No właśnie? Czy ta arcyciekawa i jakże normalna religia (zapewne jedna z niewielu normalnych na tym świecie...) odzyska wereszcie Persję w której roi się od cholery islamskiej? Miejmy nadzieję, w końcu religia ta do czasu objęcia władzy przez dynastię Sassanidów była jakże tolerancyjna dla wszystkich, w tym Chrześcijan. A o co w niej właściwie chodzi?
I rański prorok Zaratusztra nauczał, że starzec Zurwan (słowo to w języku perskim znaczy czas) chciał mieć syna. Czekał, czekał i czekał. I ogarniało go zwątpienie i nadzieja, niemalże na przemian. I w końcu urodziło się dwóch synów- Ahura Mazda (Ormuzd), będący owocem nadziei i Angra Mainju (Arymana), będący owocem zwątpienia.
Ale skąd wogóle chęć Zaratusztry do nauczania nowej religii, skoro obowiązywała w Persji inna, zwana Mitraizmem?
Otóż Zaratusztra był człowiekiem twierdzącym iż darmena przemoc jest czymś złym, ponadto uważał że byki też mają duszę, tak jak ludzie, natomiast Mitraizm kazał składać krwawe ofiary z byków.
Po wielu staraniach wreszcie Cyrus II uznał Zaratusztranizm religią państwową.
A Zaratusztra glosił, że świat składa się z dwóch krolestw- Światła, zarządzanego przez Ahurę Mazdę i Ciemności- Angry Mainju, człowiek sam może dokonać wyboru krolestwa i tym samym przyczynić się do zwycięstwa jednego z nich przy końcu świata.
A co się stało z Mitrą? Stał się najwyższym aniołem Ormuzda.
W przeciwieństwie naprzykład do wyssanego z brudnego palucha islamu, w ktorym wszystkich starych bogów usunięto.
Obecnie tych niewielu Zaratusztrian nazywa się Parsami. Po większej części mieszkają w Indiach.
Miejmy nadzieję, że wrócą do Persji.