Nie śledzę za bardzo sytuacji płonących lasów i stepów w Rosji, ale usłyszałem, że w związku z tym nieszczęściem my - jako dobry sąsiad - wysłaliśmy tam konkretną ekipę strażaków. Wiadomo, jak sie pali, to ratuje się nawet sąsiada-złodzieja, a co dopiero. Inna rzecz, że na drugim końcu Polski...
...też by się przydała straż pożarna ze swym sprzętem, bo Bogatynia i Zgorzelec ratowane były i są już nawet przez żołnierzy. Ja rozumiem, że strażak jest od ognia, a nie od wody, ale - być może - przydałby się bardziej przy ratowaniu swojej koszuli niż cudzych walonek.
Nie mam czasu sprawdzać teraz wielkości polskiego strażackiego kontyngentu zaangażowanego poza granicami RP i nie wiem, czy te strażackie ręce przydałyby się tam nad tą Miedzianką. Wiem jednak, że chętnie usłyszałbym parę słów jakiegoś stosownego ministra na ten temat, a i głosem włodarzy Bogatyni i Zgorzelca bym nie pogardził. A na deser winszuję sobie głos "drugiej strony", żeby byłło po dziennikarsku i sprawiedliwie. Niech może po polsku podziękują w TV?

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka