Na economist.com ukazał się artykuł o stosunkach polsko-amerykańskich.Jak
podaje źródło, polsko-amerykańska przyjaźń, pomimo powstania pomnika Ronalda Reagana i Jana Pawła II w Gdańsku, już nigdy nie będzie prawdopodobnie tak silna jak wówczas, gdy w 1987 wymieniona dwójka spacerowała razem w Miami, omawiając sprawy dotyczące obydwu państw. Obecnie relacje są dużo bardziej zawiłe o czym świadczy m.in. nominacja na ambasadora Stephena D. Mulla, który pełnił już tę funkcję 20 lat temu, przyczyniając się do wstąpienia Polski do NATO. Być może to pomoże w poprawie stosunków, a na pewno nie pogorszy tego, co było za Ambasadora Lee Feinsteina, który nie potrafił “dogadać się” z niektórymi polskimi politykami, jak np. z Ministrem Spraw Zagranicznych Radosławem Sikorskim, który miał podobno przyczynić się do jego dymisji. Oliwy do ognia w ostatnich latach dodało także niedawne przemówienie Baracka Obamy, który w swoim przemówieniu wspomniał o “polskich obozach śmierci”, czy wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, podczas której użył nietrafnej analogii o “polowaniu”. Z obiecanego zniesienia wiz dla Polaków również wyszły nici i, jak ironizuję autor artykułu, stosunki obydwu krajów wyglądają bardziej jak stosunki starego małżeństwa, gdzie cała romantyczność została już wyczerpana, a jest się ze sobą jedynie z powodu przywiązania. Może jednak to i lepiej, bo przecież w naszych relacjach nie ma miejsca na “głupie” wyskoki...
Więcej informacji na temat tego, jak widzą Polskę i Polaków obce media na www.onionas.pl
Dziś także polecamy:
Inne tematy w dziale Polityka