oranje oranje
65
BLOG

Do Bydgoszczy po PiS będę jeździł!

oranje oranje Rozmaitości Obserwuj notkę 11

 

Koncepcja: „ogolić całe towarzystwo, obwiązać szmatami, niech udają dzieci z czworaków” byłaby zabójcza dla PiS. Tak napisałem w komentarzu do wpisu i nie podnosiłbym teraz tej kwestii ponownie, gdyby nie fakt, że zwyczajnie już mnie zaczęły denerwować uwagi kreatorów dotyczące strategii dla PiS-u i sugerowanych sposobów pozyskania młodego wykształconego klienta.

Traktowanie PiS-u jako logo do sprzedania budzi mój sprzeciw. Nie chciałbym zmagać się rzeczywistością mając u boku sojusznika, który przywdział te same barwy jedynie z powodu mody. Nie mam przyjemności wchodzić w sojusze z kimś, dla kogo kwestia zasad (jakichkolwiek) determinowana jest modą. I będę do Bydgoszczy jeździł na zakupy, ale: nie zgadzam się!

Przepoczwarzenie się strategii PiS-u na „młodzieżową” przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego. Przyniesie deprecjację wizerunku, na który Kaczory et consortes pracowały. Na którą i ja pracuję – zachowując proporcje - w moim bardzo lokalnym środowisku. Jakiż wybór?

Ano – bardzo prosty.

Nie dać się sprowokować. I rozklepywać na zimno, bez emocji, takie naleśniki jak Lis w rozmowie z Kaczorem. Być twardym, rozmawiać z tymi, którzy chcą usłyszeć odpowiedź i pytać tych, którzy odpowiedzi udzielić zechcą.

Nie ma wyprzedaży. Marka może i nie jest powszechna, ale to zmartwienie (satysfakcja?) tych, którzy lubią szmateksy. I nie mówię teraz o tym, bo to inna rzecz, jak zachwalają towar mniej lub bardziej sprawni subiekci PiS-u.

Mówię o rzeczywistej wartości produktu. I tyle.

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Rozmaitości