Sarah Wernisaż Sarah Wernisaż
35
BLOG

Komitet H...owy cz. 2

Sarah Wernisaż Sarah Wernisaż Polityka Obserwuj notkę 6

O planach Dona Miłościwego i Wąsatego Sołtysa dowiedział się – prominentny niegdyś działacz Plaży Sondaży – Grzechu Skrzatyna. Ten niewielki, niepozornie wyglądający nieśmiały człowieczek o rozmiarze skrzata, z uroczym łysym plackiem z tyłu głowy, jeszcze do niedawna był bliskim przyjacielem Dona Miłościwego. Grzechu często zapraszał go do swojego królestwa w Breslau gdzie razem spędzali czas emocjonując się wrzucaniem piłki do kosza bądź bramki przez umięśnionych, roznegliżowanych facetów. Sielanka trwała dość długo. Do czasu...

Gdy Janusz SpecPacynka pokazał Donowi możliwości swojego karabinu z gotówką, ten jakby zapomniał o Skrzatynie i nie odwiedzał tak często Breslau. Ba! Nawet zabrał Grzechowi ważne stanowisko w Plaży Sondaży i zabronił wchodzić do Gabinetu Słupkowego!

Grzechu był człowiekiem zamkniętym w sobie i nie obnosił się ze swoimi żalami. Chował jednak urazę zarówno do Dona jak i w szczególności do Janusza SpecPacynki. Tego ostatniego wręcz nienawidził i gdyby tylko mógł zabrałby mu jego karabin z pieniędzmi i rozstrzelał. Rykoszetem nienawiść spływała także na Wąsatego Sołtysa, gdyż Skrzatyna o cichu liczył, że Miłościwy Don wyznaczy do wyścigu o PraOzory właśnie jego zamiast owłosionego szaleńca ze strzelbą w nogawce. Don jednak postanowił inaczej...

Skrzatyna od dawna szukał okazji do zemsty, jednak ta się nie nadarzała. Teraz wreszcie nadeszła...

Gdy tylko w jego ręce wpadła lista gości z Zawszeprofesorem Barposzewskim, Andrzejem Pajdą i Danielem OldWhiskym na czele, natychmiast wziął się za pisanie im scenariuszy wystąpień.

Autorytety nie wiedziały, albo nie chciały wiedzieć o konflikcie między Skrzatyną a Donem Miłościwym, więc gdy Grzechu wysłał im scenariusze, mówiąc, że to Don kazał przekazać, ci bez wątpliwości uwierzyli.

Skrzatyna zacierał ręce.

- Wreszcie pokażę im moją moc! Niech wiedzą, że potrafię jeszcze coś tam coś tam! – rozmyślał w skrytości ducha introwertyk Skrzatyna.

Wszystko było już niemal gotowe, a Komitet miał się odbyć następnego dnia w największej łazience dzikiego kraju.

Nagle wieczorem w mieszkaniu Skrzatyny zadzwonił telefon:

- Halo? – odezwał się jak zwykle ściszonym i usypiająco-hipnotyzującym głosem Grzechu. W odpowiedzi usłyszał jednak dziwne odgłosy, które świadczyły, że ktoś mocno pijany próbuje wypowiedzieć choć słowo. – Kto mówi?! – zapytał donioślej Skrzatyna w obawie, że jego głos może uśpić rozmówcę.

- Pyra! – odezwał się nagle głos po drugiej stronie.

Grzechu w tym momencie domyślił się kto dzwoni. To Andy Pyra – znany i lubiany aktor dzikokrajowy, który również został zaproszony na dzień następny do łazienki komitetowej mającej uświetnić początek użyrandolawiania Wąsatego Sołtysa.

- A powiedz mi... Bo ja... hyp!... Przepraszam mam czkawkę.. Bo ja się nie interesuję... hyp! w ogóle... polityką... hyp! no, ten teges. A w ogóle to o co chodzi?! Hyp?! Aha, już wiem hyp!... Miałem spytać ... hyp!... jak ma na imię ten nasz Sołtys, z którym jutro... hyp! ten tego? Hyp!

Grzechu Skrzatyna uśmiechnął się w duszy i zwietrzył okazję do dodatkowej złośliwości.

- Władek, Andrzejku. Władek. – odrzekł stanowczo Skrzatyna

- Przyjąłem!... hyp!... Panie kierowniku! Hyp!... Tak jest! – odrzekł zadowolony Andrew Pyra.

Jestem pisarką, poetką, myślicielką... wolnym człowiekiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka