Agresja w polityce nie jest zjawiskiem nowym. W końcu rewolucje polityczne (fancuska czy bolszewicka) swój sukces wzięły m.in. z agresji. W Polsce też mieliśmy krótsze czy dłuższe okresy zachowań agresywnych, ale wraz z rozwojem cywilizacyjnym agresja fizyczna na szczęście traci na poparciu.
W zasadzie podobnie powinno być z agresją słowną - coraz lepiej wykształcone społeczeństwo powinno w coraz mniejszym stopniu tolerować "rzucanie mięchem". Co więcej, nieźle wykształceni "depozytariusze społecznego zaufania", jakimi są choćby dziennikarze i politycy, też powinni być coraz mniej "awanturujący się".
Wydawać by się mogło...
Venissa, pisząc parę dni temu artykuł "Skąd tyle chamstwa w PO? Skąd tyle chamstwa w mediach?" wtórowała Markowi Migalskiemu, który popełnił felieton "W poszukiwaniu chamów" (oba teksty z 2 lipca). Oboje mają ustalony kierunek poszukiwania chamów. Migalski z większym, Venissa z mniejszym wdziękiem źródeł chamstwa szukają w wykształceniu czy pochodzeniu. Venissa strzela w którymś momencie: "Oczywiście doskonale wiemy, że PO w przeważającej mierze skupia ludzi, pochodzących z biedoty (chłopskiej, robotniczej, marginesu społecznego), wykształconej za komuny, którzy po czasach transformacji ustrojowej, całą swoją aktywność skupili na kompensowaniu braków materialnych z dzieciństwa.Niestety, braków wychowawczych nie uzupełnili. I są tacy, jacy są...". Strzał jest celny o tyle, że dokoładnie to samo można napisać o każdej chyba polskiej partii, może z wyjątkiem nieboszczki Unii Wolności - która wszelako z tego zapewne powodu ową nieboszczką została.
Chamstwo wizerunkowe
Migalski trafnie pisze: "Z definicji demokracji w Polsce wynika niezbicie, że PiS to chamy i buraki, a PO to jaśnie oświecona elita kulturalna i intelektualna kraju". Podobną diagnozę postawił wcześniej Toyah, pisząc o Polsce PO (w czystych butach i starannie zawiązanych krawatach) i PiS - partii brudnych butów ("O starych butach w świecie postpolityki", 15 czerwca). Przywołane stwierdzenia nie mają odzwierciedlenia "w materii", ale w wizerunku, już dość solidnie ugruntowanym.
"Lubię PO za brak agresji"
W tekście "Lubię Platformę od urodzenia" (21 czerwca) starałem się pokazać argumenty, do tej pory społecznie żywe, przemawiające we współczesnej polityce za Platformą. Platforma poczęta "bez grzechu" (choć przez trzech samców), w imię idei (liberalnej) i wspólnych wartości, opierała swój wizerunek m.in. na braku agresji, zwanym obecnie "polityką miłości". I taki jest wizerunek PO, którego nie przekreślają na razie mistrzowskie popisy panów Stefana Niesiołowskiego czy Zbigniewa Chlebowskiego. Bo wizerunek jest trwalszy, niż fakty.
Echem agresji tych panów sa występy "świadków Platformy" w "Szkle kontaktowym", nie przypadkiem zwanym gdzieniegdzie "Radiem Maryja dla wykształciuchów". Możecie się zgodzić albo nie, ale występy słuchaczy i tu, i tu mają podobny charakter - tyle że inny kierunek. Co więcej - umacniają, konsolidują dwubiegunowy wizerunek sceny politycznej w Polsce, złożonej z radiomaryjnego PiS oraz Platformy, przewodniej partii, której zjazdy wojewódzkie są transmitowane przez TVN.
Chamstwo i media
Monika Olejnik i Jacek Żakowski są dla niektórych symbolami nierzetelnego dziennikarstwa, dla niektórych to godni szacunku i zaufania przedstawiciele zawodowej elity. Żakowski mi jakoś nie podpadł, może dlatego, że od czasów telewizyjnych występów na spółkę z Piotrem Najsztubem chyba go nie słuchałem. Za to Monika Olejnik mocno podpadła mi tylko raz. Dość widoczna jest jej cecha, polegająca na tym, że woli mówić niż słuchać. Ale jaskrawie przekroczyła miarę (w mojej świadomości) raz. W trakcie rozmowy (przed wyborami i w czasie wyborczym) przez kwadrans nie pozwoliła rozmówcy dojść do głosu (przynajmniej w stopniu umożliwiającym dokończenie zdania!). Jej rozmówca, Jarosław Kalinowski (ani mi brat, ani swat) zachował się kulturalnie i wytrzymał do końca. Pracodawca pani Olejnik, nie pamiętam już która telewizja, nie odpowiedziała mi na maila z pytaniem, pod wpływem jakich substancji była główna aktorka wieczoru.
Ale nie róbmy z Olejnik czy Żakowskiego symboli zła wcielonego, są przecież inne godne postaci świata mediów, całkowicie odporne na argumenty, jak choćby pan Tomasz Terlikowski. Faktem jednak jest: świat dziennikarskich celebrytów bliższy jest do Platformie czy SLD, niż PiS-owi. I dochodzimy tu do zaklętego, samonakręcającego się koła: w PO rośnie arogancja i agresja, dziennikarze nakręcają polityków z wzajemnością, w rezultacie spore środowiska społeczne przyjmują telewizyjny język sporów.
Jestem przeciwnikiem PiS, ale...
...co jakiś czas jest mi głupio, że muszę występować, również publicznie, w obronie Lecha Kaczyńskiego. Głupio dlatego, że z nieznanych dla mnie powodów jest gdzieniegdzie objęty środowiskową infamią. Również dlatego, że nie jestem w żadnym stopniu jego stronnikiem. Po prostu nie potrafię zrozumieć i ścierpieć bezmózgowej agresji skierowanej przeciw prezydentowi.
Myślałem, że inwencja "świadków Platformy" się wyczerpie. Ale mamy do czynienia z eskalacją "antykaczych" wypowiedzi, i to ze strony młodych adeptów sztuki dziennikarskiej. Widziałem już artykuł, w którym świeża absolwentka studiów dziennikarskich zaczyna swój "felieton z ambicjami" od słów (cytuję z pamięci): "Wiemy, że Kaczyński nie myśli, ale czy ktoś podjął próbę sprawdzenia, czy fizycznie ma mózg?". Jak mówi nowe polskie porzekadło: "nie moje kaczki, nie mój staw", ale po prostu się wkurzam.
Salon24
Tak sobie przeglądając dość systematycznie publikacje na forum Salonu 24 mam refleksję. Nurt wypowiedzi - zarówno pod względem skali, jak i form agresji - odpowiada normie społecznej. Nie wiem, ilu spośród wypowiadających się to czynni politycy, dziennikarze, samorządowcy. Ale wiem - agresji tutaj nie brak. Głupia sprawa - zwolenników PO na tym forum można chyba na palcach policzyć. Ale poziom agresji w normie.
Ale nie martwię się za bardzo. Już widzę czynnik powodujący dezorientację u bardzo wielu osób. Czynnik jednoczący zwolenników Kaczyńskiego i Tuska. Czynnik łączący na salonie (to już widać) i w rychłej propagandzie. Jest taki jeden. Olechowski. Żyd, zdrajca, agent, leniuch, uciekinier, wieczny przegrany. Dopisujcie więcej.
Inne tematy w dziale Rozmaitości