oranje oranje
254
BLOG

Sejm RP vs Stara Dama

oranje oranje Polityka Obserwuj notkę 2

O zbrodniach i przestępstwach dowiadujemy się zazwyczaj po ich dokonaniu. Ja jednak jestem w posiadaniu dokładnych informacji o miejscu, czasie i uczestnikach planowanego poważnego przestępstwa. Czy moim obowiązkiem jest poinformować prokuraturę? Czy muszę się ujawniać, czy wystarczy nick?

No to jakbym im wysłał coś takiego, to wystarczy?

Prokuratura w Warszawie - Polska

Uprzejmie donoszę :) , że dnia 1 grudnia 2010 o godzinie 21.00 przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu zostanie złamane prawo.

Nie mam przy tym na myśli żadnego banalnego droczenia się z byle rozporządzeniem, ale jawne, w świetle jupiterów, złamanie stanowień ustawy sejmowej z dnia 19 listopada 2009.

Ustawa ta wyraźnie i bez niedomówień stanowi (art. 110a), że „Kto, wbrew przepisom ustawy, zleca lub prowadzi reklamę lub promocję gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, zakładów wzajemnych lub gier na automatach, umieszcza reklamę takich gier lub zakładów lub informuje o sponsorowaniu przez podmiot prowadzący działalność w zakresie takich gier lub zakładów, podlega karze grzywny do 720 stawek dziennych.

Chcę donieść, że ostatnio podczas oglądania spotkania piłkarskiego Juventus Turyn – Shamrock Rovers zauważyłem, że gracze tej pierwszej drużyny bezwstydnie reklamują swojego strategicznego sponsora czyli zakłady wzajemne firmy BetClick. Załączam na dowód zdjęcie zawodnika Del Piero z kolegami.

Dodam, że gracze z Poznania też przed wprowadzeniem ustawy BetClick sobie reklamowali, ale ustawodawca im zabronił, więc w obawie przed 720-ma stawkami dziennymi reklamują teraz jakieś ciuchy.

I teraz droga prokuraturo informuję uprzejmie, że byłoby niesprawiedliwie, gdyby zawodnicy Juventusu biegali w koszulach z BetClickiem po polskiej ziemi, w świetle jupiterów, przy kamerach TV i wielotysięcznej widowni, a prawo nic na to by nie powiedziało.

Według mojej oceny piękny Stadion Miejski w Poznaniu nie ma jeszcze statusu eksterytorialności ani choćby (tu przyznam, że szkoda) strefy wolnocłowej.

Dlatego już teraz zawiadamiam i czekam na stosowną reakcję z wyprzedzeniem. Dodam, że polskie społeczeństwo, a już szczególnie młodzież szkolna i dzieci nie mogą być narażone na bezwstydne łamanie prawa (niechby przez Włochów), tym bardziej, że w naszym Narodowym Hymnie wyraźnie śpiewamy, że „z ziemi włoskiej do Polski” maszerował Dąbrowski, a nie zakazana prawem reklama jaskiniowego hazardu. Którego zresztą, jak wiemy z ustaleń stosownej komisji sejmowej, w Polsce nie ma. I nie było.

Zdając sobie jednakże sprawę z niezręczności zakazywania cudzoziemcom z Europy (niechby tylko Włochom) ubierania się w co im się podoba proponuję zastosowanie zabiegu pokrewnego z tym wymyślonym przez naszego premiera Tuska, znanym jako zabieg dopalaczowy.

Tym razem nie wysyłamy na nich Baby z Sanepidu, ale... Trzeba oto sprytnie wykraść koszulki Włochów, a przed meczem je podrzucić, ale poplamione np. kurzym nawozem. Wtedy oni się na pewno w nie nie ubiorą i złamania prawa nie będzie.

Z poważaniem – oranje (oranje@dublin.ie)


 

I co – wysyłać? Jak myślicie?

oranje
O mnie oranje

Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś. Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka