OZON OZON
129
BLOG

O wojnie polsko-ukraińskiej 1919 roku

OZON OZON Polityka Obserwuj notkę 2
Prezydenci Polski i Ukrainy odwiedzili cmentarz „Orląt Lwowskich”, to dobry pretekst do opowiedzenia historii wojny polsko-ukraińskiej 1919 roku. Z życzliwością, bez zajadłości.

Zacznijmy może od strony polskiej. W 1917 roku upadły dwie główne linie polityki polskiej owego czasu. Z jednej strony obóz konserwatywny („Stańczycy”) próbował realizować koncepcję zjednoczenia ziem polskich w ramach Państw Centralnych, z drugiej strony Narodowa Demokracja to samo chciała zrealizować w ramach Cesarstwa Rosyjskiego. Michał Bobrzyński („Ostatni Stańczyk”), jako minister w kilku rządach Cesarstwa Austro-Węgierskiego, przygotowywał projekt wzmocnienia autonomii Galicji w ramach Austro-Węgier, który miał ułatwić później połączenie jej z niemieckim Królestwem Polskim (utworzonym Aktem 5 listopada 1916) w jedną polityczną całość. Koncepcja ta upadła z powodu niechęci Niemiec, co zaowocowało później znanym „kryzysem przysięgowym” i internowaniem Piłsudskiego w Magdeburgu w lecie 1917 roku. Jednocześnie alternatywna koncepcja Narodowej Demokracji upadała z powodu niemieckich zwycięstw na froncie i wycofywania się samych Rosjan z terenów polskich, co zaowocowało „emigracją” Dmowskiego do Paryża mniej więcej w tym samym czasie. To też na początku 1918 roku w zasadzie nie było polskich koncepcji politycznych opartych na współpracy z którymś z państw rozbiorowych, choć nadal pozostawały zalążki władz państwa polskiego w postaci zależnej od Niemiec Rady Regencyjnej.

Tymczasem Ukraina idzie początkowo ścieżką podobną do tej którą wyobrażał sobie dla Polski Dmowski. Kolejnymi Uniwersałami poszerzała zakres autonomii w ramach Państwa Rosyjskiego (23 VI, 16 VII, 20 XI 1917), by później ogłosić niepodległość (22 I 1918). O dziwo bolszewickiej Rosji nie przypadła taka perspektywa do gustu, co powoduje, że wybucha wojna ukraińsko-bolszewicka. W tych okolicznościach, jako oparcie dla młodej państwowości ukraińskiej, objawiają się Niemcy. Jako, że nie udało się im pozyskać do współpracy na swoich warunkach Polaków, Niemcy postanowili nawiązać współpracę z Ukraińcami. 9 lutego 1918 roku podpisano Traktat Brzeski - porozumienie pomiędzy Niemcami i Austro-Węgrami oraz niepodległą Ukrainą. Traktat Brzeski uznawał niepodległą Ukrainę i był dla Ukraińców bardzo korzystny (był niemal realizacją koncepcji Bobrzyńskiego, tylko, że na rzecz Ukraińców). Pomimo tego, że dopiero co utraciła ona na rzecz bolszewickiej Rosji Kijów (Bitwa o Kijów 5-8 II 1918), przyznawał jej ziemie zdobyte na Rosji poczynając od podlubelskiego Chełma po Dniepr i dalej na wschód, a w zakresie należącej do Austro-Węgier Galicji wyodrębniano autonomiczną „Galicję Wschodnią” z Lwowem i Przemyślem (jak u Bobrzyńskiego, przygotowany grunt pod połączenie obu bytów). Układ z Ukrainą był Niemcom potrzebny w związku z kryzysem żywnościowym, koniecznością wzmocnienia natarcia właśnie w tym rejonie frontu (2 marca 1918 wojsko niemieckie zajęło Kijów) i jednocześnie jako lewar do negocjacji pokojowych z Rosją ostatecznie zakończonych Traktatem Brzeskim zawartym 3 marca 1918 z Rosją bolszewików. Efektem ubocznym Traktatu Brzeskiego z Ukrainą był jego odbiór w Polsce jako „antypolskiego”, a samych Ukraińców jako proniemieckich. Jednocześnie doszło do „buntu” wśród utrzymujących współpracę z Niemcami Polaków. Do dymisji podał się podległy Radzie Regencyjnej rząd Jana Kucharzewskiego, a II Brygada Legionów Polskich Józefa Hallera wypowiedziała posłuszeństwo Austriakom i przeszła na stronę Rosji. Traktat był dla Ukraińców bardzo korzystny, rzecz w tym, że Niemcy i Austriacy szybko wycofali się ze swoich zobowiązań i nie tylko nie wykonali traktatu, ale wręcz wsparli zamach stanu na Ukrainie, co spowodowało, że od kwietnia 1918 roku mamy do czynienia już z „niemiecką Ukrainą Skoropadskiego”.

Ziemie polskie i ukraińskie były w 1918 roku pod okupacją Państw Centralnych. To Niemcy i Austro-Węgry decydowały, co się na tych ziemiach dzieje. Aż do momentu wybuchu rewolucji listopadowej w Niemczech (X/XI 1918) i Rozejmie w Compiègne (11 XI 1918), wtedy mniej więcej upada niemiecka Ukraina Skoropadskiego i „wraca” na arenę niepodległa Ukraina (14 XII 1918), wcześniej pojawia się jednak także Ukraina Petruszewycza (19 X 1918), czyli ta przygotowana „wschodnia Galicja”, będąca dotychczas częścią Austro-Węgier. I to właśnie z tą „wschodnią Galicją” niepodległa już Polska podejmuje w listopadzie 1918 walkę, najpierw o Lwów, a później o kolejne miejscowości. Dopiero 22 stycznia 1919 ma miejsce Akt Zjednoczenia, czyli połączenia niepodległej Ukrainy z Ukrainą Petruszewycza i od tego momentu niepodległa Polska jest już w stanie wojny z niepodległą Ukrainą. Przy czym raz, że w lutym 1919 ponownie upada Kijów, który zajmują bolszewicy, a dwa, do gry wchodzą teraz też sojusznicy z Ententy i tzw. komisja Noulensa, której członkowie przybywają do Lwowa trochę jako mediatorzy, trochę jako budowniczy koalicji antybolszewickiej, a trochę jako przedstawiciele władców ówczesnego świata. W celu doprowadzenia do rozejmu, po rozmowach, zaproponowana została tzw. Linia Barthelemy’ego (francuska), na którą Polacy byli skłonni przystać, gdyż przyznawała Polsce Lwów oraz Zagłębie Borysławskie, ale zatrzymywała Stanisławów i Tarnopol po stronie ukraińskiej. Ukraina odrzuciła tę propozycję, co spowodowało kontynuację wojny (od 1 III 1919). O ile pierwsza faza wojny polsko-ukraińskiej była dość spontaniczna, o tyle po odrzuceniu propozycji rozejmu na Linii Barthelemy’ego Ukraińcy prowadzili ją już z pełną premedytacją, choć ograniczyli swoje oczekiwania wyłącznie do Zagłębia Borysławskiego, czyli do tzw. linii Bothy (angielska). Przeszacowali jednak swoje możliwości, gdyż Polacy nie dość, że ściągnęli do Galicji Błękitną Armię Hallera, to zawiązali lokalny sojusz z Rumunią, co pozwoliło w 2 miesiące zająć całą Galicje Wschodnią i wypchnąć armię ukraińską aż za rzekę Zbrucz do tzw. „Trójkąta Śmierci”. Tam w II połowie 1919 roku ukraińska armia była otoczona przez Polaków, Bolszewików oraz Białogwardzistów i jakby było mało, została zdziesiątkowana przez tyfus. W 1920 roku, w oparciu o granicę na Zbruczu, zawiązywano tzw. umowę warszawską, czyli układ Piłsudski-Petlura i ponownie, na ok. jeden miesiąc, odbito Kijów.

Jeżeli można wyciągnąć jakieś wnioski z ówczesnych działań, to niewątpliwie takich linii Barthelemy’ego także dziś trzeba będzie trochę powymyślać i wspólnie ustalić, aby porozumienie polsko-ukraińskie trwale ugruntować. Dziś nie będzie już chodzić o granice państw, te są nienaruszalne, ale w zakresie polityki historycznej, branży rolniczej, sektorach energetycznym, bankowym czy IT warto takie linie nakreślić. Zwłaszcza zanim ze swoimi pomysłami w tych kwestiach przyjdą Niemcy. Ich pomysły, jak Chełmszczyzna w Traktacie Brzeskim, na pewno będą miały na celu relacje polsko-ukraińskie maksymalnie pogorszyć.

OZON
O mnie OZON

Czasami człowiek musi, Inaczej się udusi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka