Piotr Dwojacki Piotr Dwojacki
188
BLOG

SD - prywatny manifest demokratyczny

Piotr Dwojacki Piotr Dwojacki Polityka Obserwuj notkę 17

Ras Fufu napisał ciekawy tekst o SD. Pomyślałem - też napiszę. Ciekawszy.

Przyznam się od razu, że jestem osobnikiem politycznie zdeterminowanym przez SD - od 1987 roku. I od 1989 do niedawna nieobecnym w tej strukturze. Zresztą w żadnej strukturze politycznej. W 1989 miałem poczucie, że zrobiłem swoje, a SD wyczerpało swoją misję dziejową, osiągając prawie wszystkie cele - i "rozpuszczając" się w strukturach demokratycznego państwa (partii i instytucji). W 2008 wróciłem, bo zacząłem mieć poczucie, że tamto dobre ktoś zaczął odkręcać. Najpierw komuniści, potem Kaczyński (J.) i Donald Tusk. Z moim powrotem do "macierzy" zbiegło się wejście do SD Pawła Piskorskiego.

Co mnie urzekało w SD? 

Dla mnie SD nie podlega klasycznym schematom oceny politycznej. Bo mam sentyment, owszem. Ale ta partia ma historię - owe 70 lat - które ukształtowały specyficzną kulturę organizacji i system wartości. Nie wiem, czy Piskorski to już wie, tym bardziej czy to akceptuje. Pierwsze wrażenia mam dość pozytywne. A jakie to cechy specyficzne miało dla mnie SD? Po pierwsze - styk z biznesem. Teraz, gdy PO czy PiS dystansują się od "powiązań biznesowych", "nepotyzmu", "kolesiostwa" itd. myślę sobie: SD było polityczną emanacją biznesu prywatnego czasu PRL, było swojego rodzaju izbą gospodarczą służącą ochronie i wspieraniu interesów swoich członków. W warunkach Wolnej Polski biznes zyskał szereg innych możliwości politycznej reprezentacji. A w SD... Szefem SD był przez jakiś czas Andrzej Arendarski, równocześnie szef Krajowiej Izby Gospodarczej. W 2008 było blisko porozumienia na temat objęcia kierownictwa SD przez Marka Goliszewskiego, szefa BCC. Również Piskorski nie ma oporów. W liście do parlamentarzystów napisał, że jeśli PO A.D. 2009 chce dyskryminować przedsiębiorców - to SD zaprasza. Po drugie - instytucje demokratyczne. SD w czasach zamierzchłych (czyli moich) awanturowało się z Jedynie Słuszną PZPR o ustanowienie Instytucji - Trybunału Stanu, Trybunału Konstytucyjnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezydenta. No i o wolne wybory samorządowe. I jeszcze o ustawę o tworzeniu prawa, która miała uporządkować bałagan legislacyjny, wyeliminować ustawy incydentalne, dyktowane potrzebą chwili, zazwyczaj przeciw interesowi publicznemu czy dobrym obyczajom. Zresztą jedna z takich ustaw (wstyd do tej pory) poparta przez SD chyba w 1983 czy 84 spowodowała, że odszedł Janusz Korwin-Mikke. Po trzecie - przywiązanie do symboli. Ojczyznę trzeba kochać i szanować, nie deptać flagi, nie pluć na godło. W sferze symboliki SD grało o zmianę nazwy państwa z PRL na RP, dołożenie orłu korony, przywrócenie Święta Konstytucji 3 Maja. Niby mało praktyczne, ale... Po czwarte - inteligencja. SD było formacją rzemieślników, kupców i inteligencji (pracującej:). Nie intelektualistów, tylko inteligencji. Prawników, lekarzy, ekonomistów, nauczycieli i akademików. Bez dętych wynurzeń na temat wyższości etosu nad patosem czy odwrotnie. Po piąte - umiarkowanie. Dobrą analogią działalności SD była "Historia Partii Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa" Jaroslava Haška. Czy tegoż autora "Medytacje znad kufla z piwem", wydane zresztą przez oficynę SD. Bez nadmiernego wychylania się SD chroniło autonomiczne interesy w warunkach PRL. Nie było zbyt agresywne i bojowe. A jednocześnie trzymało klimat ław piwnych, zawsze było wesołe. Niby mała rzecz, a jakże istotna dla klimatu. Jeden z dawnych działaczy powiedział o SD'2005: "Kanapa? W którym pubie?!" i dalej: "żeby wam tylko kibla nie zabrali". To ostatnie to analogia do majątku, który SD "dało sobie zabrać" prawie w całości. ZSL (PSL) zachowało się mądrzej. No ale trochę zostało:) 

SD Piskorskiego? 

Sprzeciw. Piskorski sam stwierdził, że jest zaproszonym menedżerem. I podjął się konkretnych zadań: 15% głosów, 50 mandatów w Sejmie, istotna obecność w samorządach. Rasfufu pisze: "aktyw to wciąż starsi ludzie, nawet jeśli niedawno otwarto drzwi i zaciągnięto na kluczowe stanowiska osoby przed 30-tką".

Prawda. Należę do tych starszych, którzy - gdy Piskorski pyskował na Uniwersytecie Warszawskim przeciw władzy w 1988, też pyskowali, z podobnych pozycji i w tym samym celu, tyle że na Uniwersytecie Gdańskim, Jagiellońskim czy Śląskim. Teraz, rozproszeni między KLD, UD, UW, PO, UPR, demokratów.pl, a przede wszystkim obecni w biznesie (rzemiosło i kupiectwo nazywa się teraz MŚP) - pomału wracamy. Wtedy nazywaliśmy się Związek Młodzieży Demokratycznej albo Młodzi Demokraci. I nie chodzi o Piskorskiego. Chodzi o poczucie, że z demokracją w Polsce dzieje się coraz gorzej. Że wyrastają nowe siły aspirujące do spełniania "przewodniej roli". A SD żadnej przewodniej siły nie lubi. Z historii, tradycji i głęboko zakorzenionej kultury. Nieobecnej w żadnym ugrupowaniu umiarkowanego centrum. W żadnym z "podobnych bytów".

Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie kibice są sceptyczni.

Zapraszam do rozmowy.

Archiwum Morskie Eugeniusza Kwiatkowskiego Piotr Dwojacki, menedżer i ekonomista związany z Uczelnią im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni. Zamieszkały: Trójmiasto. Rocznik 1967. Zajmuję się strategiami organizacji (biznesowych - i nie tylko). Moja strona: www.dwojacki.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka