kemir kemir
1553
BLOG

Cirkus i skandaloza

kemir kemir Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Miał rację były trener piłkarzy Lecha Poznań Nenad Bjelica, kiedy wściekły na VAR i pracę polskich sędziów piłkarskich nazwał kontrowersje meczowe krótko i dosadnie - to jest cirkus i skandaloza. Bjelicy już w Ekstraklasie nie ma, ale problemy z sędziowaniem meczów nie tylko pozostały, ale coraz częściej przybierają formę groteski, żeby na napisać podejrzanych wałków.  Stan wrzenia w polskim futbolu ligowym spowodował kluczowy dla Mistrzostwa Polski mecz Lechii Gdańsk z Legią Warszawa, w którym już w trzeciej minucie zawodów sędzia Stefański nie podyktował - zdawałoby się ewidentnego - rzutu karnego przeciwko Legii za zatrzymanie piłki ręką zmierzającą do bramki przez padającego na murawę obrońcę stołecznej drużyny Artura Jędrzejczyka. Rzut karny i co najmniej żółta kartka dla popularnego "Jędzy" wydawała się oczywista, jednak po długiej przerwie, w czasie której sędzia Stefański oglądał zapis VAR i konsultował się z sędziami obsługującymi system, Stefański wznowił grę... rzutem sędziowskim. Legia wygrałą mecz 3:1, Lechia zagrała bardzo słabe zawody, ale nikt już nie wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby decyzje sędziego z trzeciej minuty były inne.


Piotr Stokowiec, trener Lechii, podsumował mecz krótko i dosadnie:
"Ten mecz od piątej minuty powinien wyglądać inaczej. To był ewidentny rzut karny i czerwona kartka dla Jędrzejczyka. W tym momencie mogę w zasadzie zakończyć analizę spotkania. (…)"
Jego piłkarze  w wypowiedziach poszli jeszcze dalej : Mladenovic-  "Jestem wkurwiony. Grałem w wielu ligach i sporo widziałem, ale czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. To bardzo boli. Cały sezon zapierdalamy. I pytam się – po co? Dziś nie graliśmy po 11, ale przeciwko czternastu rywalom. Nic z tym nie możemy zrobić".  Kuciak - "Sędzia nas okradł. Skąd on jest, gdzie on mieszka? Jędrzejczyk dwie czerwone kartki. Czy jest normalne, że Jędrzejczyk wybija na rzut rożny i jest rzut sędziowski? Jędza fauluje takim faulem, że to futbol amerykański. Bez żółtej kartki". (źródło: Sportowe Fakty)


Oliwy do ognia dolał sam prezez PZPN Zbigniew Boniek:
"To ostatni raz, gdy komentuję decyzję sędziego, ale teraz zrobię to ze względu na ciężar wydarzeń. Była akcja: sędzia boczny nie podniósł chorągiewki, chociaż wydawało się, że jest spalony. Krzyknął do głównego – wiemy, bo mamy czarną skrzynkę, którą możemy odsłuchać. Krzyknął "opóźniam, opóźniam”. I do końca nic nie zrobił, a Stefański gwizdnął rzut karny. Słyszałem narrację, że Stefański podjął dobrą decyzję, bo piłka najpierw dotknęła klatki, a dopiero później ręki Jędrzejczyka i nie powinno być karnego. To są totalne głupoty, które wygadują ludzie!! Gdyby tak było, to ja, jako piłkarz, stanąłbym na linii i bronił strzał: piłka odbiłaby się najpierw od mojej nogi, a później od dłoni i nic by nie było. W tym przypadku mówię jasno: Stefański popełnił błąd. Nie jest to błąd techniczny, ale interpretacyjny. Sędzia najpierw podyktował karnego, sędzia boczny podniósł chorągiewkę – więc Stefański powiedział, żeby sprawdzić spalonego i jeżeli go nie będzie, to podyktuje rzut karny. Wiem to. Wydawało mi się, że Stefański sprawdzi tylko jedno: czy dać Jędrzejczykowi żółtą czy czerwoną kartkę. Ale zrobił inaczej."


Prezes Boniek potwierdza zatem stan skandalozy, ale teraz pora na cirkus. I tutaj mamy wypowiedź przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniewa Przesmyckiego, który wywiadzie dla Przeglądu Sportowego wygłasza zupełnie odmienną opinię: " W tej konkretnej sytuacji Artur Jędrzejczyk w trakcie próby zablokowania strzału na bramkę dostał piłką w okolice talii na wysokości żeber. Futbolówka została więc zatrzymana ciałem zawodnika, a nie ręką. Jeżeli nawet poruszała się to już w kierunku środka boiska. Ręka miała kontakt z piłką później, a stało to się, powtórzę, po wcześniejszym legalnym zatrzymaniu piłki ciałem i w kontakcie tym nie było nic z rozmyślności. Co innego byłoby, gdyby piłka po uderzeniu w ciało dalej poruszała się w kierunku bramki i wtedy zatrzymana byłaby ręką. Wtedy byłoby to przewinienie. Nie mam wątpliwości, że w tej sytuacji piłkę zatrzymało ciało zawodnika Legii i nie wykonał on żadnego dodatkowego ruchu ręką, która miała kontakt z piłką. Dodatkowego, to znaczy nie wynikającego ze sposobu interwencji zawodnika Legii. Dlatego takie dotknięcie piłki ręką nie było przewinieniem. Daniel Stefański to bardzo dobrze wyszkolony sędzia. Obejrzał sytuację z kilku ujęć pokazanych mu przez sędziego asystenta wideo (VAR) i podjął dobrą decyzję."


No i co, komu mamy wierzyć? Szefowi sędziów, czy szefowi szefa sędziów?

Tysiące kibiców polskiej piłki odświeża serwisy informacyjne i media społecznościowe w poszukiwaniu jakichś spójnych wyjaśnień. Wyjaśnienia Bońka i Przesmyckiego są takie, że dalej nic nie wiadomo. Dalej tkwimy w jakimś totalnym galimatiasie sprzecznych ze sobą interpretacji, a w dodatku Boniek dość niewybrednie określa tłumaczenia Przesmyckiego "totalnymi głupotami".


Dla mnie, jako człowieka, który w swoim życiu obejrzał pewnie z tysiąc meczów piłki nożnej i jako tako  -  na bieżąco - pojmuje przepisy regulujące grę, sprawa jest dosyć prosta: jeżeli obrońca interweniował, próbując zablokować strzał i nawet przypadkowo odbił piłkę ręką, to popełnił  przewinienie zagrania ręką. Jeżeli obrońca nie interweniował, ale został trafiony piłką w rękę należy rozważyć jaką miał pozycję ciała ( ręce "naturalnie” ułożone czy nie), w jakiej był odległości od zagrywającego i czy nie było "rykoszetu”. W omawianej sytuacji pierwszy wariant jest bezdyskusyjny i powinien mieć zastosowanie. Dlaczego tak się nie stało, jest tajemnicą sędziego Stefańskiego.


W kategorii skandalozy należy też ocenić samo wyznaczenie akurat tego sędziego do prowadzenia tak ważnego meczu. Stefański to teoretycznie sędzia z Bydgoszczy, ale jest tajemnicą poliszynela, że mieszka w Warszawie i prywatnie kibicuje Legii. Trzeba  chyba  poważnie się zastanowić nad tym, kogo stać na tolerowanie fikcyjnej zasady bezstronności arbitra i jak dalece kompromituje to PZPN. Nawet jeśli bronić decyzji Stefańskiego o braku karnych, to i tak trzeba powiedzieć, że sędziował nerwowo i nie kontrolował spotkania. Całościowo mamy zatem klasyczny cirkus i skandalozę, o jakiej Bjelicy pewnie się nawet nie śniło. Kompromituje się całe PZPN, kompromituje się albo Boniek, albo Przesmycki, środowisko sędziów piłkarskich wydaje się być "kastą" mającą odpowiedniki w sądownictwie,  przypomina nie tak przecież odległe czasy "Fryzjera" i syfu z filmu "Piłkarski poker".  To straszliwie smutne, że nie ma dziś w Polsce autorytatywnej osoby, która prosto i przejrzyście ucięłaby spekulacje i sprzeczne opinie - nie tylko zresztą dotyczące tego nieszczęsnego meczu. Bo chociaż prawda jest taka, że z ręką w polu karnym ZAWSZE będzie problem -  nawet przy VAR i przy drobiazgowo rozpisanym regulaminie - to nie może być tak, iż mamy totalny chaos w piłkarskiej przestrzeni publicznej, spowodowany dziwnym ciągiem zdarzeń: od śmiesznej nieudolności piłkarskiej centrali, po podejrzenia natury korupcyjnej.


Cirkus i skandaloza.




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport