oranje oranje
130
BLOG

W stercie szmat na posterunku

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 42

Polska polityka nie dlatego nie ma mocy, że Migalski pisze listy otwarte do Kaczyńskiego albo że drzwi z napisem PiS skrzypią w te i wewte przy wchodzeniu i wychodzeniu. Nie ma mocy, bo – żadna to zresztą rewelacja – rząd polityki żadnej nie prowadzi i prowadzić nie zamierza. Bo wie, że wystarczy podrzucić „polskiej publicystyce” byle szmatławy temat, by ta ową szmatławość nazwała polityką i w podrzuconych szmatach dusiła siebie i 40 milionów ludzi przez dwa tygodnie. I potem sama się dziwiła, co zresztą jest już paradne, że szmatławość podniesiona przez dziennikarza do rangi „wydarzenia” jest polityką o tak małej mocy.

Realizacja wyzwań prawdziwie politycznych jest poza zasięgiem władzy. Władzy, z której w Europie i na świecie ludzie w oczy się śmieją, że uwierzyła Rosjanom i powierzyła im śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku. I niech Tusk z Sikorskim i Komorowskim nie sądzą, że to uśmiechy aprobaty. Leją z was panowie wszędzie, gdzie się pojawicie. Paradoksalnie w Polsce dla większości sprawa jest wyłącznie oszołomska. W Europie każdy Francuz, Niemiec czy Anglik dowiedziawszy się, że to Rosja prowadzi śledztwo puka się w czoło. Jeździcie po świecie, popytajcie, bo w polskich gazetach śladu na ten temat nie znajdziecie.

Jaka w ogóle jest polityka wewnętrzna? Jeśli rząd społeczeństwu mówi, że go kocha i zachęca do miłości, to wiem, że trzeba się zbroić, a już na pewno rozglądać się za przerejestrowaniem firmy na Cypr. Miłość i podnoszenie podatków. Miłość i bezczelne łamanie obietnic dopiero co składanych. Miłość i kłamstwa w żywe oczy. Miłość i podłość wobec żywych i zmarłych (choć ta podłość akurat się wpisuje w kategorię i kupy się trzyma, bo jedno i drugie to emocje).

Wiem, że jestem przewrażliwiony albo we łbie mi się przewróciło, ale polityka wewnętrzna w Polsce to zmanierowany policjant, dziennikarz, lekarz i urzędnik od grantów europejskich, którzy przy okazji są ludźmi, a nie ludzie, którzy przy okazji są dziennikarzami, policjantami, lekarzami czy urzędnikami. Zmanierowani przynależnością do własnej kasty nie wyobrażają sobie własnej podmiotowości. A już cudzej – w ogóle! W oczach połowy Polski druga połowa jest ekipą do skrojenia. Wynika to wprost z tego, że w oczach rządu cała Polska jest do skrojenia. Proste i konsekwentne. To już w carskiej Rosji było uczciwiej!

Że generalizuję? Pewnie, że generalizuję. Ale co mam robić, kiedy sprawę tak widzę i tak właśnie ona mnie dotyka? Kiedy telewizja i prasa uważa mnie za pierwotny produkt akcji „walka z analfabetyzmem”, któremu to produktowi kiedy się powie, że iluminacje Migalskiego to polityka – ten uwierzy i będzie powielał takie wizje?

Rozpad. Nie ma polskich interesów, nie ma racji stanu, nie ma poczucia przynależności, aprobaty – choćby aprobaty i tolerancji – dla polskiej tradycji społecznej, politycznej czy literackiej. Zachodnia Polska rozpierdzielona jest w drobny mak (Ras Fufu z „małpie zegarek” miał rację), Szczecin wygląda jak miasto-wrak; jak miasto zamówione i nieodebrane, zero kilometrów autostrad oddanych w 2010, ludzie od dziesięcioleci żyją „na zeszyt” w swoim sklepiku; ci zasobniej wyglądający zdławieni kredytem, niemoc, żal, rozpad, atrofia. Emeryci po 1000 złotych na miesiąc, była Sb-cja po 5 tysięcy.

Gdzie jest polityka Polski wobec Rosji, Ukrainy czy Niemiec? Łażenie po czerwonych dywanach i wystawianie pleców do klepania? Wyrażanie radości, że niemiecki rynek pracy otwiera się dla Polaków od 1-go maja 2011? Ogłaszanie, że wszędzie mamy przyjaciół i w sumie aż głupio od niej – tej przyjaźni – zaczynać jakąś konkretną gadkę o bezpieczeństwie energetycznym?!

Nie ma polityki. Jest za to propaganda. I na razie to działa, że polityką nazywa się byle szmaciarstwo. Pożyjemy, zobaczymy jak długo się tak da.

 

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (42)

Inne tematy w dziale Polityka