Jest tak, że jutro w Dublin City Council czyli w stołecznym magistracie zaprezentowana zostanie wystawa „Prawda i Pamięć”. Słynna cenzorską akcją brukselską. Wystawę sprowadził i zaprezentuje Irlandczykom Klub GP w Dublinie. Wcześniej do ambasady RP popłynął mejl z zaproszeniem na jej otwarcie.
Odpowiedź:
Z przykrością informuję, że przesłane informacje dotyczące organizowanej przez Państwa wystawy nie zostały uznane za wystarczające, by Pan Ambasador mógł potwierdzić swój udział w jej otwarciu. W związku z powyższym Pan Ambasador poprosił mnie o przekazanie, że niestety nie będzie w stanie przychylić się do Państwa zaproszenia. Z poważaniem, Anna Borowiecka Asystentka Ambasada RP w Irlandii Biuro Ambasadora 5 Ailesbury Road, Ballsbridge Dublin 4
Poszedł też mejl do Ambasady Gruzji.
Odpowiedź:
I would like to confirm that Charge d'Affaires of Georgian Embassy Mr Irakli Koplatadze will be attending the photographic exhibition "Truth and Memory. Smolensk 2010" in Dublin City Council on 10th April at 6pm. Kind regards, Natia Kalandia Assistant to the Embassy, Embassy of Georgia, The Mews House,5 Elgin Road, Ballsbridge, Dublin 4.
W zasadzie: czemu się tu dziwić?!
PS. (ja jutro w Warszawie).
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie