Sarah Wernisaż Sarah Wernisaż
42
BLOG

Komitet H...owy cz. 8

Sarah Wernisaż Sarah Wernisaż Polityka Obserwuj notkę 1

Kiedy już udało się ściągnąć z podestu nabuzowanego Zawszeprofesora Barposzewskiego kamerzysta NVT42 przestał kamerować nogi Joanny Komarzycy i pokazał salę łazienkową, gdzie siedzieli zebrani goście. Ich miny były bardzo niewyraźne, mimo, że Mirosława Chudawa-Końska machała coraz większymi tabliczkami z napisami: „BRAWA”, „UŚMIECH”, „ZADOWOLENIE”. Don Miłościwy ukrył czerwono-bordową z wściekłości twarz w dłoniach. Wąsaty Sołtys nie bardzo wiedział co się dzieje. Myślał, że trwa akurat przerwa reklamowa w zaprzyjaźnionej stacji NVT42, więc wyjął kanapki z salcesonem, smalcem i grubą warstwą cebuli, po czym zanurzył swe siekacze w jednej z nich. Don spojrzał na niego z obrzydzeniem.

„Jak on może żreć te swoje śmierdzące kanapki w takiej chwili?!” – pomyślał rozdygotany szef Plaży Sondaży. - „Jak wielkim bałwanowatym kaszalotem trzeba być, żeby wpaść na taki durnowaty pomysł?! Muszę zapamiętać co kto spieprzył i wyciągnąć wnioski. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, to do tego żyrandola wybrałbym...” – i nagle w jednej sekundzie Don Miłościwy zrozumiał o co w tym wszystkim chodzi.

- SKRZATYNA!!! – wykrzyknął pełnią gardła, po czym zobaczywszy dziwne spojrzenia komitetowych gości na sobie, uśmiechnął się głupawo i kazał Mirosławie Chudawej-Końskiej dalej prowadzić ceremonię.

„To na pewno jego sprawka!” – kontynuował w duszy Don. „Mogłem to przewidzieć! Ależ ze mnie bęcwał!”

Wąsaty Sołtys po skonsumowaniu swoich kanapek wytarł wąsa i usta czerwonym szalikiem otrzymanym wcześniej od szefa Plaży Sondaży, po czym głośno beknął. Wszyscy komitetowi goście poczuli nagle zapach salcesonu zmieszanego ze smalcem i cebulą. Także Andrzej Pajda i Daniel OldWhisky, którzy właśnie mieli wejść na podest i wygłosić swoje przemówienia.

Miłościwy Don wiedział jednak, że scenariusze, które trzymali w rękach były od a do zet napisane przez Grzecha Skrzatynę, którego Don w tej chwili nienawidził nawet bardziej niż ostatniego z braci Pisińskich. Szef Plaży Sondaży wiedział, że musi zrobić wszystko, aby nie dopuścić do przemówień. „Tylko co ja mam teraz zrobić?” – zastanawiał się Miłościwy. „Może założę swoją czapkę, którą przywiozłem z Peru i zatańczę na podeście?” – coraz bardziej desperackie pomysły rodziły się w jego głowie.

Nagle, ku uciesze Dona, coś odwróciło uwagę wszystkich gości od podestu. Były to dwie zataczające się postacie, które akurat weszły do łazienki, w której odbywało się posiedzenie komitetu. Mężczyzna i kobieta szli pod rękę, a z ich ust słychać było charakterystyczne, pijackie gadki, przerywane co chwila głośnym czkaniem.

Don zmrużył oczy, aby dostrzec kto przyszedł mu z odsieczą. Już za chwilę wszystko miało się wyjaśnić...

Jestem pisarką, poetką, myślicielką... wolnym człowiekiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka