Żaden „czerwony” bloger (chyba, że przeoczyłem) o pojmowaniu wolności w konkurs - za czapkę śliwek ogłoszony - nie wszedł. Choć Owsiak w żyri, będzie czytał i oceniał. Zwycięzca w Kostrzynie czyli na Przystanku Woodstock uhonorowany będzie.
Chciałbym poznać na tej platformie wolnej dyskusji poglądy na wolność Owsiaka, Kochanowskiego i Jankego. Warzechy, Leskiego, Wanat, Kłopotowskiego, Ziemkiewicza, Sadurskiego, Skalskiego, Osieckiego, Chraboty…
Oni – moim zdaniem – pierwsi bez ściemy powinni odpowiedzieć na postawione pytanie konkursowe: " - Czym jest dla mnie wolność? Czy wolność ma swoje granice?".
Każdy z niebieskich o kształcie wolności przez siebie uprawianej wypowiada się w każdym wpisie, bo nic do stracenia nie ma. Wolny jest tak czy owak. Wolnością wolnego, albo niewolnika, wolnością głupka albo mądrego, ale - czystą formalnie wolnością z własnego wyboru.
Nie tak czysta jest postawa „czerwonych”.
Czym dla Was jest wolność?!
Jak to jest gryźć się z klawiaturą, jak zasypiać, jak wstawać?
Jak to jest odpierać niecne ataki lobbystów i naczelnych i zawsze, z podniesioną przyłbicą, prawdę pisać, świat określać, kaganek nieść na przekór tym, co z królami w aliansach?
Nie w smak, żeby Owsiak oceniał?! A dlaczego? Toż idol.
PS. Codzienna lekcja przy każdym wpisie (polecam akcję blogerom) dla timba:
- Stolicą Mołdawii jest...?
- Kiszyniów!
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości