Zacznę od tego, że jestem korwinistą. Ale nie działam aktywnie w partii. Poza czasem kampanii zajmuję się normalną pracą. Chciałbym, żeby mój kandydat miał szanse zaprezentować swój światopogląd szerszemu odbiorcy. Mało tego. Chciałbym, żeby takie szanse mieli także pozostali kandydaci pomijani bezczelnie w mediach publicznych.
Dlaczego? Dlatego, że jestem wolnościowcem. Wychodzę z założenia, że nic nie działa tak dobrze jak wolny rynek. Także w polityce. Tylko jeśli dopuści się do głosu różne opcje, gdy nastąpi debata publiczna na temat różnych spraw będzie szansa iść ku lepszemu. Tymczasem mamy w Polsce quazi-demokrację i quzi-debatę pomiędzy sadownikiem czereśni, a sadownikiem dębów, którzy boją się starcia z populistą Ziętkiem. Dlaczego quazi-demokracja? Otóż dlatego, że z nazwy "demokracja" wynika, że to rządy ludu. Tymczasem mamy XXI wiek i wyborców są miliony. Kandydat na Prezydenta nie jest w stanie ze wszystkimi spotkać się osobiście. Mamy media. Ludzie wybierają na podstawie mediów. To media, a szczególnie telewizja kształtuje opinię publiczną. Jeśli zaś chodzi o telewizję, to TVP1 jest kanałem o największym zasięgu, liczbie odbiorców i dlatego jest bronią masowego rażenia mózgów.
Zatem tak naprawdę w Polskiej quazi-demokracji wyboru nie dokonuje obywatel. Obywatel jest tylko marionetką, która jest manipulowana za pomocą telewizji. Tak naprawdę decyzje podejmuje więc ten, kto włada telewizją. Owszem nie do końca. Część nie daje się manipulować. Dlatego pisze o quazi-demokracji, a nie o totalitaryzmie.
Telewizja jest bronią, która od zawsze jest w rękach polityków z przetrąconym kręgosłupem moralnym. TVP ma ogromne przełożenie na kształtowanie społeczeństwa i jego preferencji wyborczych. Telewizja służyła do ogłupiania ludzi już za czasów komuny. Jednak po 1989 roku nic się nie zmieniło. Za pomocą telewizji publicznej wpojono ludziom, że lustracja jest niepotrzebna i obalono rząd Olszewskiego, za społecznym przyzwoleniem. Potem były różne zmiany właścicieli. Telewizja przechodziła z rąk do rąk niczym prostytutka. Jednak zawsze używano tych samych metod - niewygodnych polityków pomijano całkowicie, lub ośmieszano produkując jakiś syf. Receptę na to znalazły dwa ugrupowania. Samoobrona wysypywała zboże i robiła blokady na drogach, co nie mogło zostać pominięte i weszła w końcu do Parlamentu. LPR zbratał się z Rydzykiem i wszedł do Parlamentu za jego pomocą. Tylko, że nie każdy chce łamać prawo, albo bratać się z Rydzykiem, żeby coś osiągnąć.
Wracając do tematu. Jesteśmy właśnie w momencie kulminacyjnym kampanii wyborczej. Dodatkowo za chwilę nastąpi kolejna "zmiana warty" w KRRiTV i media przejdą w inne ręce. Ale skupmy się na kampanii.
Przeciwko bezczelnemu podziałowi kandydatów na lepszych i gorszych protestowałem od razu (niestety mój blog zniknął ostatnio więc nie podlinkuję) wyśmiewając podział zaproponowany przez TVP i porównując go do skoków narciarskich, gdzie na początek puszcza się "słabiaków", a potem emocje rosną, bo na końcu skaczą liderzy. Kto dał TVP prawo do subiektywnego segregowania kandydatów na lepszych i gorszych? Nikt! Wszyscy kandydaci spełnili obowiązek i przynieśli 100000 podpisów. Zgodnie z ustawą o mediach mają więc święte prawo zaprezentować swój światopogląd w mediach publicznych. Bez faworyzowania któregokolwiek z kandydatów. TVP tego nie robi. Pomijając sprawę debaty, czas antenowy jest podzielony na trzy ligi. W pierwszej lidze prezentowani są "główni" - Komorowski i Kaczyński - mają najwięcej czasu antenowego. Druga liga to Napieralski, Pawlak i czasem Olechowski - są pokazywani dużo mniej. I trzecia liga - Korwin-Mikke, Jurek, Ziętek, Lepper, Morawiecki - są prawie całkowicie ignorowani w przekazach TVP. I proszę mi tu nie mówić, że Korwin był 2 razy na TVP Info, którego prawie nikt nie ogląda. "Pierwsza liga" jest pokazywana codziennie w TVP1 w Wiadomościach oraz innych programach.
Potem powstał Internetowy pomysł zrobienia debaty 10 kandydatów. Powstał, został poparty przez wiele osób. Ktoś tam go zorganizował. Pomijając rozgrywki pomiędzy PO i PiS debata się w końcu odbyła i zgromadziła 8 kandydatów. Nie przybyło tylko dwóch - jeden władający TVP1 i drugi władający TVP Info. Debata nie została transmitowana.
Narodziły się za to kłamstwa mantrowane teraz przez sztabowe trolle PiS, a także przez samego szefa TVP1.Przynajmniej przewodnicząca rady programowej TVP zaprotestowała, nazywając rzecz po imieniu - to skandal.
W tej chwili promowane są następujące kłamstwa dotyczące braku transmisji debaty:
Pierwsze kłamstwo, to mantrowanie, że tam się właściwie nic nie stało ciekawego, że TVP dobrze zrobiła olewając temat, co potwierdziło 60% degeneratów w zrobionej tu ankiecie. Nic się nie stało? Ośmiu z dziesięciu kandydatów na prezydenta debatowało, a tego samego dnia TVP uznała za godne uwagi pokazanie rozgrywek Palikota i Kaczyńskiego w Lublinie. Natomiast debatę 8 kandydatów uznała za rzecz całkowicie nieistotną!
Drugie kłamstwo dotyczy rozpuszczania informacji, ze "to była ustawka PO". Gówno prawda! Widać tam zarówno zwolenników Komorowskiego, jak też Morawieckiego, jak też Korwina-Mikke. Sam pisałem do sztabu, żeby ne zapomniano wysłać tam ludzi i wysłano, co słychać po brawach dla JKM. Mało tego, byli tam nawet tacy, którzy na koniec coś tam krzyczeli o "kłamstwie smoleńskim". Zatem gdyby łaskawie król Kaczyński raczył się tam pojawić zamiast debatować w tym czasie z Palikotem, to jestem pewien, że i bojówki PiS zostałyby tam wpuszczone. Sam badałem, czy aby MłodaRP - organizator nie jest jakoś spowinowacona z PO. Przejrzałem wszystkich znajomych członków zarządu na facebooku. I niczego podejrzanego nie znalazłem, na nieszczęście dla PiS.
Trzecie kłamstwo to typowe odwracanie kota ogonem, czyli zasłona dymna. Polega ono na tym, że sugeruje się, że debata 10 kandydatów jest niewykonalna technicznie i dlatego nie jest możliwa. Po pierwsze nikt nie mówił, że to ma być jedna debata 10 kandydatów. Mógł być to zestaw 5 czy 10 debat po 3 kandydatów losowo wybranych. Nie sądzę, żeby światłe głowy zarządu TVP nie były w stanie wykoncypować takiego układu, który byłby uczciwy, skoro to takie proste.
Problem jest jednak rozleglejszy. Dotyczy on całego ustroju i nie ogranicza się do samej debaty. Ale o tym w oddzielnej notce.
Tak czy inaczej. To co robi TVP w związku z wyborami uważam za pogwałcenie prawa i demokracji. Ktoś kto narusza prawo dla swojej sprawy jest takim samym degeneratem jak Ci, z którymi niby walczy.
Dlatego post Pana szefa TVP1 tłumaczącego w bezczelny sposób, że "sorka sorka, ale się nie da dzieciaki" uważam za przejaw skrajnej bezczelności i hipokryzji. Wycinanie moich ostrych, choć nie wulgarnych komentarzy uważam za dziecinadę. Aluzję do "śliny spływającej po moim czymś co przypomina twarz", oraz chęć obijania innego rozmówcy tłumaczę nerwami pana Gadowskiego.
Niedzielna debata nie będzie ukoronowaniem kampanii, ale zwieńczeniem syfu medialnego, który u nas panuje. Będzie to zwycięstwo bezczelności zdegenerowanej klasy politycznej oraz dziennikarskiej. Nie mam zamiaru oglądać tej błazenady. W drugiej turze zagłosuję na tego, kto się tam nie pojawi. Bez odpolitycznienia TVP, lub jej zaorania nie ma mowy o pójsciu do przodu. Kraj w którym walczy się za pomocą takich metod nie jest państwem prawa i sprawiedliwości, ale krajem bezprawia i zamordyzmu.
c.d.n.
Jeśli dostałeś banana, to najprawdopodobniej za chamstwo, wulgaryzmy, atak ad personam, lub stosowanie jednej z wymienionych tu sztuczek: Erystyka
Erystycznych nie obsługujemy
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka