Kilka minut temu otworzyłem drzwi dzieciom proszącym o coś do jedzenia, albo jakąś drobną kwotę. Widać, że ściema to nie była, gdyż miały ze sobą torbę, w której były już jakieś okruchy z pańskich stołów. Poza tym oczy ich nie były oczami kłamców.
To taki, chyba zbieg okoliczności dzisiaj, bo przed chwilą wzrok mój trafił na pierwszą stronę gazety, która informuje o tym, że duże działające w Polsce firmy rozpoczynają masowe zwolnienia w związku ze spowolnieniem gospodarczym. Na początek będzie to w całym kraju około 5 tysięcy ludzi.
Wczoraj w radiu kretynów (jednym z dwóch) usłyszałem o jakimś rankingu samorządowców polskich. Próbując około g. 18 opuścić centrum Wrocławia - wyjeżdżając w którąkolwiek stronę, przysięgam - byle dalej! Siedziałem więc w takiej kolejce samochodów, która poruszała się z prędkością skacowanej dżdżownicy i słuchałem że prezydent bufetowa z Warszawy, zajęła bodaj 19 miejsce w tym rankingu. Następnie, to babsko swym głosem przypominającym jako żywo obróbkę żelaza skrawaniem - wyznało: jestem z siebie zadowolona. W zasadzie z ich pensjami - trudno nie mieć powodów do zadowolenia.
Poszukując rozpaczliwie drogi ucieczki - trafiłem w końcu na ulicę Lotniczą we Wrocławiu, która była zamknięta dla ruchu chyba przez 3 lata - ze względu na remont. I wiecie co? Oni tam wybudowali tego nie więcej niż 2 kilometry. Przez 3 lata. Ciekaw jestem ile nagród i premii przyznano z okazji oddania tego kawałka do ruchu. Jednocześnie - mam coraz silniejsze przekonanie, że te remonty węzłów drogowych w miastach - odbywają się TYLKO i WYŁĄCZNIE ze względu budowane w ich bezpośredniej bliskości centra handlowe - w tym wypadku Magnolię. Reszta miast - w tym główne arterie wlotowe i wylotowe, przelotowe, obwodnice, dojazdy do osiedli itp. nie mają istotnego znaczenia dla Zadowolonych z Siebie. Przyczyny upatruję w tym, że mieszkańcy osiedli, ani kierowcy ciężarówek - nie mają w odróżnieniu od właścicieli parków handlowych - siły lobbystycznej w postaci, na ten przykład, ćwierci miliona złotych, które mogły by zagościć w stosownej kieszeni - należycie przyspieszając procedury i prostując ich przebieg.
Zmieniłem stację na radio Traffic zastanawiając się, co właściwie może przynieść słuchanie informacji o utrudnieniach w ruchu - w sytuacji, gdy we Wrocławiu - nie ma już w zasadzie miejsc - gdzie takich utrudnień nie ma. Są bowiem wszędzie. W zasadzie niedługo będzie trzeba się zastanowić, czy to jest w ogóle jeszcze ruch.
Dni temu kilka nie zmąciła dziennikarskiego spokoju mainstreamowych mediów informacja o tym, że Pocztę Polską - w zakresie oprogramowania logistycznego wspomaga Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - czyli tzw. służba specjalna. ABW najnormalniej w świecie skanuje adresy wszystkich przesyłek i tworzy z tej okazji bazę danych - kto się z kim w Polsce kontaktuje. Szkoda, że to info nie trafiło do mediów za czasów Kaczyńskich - bo wycie i histeria trwała by miesiąc. A tak brzmiało to jak cichy pierd na molo i poszybowało z wiatrem zagłuszone przez wszystkich dziennikarzy oburzonych faktem, że jakiś tam poseł, no nie jakiś - moher z PiS-u, nazwał murzyna murzynem. Jest to swego rodzaju wykładnia współczesnej wolności: służby specjalne inwigilują co kto do kogo wysyła i mało to kogo obchodzi. Ale nazwanie kogoś murzynem, albo stwierdzenie, że nie lubi się facetów, którzy paradują w pończochach i uprawiają ze sobą seks - jest powodem medialnego ostracyzmu.
Dwa miesiące temu, wracając około g. 23 samochodem z zakupów w markecie - zostałem doścignięty przez partol policji, która dokonała na mnie pełnej kontroli dokumentów, przeszukania pojazdu z uwzględnieniem wszelakich schowków, zawartości portfela, przetrząsaniem kieszeni i wywalaniem całej ich zawartości. Sprawdzono mi również telefon komórkowy, jego numery identyfikujące i zapytano o to jak wszedłem w jego posiadanie.
Po raz ostatni byłem tak przetrzepany jako gówniarz przez ZOMO na Świdnickiej.
Miesiąc temu znajomy mój, podczas spaceru z żoną i psem znalazł leżący w błocie telefon komórkowy. Jakiś taki uszkodzony trupek, którego wartość wg. Allegro nie przekroczyła by zapewne 100 PLN. Ktoś dzwonił na jego numer, znajomy odbierał - ale gdy chciał się czegoś dowiedzieć - zawieszano połączenie. W wkrótce padła bateria. W końcu, aby spróbować odczytać numery - włożył jakąś własną kartę, ale nic nie odczytał - bo numery były zapisane na karcie SIM, zaś ta była zabezpieczona PIN-em. Aby sprawdzić czy to w ogóle działa wykonał jedno połączenie na swój własny telefon. Po czym wsadził gdzieś do szuflady i tyle.
Miesiąc później - jakieś 4 dni temu, do znajomego zapukała Policja Państwowa, zapytując go czy wie coś o jakimś telefonie, który pochodzi z przestępstwa. Znajomy rzecz jasna powiedział, że wie i telefon udostępnił. Przestępstwo miało jakoby wyglądać tak: jakieś dzieci łaziły po lesie i tam ktoś je wystraszył. Dzieci uciekały i podczas ucieczki zgubiły telefon. To było by tyle. Co z tego wynika?
- Policja angażuje przez miesiąc detektywów do tropienia zgubionego przez łażące samopas po lesie dzieci telefonu o wartości 100 PLN. Ale to nie jest clou sprawy.
- Clou polega na tym, że Policja z powodu zgubienia przez dzieci telefonu za 100PLN dysponuje wszelakimi danymi operatorskimi i pełną mapą połączeń - gdyż do do mojego znajomego trafili poprzez analizę związku numeru IMEI telefonu z użytą w nim kartą - nie np. z billingu, bo znajomy użył swojej karty, do wykonania połączenia.
- Wnioski są przerażające - policja z byle powodu ma dostęp do wszelkich danych dotyczących używania przez Was telefonów komórkowych. Z byle powodu!
Czy żyjemy w państwie kaczystowskim, czy co jest do cholery??
Nie, bo żyjemy w państwie w którym zaplecze władzy stanowię znacznie lepsi specjaliści w osobach: Miodowicza, Brochwicza, Nowaka, czy Grasia.
Kilka minut temu przeczytałem o jakimś zlocie PO z okazji roku rządów. Jest pięknie. Same sukcesy i generalnie powtarzając za Bufetową: są z siebie zadowoleni. Szczególnie w polityce zagranicznej- gdzie wszyscy nas lubią, a nawet kochają.
Chwilę później trafiłem na tekst: Prezydent Francji Nicolas Sarkozy uznał projekt rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Europie Centralnej za komplikację z punktu widzenia europejskiego bezpieczeństwa.
Jest sprawą ze wszech miar naturalną, że jak się kogoś kocha - to chce się go również wyruchać.
Inne tematy w dziale Polityka