

Później Biden zaliczył drugą koszmarną wpadkę zabierając żołnierzy US Army z Ukrainy i mówiąc, że "na małą agresję będzie mała odpowiedź, a na dużą agresję będzie duża odpowiedź" czym dał Putinowi przyzwolenie na napaść. I kiedy już w pierwszych dniach wojny okazało się, że nic nie jest takie, jak się wydawało - "słabiutcy" Ukraińcy walczą, "pisowski reżim" w ich imieniu prowadzi ofensywę dyplomatyczną i otwiera szeroko granicę dla uchodźców organizując specjalne pociągi i punkty koordynacyjne, "ksenofobiczni Polacy" przyjmują ukraińskich uchodźców pod dachy swoich domów, plebani i ośrodków, a "potężna Rosja" dostaje baty zarówno na polu militarnym jak i propagandowym (oj, jak to zabolało propagandę! zwłaszcza tę peowską propagandę - ileż to było wycia, że Prezydent Andrzej Duda przyłączył się do wybuchu śmiechu i radości Ukraińców, którym udało się przejmować rosyjskie czołgi bez jednego wystrzału... że niby szerzy antycygańskie stereotypy... gdy owi ukraińscy Romowie sami wrzucili film w którą "dementują fałszywe pogłoski o tym, że ukradli Rosjanom czołg"... "To nieprawda, to krzywdzący stereotyp - myśmy go po prostu bezczelnie zajebali (śmiech)". I wtedy właśnie śpiący staruszek odzyskał werwę i jaja.

Wreszcie przyszło do pierwszej wizyty Joe Bidena w Polsce. Za samą próbę jej storpedowania "video-orędziem" do parlamentu Ukrainy oskarżającym polski rząd o wspieranie reżimu Putina należałoby Marszałka Grodzkiego o postawić przed Trybunałem Stanu a Platformę Obywatelską zdelegalizować jako rosyjską agenturę. Ale na nic się zdał sabotaż Gropdzkiego, na nic nawoływania "totalnych" aby nie rozmawiać z "pisowskim reżimem", na nic małostkowe nadskakiwanie Rafała Trzaskowskiego - WIZYTA SIĘ ODBYŁA, BYŁA OGROMNYM SUKCESEM POLSKI, SILNYM WSPARCIEM UKRAINY I CAŁEJ WSCHODNIEJ FLANKI NATO A PRZEDE WSZYSTKIM MOCNYM GŁOSEM AMERYKI I CAŁEGO WOLNEGO ŚWIATA (artykuł pod linkiem - lektura obowiązkowa!!!). Po treści przemówienia i zachowaniu Bidena w trakcie jego wygłaszania widać było, że Prezydentowi po tym co zobaczył i usłyszał w Polsce nie za bardzo odpowiadał przygotowany przez ghostwriterów tekst z promptera. Kilkakrotnie się zatrzymywał (i nie były to przerwy na oklaski) jakby bił się z myślami i intensywnie zastanawiał czy między gładkimi, ale niejednoznacznymi słowami o wartościach (widać, że napisano je w taki sposób, aby z jednej strony poprzeć działania Polski i zapewnić Polaków o gwarancjach ze strony Ameryki, a z drugiej strony zostawić lukę dla opozycji na wbijanie szpili rządowi) dodać coś od siebie, powiedzieć wprost, że dziś to polski rząd i polskie społeczeństwo wspierając walczącą Ukrainę stoją po stronie tychże wartości, a ci, co ich atakują wycierając sobie wartościami gębę stoją po stronie rosyjskiego zbrodniarza. Nie odważył się na to, ale w pewnym momencie na koniec nie wytrzymał - dodał jedno krótkie, ale wszystko mówiące zdanie o Putinie: "Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy". Natychmiast administracja "demokratów" rzuciła się do "dementowania" tej rzekomej "wpadki", ale Prezydent zaraz po lądowaniu w USA uciszył administrację stwierdzając wprost, że celowo i świadomie powiedział to, co powiedział. I tak się zaczął nowy rozdział w relacjach Stanów Zjednoczonych z Europą Wschodnią, a w szczególności z Polską i Ukrainą. To było naprawdę wielkie wydarzenie! Na naszych oczach działa się HISTORIA. Najlepiej widać to było po zachowaniu "wolnych mediów" które zachowywały się tak, jakby nic się nie stało, a najważniejszym w tym całym wydarzeniu było to, że Antoni Macierewicz w pewnym momencie nie klaskał. A był to moment, w którym i ja bym nie klaskał - fragment przemówienia, który ghostwriter koszmarnie spartolił bredząc o "rosyjskiej walucie, która ma już notowania śmieciowe" gdy w rzeczywistości zdążyła ona nie tylko odrobić spadki z początku wojny, ale nawet się umocnić - głównie dzięki wzrostowi cen paliw i ich eksportowi do UE, a zwłaszcza do Niemiec (Panie Prezydencie! proszę zmienić ghostwritera!). Ten jeden moment "nieklaskania" (Orwell nazwałby to "gębozbrodnią") zdominował przekazy "wolnych" mediów i miał stanowić "dowód" na to, że "Macierewicz jest rosyjskim szpiegiem". Cóż, gdy się MUSI utrzymywać tysiące wykształconych, nieraz INTELIGENTNYCH i nieraz BARDZO PORZĄDNYCH ludzi w stanie tak potężnego UMYSŁOWEGO OTĘPIENIA PROPAGANDĄ aby popierali partię której Marszałek Senatu atakuje Polskę nawet w takiej chwili (nie "polski rząd", nie "pisowski reżim" lecz POLSKĘ - bo w tym momencie rozstrzygały się losy bezpieczeństwa Polski i Polaków: mnie, Ciebie, Moich i Twoich Dzieci) trzeba im ciągle serwować propagandowy narkotyk a to w postaci powtarzania ruskich przekazów propagandowych o rzekomych planach rozbioru Ukrainy, a to w postaci wyśmiewania sojuszu polsko-amerykańskiego, a to bajek o polexicie. A że w tym momencie ryzyko oprzytomnienia z tego narkotycznego snu było wielkie, więc i dawka narkotyku musiała być wielka (przeczytajcie "Srebrne krzesło" czyli cz. IV "Opowieści z Narnii" - właśnie czytam to na dobranoc moim Dzieciom - skojarzenie z rozdziałem 11 i 12 samo się nasuwa  ). 

Co będzie się działo dziś? Dziś BĘDZIE SIĘ DZIAŁA HISTORIA. Nie mam złudzeń co do tego, że usłyszę to, co najbardziej chciałbym usłyszeć - słów wypowiedzianych przez byłą Ambasador USA Georgette Mosbacher, że ten polski rząd zawsze stał po właściwej stronie. tylko ci, co zarzucają mu różne rzeczy albo dali się oszukać Rosji, albo z nią współpracują. Takie słowa raczej nie padną. Prawdopodobnie to będzie "coś pomiędzy" tymi najbardziej potrzebnymi słowami poparcia dla Polski i potępienia gry sankcjami nakładanymi na Polskę w takim momencie, a tymi okrągłymi słówkami o wartościach z zeszłego roku. "Coś pomiędzy" to znaczy że będzie więcej konkretów, podziękowań, jasnych sformułowań. Może nawet padnie jakaś jasna militarna propozycja (może stałe bazy i magazyny ciężkiego sprzętu w Polsce oraz przekazanie dla Polski kilku sztuk starszej wersji myśliwców przewagi powietrznej F-15 z perspektywą sprzedaży najnowszej wersji F-15 EX... kurczę, wtedy tańczyłbym nie tylko z basówką na pasku, ale nawet odwalił rockandrolla przy pianinie z radości... ale nie napalajmy się). Ale niezależnie od tego jakie słowa padną, a jakie nie, to trzeba pamiętać, że zeszłorocznym przytoczeniem słów Jana Pawła II "NIE LĘKAJCIE SIĘ!" Joe Biden zachował się jak prawdziwy duchowy przywódca wolnego świata, podczas gdy Franciszek I swoim rozmywaniem winy i cierpień zachował się nawet nie jak kiepski polityk, ale jak pętak. Tak, życie jest zaskakujące! Musimy pamiętać o tym, ze Joe Biden odwiedza Polskę po raz drugi w ciągu roku, a od początku kadencji nie zajrzał do Berlina ani raz... i "wolne media" w Polsce przestały bredzić o "umniejszeniu rangi wizyty" dopiero wczoraj, późnym wieczorem, gdy dotarły nad Wisłę "przecieki" że o pominięciu Berlina masowo piszą media w Niemczech i na całym świecie. Tak, życie jest zaskakujące! O ile Jarosław Kaczyński swoimi błędami z jesieni roku 2019 (niezamknięcie sprawy Trybunału Konstytucyjnego i wepchnięcie do niego Piotrowicza i Pawłowicz, trzymanie Kurskiego w TVP) stworzył naszym wrogom idealną sytuację do atakowania Polski, zaś błędami z jesieni roku 2020 (zamiana Szumowskiego na Niedzielskiego, rozgrzebanie "kompromisu aborcyjnego" i forsowanie "piątki dla zwierząt") praktycznie przegrał wybory roku 2023 na trzy lata przed ich rozpoczęciem, to teraz Joe Biden może to wszystko zmienić. I jeśli to zrobi, to nie zrobi tego bynajmniej z wielkiej miłości do PiS. Jeśli to zrobi, to w tym celu, aby uratować POKÓJ, WOLNOŚĆ I OBECNOŚĆ STANÓW ZJEDNOCZONYCH W EUROPIE. Tak, los Europy rozstrzyga się dziś, 21 lutego 2023 w Warszawie, a słowa Prezydenta USA będą miały większy wpływ na nasze życie niż wszystkie nawalanki polskich polityków i dziennikarzy. Bo zastanówmy się jak dziś wyglądałaby Polska, Ukraina, Europa i Świat, gdyby w Polsce rządziła Ewa Kopacz? Zapytana 19 września 2014 roku (czyli po ataku na Donbas i zajęciu Krymu) o SPRZEDAŻ broni na Ukrainę (nie przekazanie - sprzedaż!!) odpowiedziała:

"Wie pan, ja jestem kobietą. Wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby nagle na ulicy pokazał się człowiek, który wymachuje ostrym narzędziem albo trzyma w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam, za moimi plecami jest mój dom i tam są moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi. A co zrobiłby jej zdaniem mężczyzna? - Pewnie pomyślałby: "nie mam nawet porządnego kija w ręku, ale jak to? Ja nie stanę i nie będę się tutaj tłukł tylko dlatego, że ktoś odważył się przyjść i grozić mojej rodzinie? I dlatego nasz kraj powinien zachowywać się wobec konfliktów zewnętrznych jak polska rozsądna kobieta. Co nie znaczy wcale, że powinniśmy dzisiaj mówić głosem odrębnym od Unii. Wręcz przeciwnie, uważam, że nie możemy być na wyścigi czynnym uczestnikiem tego konfliktu zbrojnego, ale powinniśmy, jeśli tylko tak zdecyduje nasza rodzina europejska, bezwzględnie uczestniczyć w pomocy Ukrainie."

Czyli: zamknięcie drzwi przed nosem ukraińskich Kobiet z Dziećmi (aby się nie narażać na gniew Putina), żadnej sprzedaży broni, żadnego przekazywania broni, żadnej własnej inicjatywy - 5 tys hełmów, bo tyle zadeklarowały Niemcy, może jakieś eko-żarówki i podpaski z Unii Europejskiej i na tym KONIEC - Ukraina PADA po trzech tygodniach (bo na tyle wystarczyło amunicji), Wołodymyr Zełenski dzieli los Michaeila Sakaszwiliego, a nasza granica z Rosją i podporządkowanymi jej byłymi republikami zwiększa się o kolejne 535,18 km do 1163,25 kilometrów. A co by się działo, gdyby NATO, w którym dzięki Bogu decydujący głos ze strony polskiej ma polski rząd tak "dzielnie" wspomagało Ukrainę jak robi to Unia Europejska, w której niestety większe wpływy od wybranego demokratycznie rządu ma polskojęzyczna opozycja? Gdyby na "dobry początek" pod pretekstem "zagrożenia praworządności" i "nieprzestrzegania wartości" zostały nałożone sankcje na wszystkie kraje dostarczające broń Ukrainie i przyjmujące ukraińskich uchodźców, a nawet rozważane było ich usunięcie z sojuszu, następnie dowódcy wojskowi zamiast wsparcia wywiadowczego wywierali nacisk na ukraińską armię, aby się szybko poddała, nie upokarzała Rosji i nie psuła im interesów, bo oni chcą dalej z Rosją bronią (jak UE gazem) handlować, a przez tę głupią wojnę nie mogą? Ile wówczas broniłaby się Ukraina? Trzy tygodnie czy trzy dni? Nie mówiąc o tym co by się działo, gdyby ukraińscy dowódcy i żołnierze tak zareagowali tak, jak na wrzucanie zhakowanych maili Michała Dworczyka oraz na podsyłanie na naszą granicę muzułmańskich emigrantów zareagowali politycy "polskiej" opozycji


Bo to przecież się działo - w 2014 roku na Krymie. Tam wojska "ukraińskie" były tak zinfiltrowane przez Rosję, że okręty nawet nie próbowały prewencyjnie wypłynąć w morze przed blokadą portu - zostały przekazane bez jednego wystrzału... przepraszam, z jednym wystrzałem - jedynego człowieka, który nie chciał się na to zgodzić bezczelnie zastrzelono. I PRZECIEŻ TO, O CZYM NAPISAŁEM W KILKUNASTU OSTATNICH ZDANIACH, TO NIE JEST ŻADNA "WIEDZA TAJEMNA" ANI "ROCKET SCIENCE" WYMAGAJĄCA NIESAMOWITEJ INTELIGENCJI. WYPOWIEDŹ EWY KOPACZ MOŻNA ZNALEŹĆ W INTERNECIE ( https://tvn24.pl/polska/polska-powinna-byc-jak-rozsadna-kobieta-kopacz-o-sprawach-miedzynarodowych-ra469729-3411958 ) REZOLUCJE WZYWAJĄCE DO NAKŁADANIA SANKCJI NA POLSKĘ ORAZ SKANDALICZNE WYPOWIEDZI JANINY OCHOJSKIEJ, ROBERTA BIEDRONIA PRZY OKAZJI "DYSKUSJI" NA TEMAT TYCH REZOLUCJI RÓWNIEŻ. Więc w czym problem? Chyba w tym, że po jednej stronie sporu politycznego mamy nieporadnego gadułę, który swoim zachowaniem że tak powiem "ciut odstrasza" co niektórych (czy naprawdę wierzysz, że Kaczyński tak przypadkiem tuż przed tą wizytą przestał jeździć na spotkania, bo się się "rozchorował"), a po drugiej stronie "magika propagandy" który potrafi sterować LĘKAMI i NIENAWIŚCIĄ w sposób jeszcze bardziej perfidny i sprawny, niż robili to jego idole (i nie chodzi mi bynajmniej o przereklamowane przez Kurskiego "Für Deutschland" tylko o "robienie porządków żelazną miotłą" o którym przed Tuskiem mówili tacy "liderzy wolności" jak: Iwan IV Groźny i Józef Stalin w carskiej i komunistycznej Rosji oraz Karl Maria Wiligut i Heinrich Himmler w III Rzeszy... hmm... Tusk w oczekiwaniu na to co powie Biden też jakby się "rozchorował").

REASUMUJĄC: Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden prawdopodobnie wie o tym wszystkim o czym wiem ja i z całą pewnością wie o wielu rzeczach, o których ja nie mam pojęcia. Wie 100 razy lepiej ode mnie, że rząd PiS dogada się z każdym Prezydentem USA - czy będzie to George Bush (junior czy senior), Donald Trump, Joe Biden czy ktokolwiek rozsądny... lub powiedzmy "pieprznięty, ale nie tak bardzo, aby wcale nie dało się z nim dogadać" (no co by tu nie mówić - Donald Trump to był "oryginał"). Wie też, że rząd PO nawet z ekstremalnie sprzyjającym mu Barackiem Obamą zawalił sprawę TARCZY ANTYRAKIETOWEJ, bo Rosja kazała mu opóźniać lub torpedować porozumienie w tej sprawie, a Niemcy kazały mu utrzymywać dobre stosunki z Rosją. A już na pewno nie jest tak głupi, aby liczyć na "lojalność" wobec USA takich KANALII które wobec własnego kraju wykazały się taką "lojalnością" jak Ochojska czy Biedroń (patrz filmiki powyżej). Może to wydać się upokarzające, ale DZIŚ, w momencie gdy na arenie międzynarodowej Polska urosła do roli HUBU MILITARNO-HUMANITARNEGO, LOKALNEGO LIDERA WOLNEJ EUROPY (przynajmniej wschodniej) i PAŃSTWA FRONTOWEGO, a Warszawa stała się "DRUGIM BERLINEM ZACHODNIM" my - Polacy, wskutek wewnętrznych waśni jesteśmy tylko piórkiem na wietrze i to jakie ugrupowanie będzie nami rządziło po wyborach zależy od tego, czy to, co dziś powie w Warszawie Joe Biden ZDOŁA ZRÓWNOWAŻYĆ to, co na agendę w Brukseli i Strassburgu oraz na (tak chętnie kolportowany przez polityków "polskiej, demokratycznej opozycji" i "wolne media") kanał "Poufna rozmowa" komunikatora "Telegram" wrzuci Władimir Putin za pomocą swoich ludzi: tych wykonujących rozkazy, tych przekupionych i tych, których z Putinem łączy "tylko" wspólny cel: odsunięcie PiS od władzy (a Zełenski? co ich odchodzi jakiś Ukrainiec i jakaś Ukraina!). I to jest właśnie przyczyną tego niezwykłego szumu w mediach w oczekiwaniu na Joe Bidena. Ale cokolwiek powie lub nie powie - włączmy dziś telewizory o 17:30, bo DZIEJE SIĘ HISTORIA!

Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka