Fot. Pani Dubito
Fot. Pani Dubito
PaniDubito PaniDubito
296
BLOG

Czekam na prawdziwe Święto Trąb, czyli co się może kryć za Rosz ha-Szana

PaniDubito PaniDubito Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

„Bo to wam mówimy przez słowo Pana, że my, którzy pozostaniemy żywi do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli. Gdyż sam Pan z okrzykiem, z głosem archanioła i dźwiękiem trąby Bożej zstąpi z nieba, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, którzy pozostaniemy żywi, razem z nimi będziemy porwani w obłoki, w powietrze, na spotkanie Pana, i tak zawsze będziemy z Panem. Dlatego pocieszajcie się wzajemnie tymi słowami”.

1 List do Tesaloniczan 4,15-18 (UBG)

Dawno, dawno temu pewna znajoma amerykańska chrześcijanka lubiła w odpowiedni kontekst wrzucać radosne: The Lord's coming in October! Zawsze mnie to dziwiło, zapytałam ją raz, skąd takie nieprawomyślne okrzyki. Przecież Jezus dobitnie powiedział, że nikt nie wie, kiedy nastanie dzień Pański, że dzień ów przyjdzie jak złodziej w nocy i że nawet On sam nie zna tej godziny, a kiedy to nastąpi, wie tylko Ojciec (Mt 24,43-44; Mk 13,32). Znajoma odpowiedziała wtedy, że takie ujęcie tematu bardziej przemawia do jej wyobraźni. Łatwiej jej zachować wewnętrzną gotowość na ten dzień -- a Nowy Testament wzywa przecież do nieustannego czuwania -- gdy wyobrazi sobie konkretną datę w najbliższej przyszłości, niż gdyby miała powtarzać sobie co chwila, że Pan może przyjść w każdej chwili (a nie ulega wątpliwości, że może).

Abstrahując od znajomej i jej sposobów na samodyscyplinę, nie sposób nie zauważyć, że jest coś w tej jesiennej dacie. Moja ulubiona pora roku to czas refleksji, czas schyłku, ale i przygotowania do nowego początku. Prastary kalendarz żydowski jest ruchomy w stosunku do gregoriańskiego (a może vice versa?) i obchodzone dziś przez Żydów święto Rosz ha-Szana (Początek Roku) wypada przeważnie we wrześniu, ale nieraz również w październiku. Znajoma być może nie była więc daleka od prawdy, choć nie byłaby w stanie powiedzieć, w którym to październiku przyjdzie Pan.

Ale dlaczego Jezus miałby przyjść właśnie w Święto Trąb?

Najpierw ustalmy, dlaczego Jezus w ogóle miałby przyjść drugi raz

W szeroko pojętym świecie chrześcijańskim można wyróżnić trzy podstawowe podejścia do eschatologii (nauk dotyczących przyszłości człowieka i świata): premilenaryzm, amilenaryzm i postmilenaryzm, a podział ten opiera się właśnie na podejściu do nauki o powrocie Chrystusa i generalnie na tym, w jakiej mierze bierzemy słowa Biblii za dobrą monetę. Milenium, czyli Tysiącletnie Królestwo (zapowiedziane konkretnie w Apokalipsie 20,1-5), to czasy prawdziwego pokoju i szczęśliwości na ziemi, wiele razy opisywane przez proroków Starego Testamentu, choćby przez Izajasza m.in. w 11 rozdziale:


I wyjdzie gałązka z pnia Jessego, a latorośl z jego korzenia wyrośnie. I spocznie na nim Duch PANA, duch mądrości i rozumu, duch rady i mocy, duch poznania i bojaźni PANA.

I będzie czujny w bojaźni PANA, nie będzie sądził według tego, co oczy widzą, ani karał według tego, co uszy słyszą. Ale w sprawiedliwości będzie sądził ubogich, a w prawości będzie rozstrzygał sprawy cichych na ziemi.

Uderzy ziemię rózgą swoich ust, a tchnieniem swoich warg zabije niegodziwego.

Sprawiedliwość będzie pasem jego bioder, a prawda pasem jego lędźwi.

I wilk będzie przebywał z barankiem, a lampart będzie leżał przy koźlęciu; także cielę i młody lew, i tuczne bydło będą razem; a małe dziecko będzie je prowadziło. Krowa i niedźwiedzica razem będą się pasły, ich młode będą leżały razem, a lew, jak wół, będzie jeść słomę. Niemowlę będzie się bawić nad jamą żmii; a dziecko włoży swą rękę do nory jadowitego węża.

Nie będą wyrządzać krzywdy ani zabijać na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie napełniona poznaniem PANA, tak jak wody okrywają morze.


Apokalipsa wprost nawiązuje do tego właśnie fragmentu, gdy zapowiada, że z ust Wiernego i Prawdziwego „wychodzi ostry miecz" (Ap 19,15), a Paweł Apostoł uściśla, że Jezus w chwili swego przyjścia owego „niegodziwca” „zabije duchem swoich ust i zniszczy blaskiem swego przyjścia” (2 Tes 2,8).

Premilenaryści zgodnie z sensownym rozumieniem Pisma Świętego przyjmują taką kolejność wydarzeń: Jezus powraca, zaprowadza porządek na ziemi i nastaje na tym padole 1000 lat prawdziwego pokoju. (Przypomnę dla porządku, że Izajasz w  jednym ze swych licznych proroctw o Mesjaszu nazywa Go Księciem Pokoju -- Iz 9,6).

Amilenaryści w ogóle nie biorą słów Biblii za dobrą monetę, uważając z grubsza, że Jezus na ziemię nie powróci (choć zostało to wprost zapowiedziane zarówno w Starym Testamencie, np. Za 14, jak i wielokrotnie w Nowym, choćby w Dz 1,11), pokoju tu na ziemi nie będzie, a wszystkie biblijne jego zapowiedzi są przenośnią.

Postmilenaryści wierzą, że do pokoju na ziemi i odnowy moralnej doprowadzi Kościół samodzielnie, a Jezus będzie tylko kibicował z góry, po czym powróci już na gotowe.

W moim przekonaniu tylko premilenaryzm interpretuje tekst biblijny z należytą starannością. Moje rozważania opierają się więc na tym podejściu i na założeniu, że Jezus powróci w chwili, gdy ludzkość doprowadzi świat na krawędź zagłady.

„Wielki ucisk”

Premilenaryści też nie są grupą jednolitą. Wiadomo z Biblii, że okres poprzedzający powrót Chrystusa na ziemię będzie bezprecedensowo burzliwy i skomplikowany. Jezus określa go mianem „wielkiego ucisku”: „Wtedy bowiem będzie wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd ani nigdy nie będzie” (Mt 24,21). Na podstawie zarówno Starego Testamentu (a konkretnie proroctwa Daniela o 70 tygodniach z 9 rozdziału jego księgi, np. Dn 9,27, oraz 12 rozdziału, np. Dn 12,12) jak i Nowego Testamentu (Apokalipsa wspomina o tym wielokrotnie, m.in. w Ap 12,6 i 14) można wnioskować, że ucisk ten będzie trwał 3,5 roku, drugą połowę siedmioletnich rządów antychrysta.

Różnice zdań dotyczą tego, co w tym czasie będzie się działo ze „zgromadzeniem", czyli gr. ekklesią, zwaną popularnie kościołem -- słowo to biblijnie nie oznacza żadnej instytucji, lecz ludzi, którzy odpowiedzieli na wezwanie ewangelii i uwierzyli w Jezusa jako Zbawiciela. Jedni uważają, że „zgromadzeni" zostaną zabrani z ziemi przed tym okresem, tak jak to opisuje przytoczony na początku fragment z 2 Listu do Tesaloniczan. Inni uważają, że wierzący zostaną zabrani w połowie rządów antychrysta, zanim jeszcze zacznie się opisany przez proroków Starego Testamentu, Jezusa w Ewangeliach i Apokalipsę sąd Boży nad ziemią, przeszedłszy jednak wcześniej wielkie prześladowania. Trzecia grupa premilenarystów uważa, że chrześcijanie pozostaną na ziemi do samego końca, aż do powrotu Chrystusa na nią.

Skłaniam się do pierwszego poglądu. Chrześcijanie i tak są prześladowani od 2000 lat (to, że chwilowo żyjemy we względnie spokojnych warunkach, nie znaczy, że tak było i będzie zawsze ani że w wielu innych miejscach chrześcijanie na świecie nie są okrutnie dręczeni). A gdyby chrześcijanie mieli zostać zabrani w połowie rządów antychrysta (nie wspominając już o wersji o zabraniu ich na koniec Bożego sądu nad ziemią), zbędne byłyby wezwania do czuwania i ostrzeżenia zarówno apostołów jak i samego Jezusa, który nakazuje czujność wielokrotnie (np. w 24 i 25 rozdziale Ewangelii Mateusza) i uprzedza:

A o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec.

Albowiem jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego. Bo jak w dniach owych przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali, aż do tego dnia, gdy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, że nastał potop i zmiótł wszystkich, tak będzie i z przyjściem Syna Człowieczego

Wtedy dwóch będzie w polu, jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach, jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Czuwajcie więc, ponieważ nie wiecie, o której godzinie wasz Pan przyjdzie.

A to wiedzcie, że gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze ma przyjść złodziej, czuwałby i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie spodziewacie (Mt 24,36-44).

Chrześcijanie mordowani na wyprzódki przez antychrysta i jego siepaczy oraz wyznawców nie myśleliby o niczym innym, jak tylko o tym, żeby Jezus wreszcie powrócił. Takie przestrogi nie byłyby potrzebne.

No dobrze, lecz co ma do tego biblijne Święto Trąb?

W Prawie Mojżeszowym (np. Kpł 23)  nadano Izraelowi 6 najważniejszych świąt:

Pascha (Pesach) -- 14 nisan o zmierzchu

Przaśniki (Chag ha-Macot) -- od 15 nisan przez 7 dni

Pięćdziesiątnica, czyli Święto Pierwszych Plonów (Szawuot), po 50 dniach od Paschy, w szósty dzień miesiąca siwan

Święto Trąb (Dzień Dęcia, Jom Teru'ah), trwające od wieczoru 1 tiszri do 2 tiszri (kończy się przed zmrokiem)

Święto Przebłagania (Jom Kipur), 9 i 10 dnia tiszri, czas pokuty i żalu za grzechy

Święto Namiotów (Sukkot), od 15 tiszri przez 8 dni, czas świątecznego mieszkania w wybudowanych szałasach, niepracowania i składania ofiar Bogu.

Trzy pierwsze chronologicznie święta żydowskie okazały się zapowiedzią epokowych wydarzeń: śmierci i zmartwychwstania Jezusa oraz zesłania Ducha Świętego i pojawienia się pierwszych wierzących Nim napełnionych.

Można wnioskować, że i kolejne święta są zapowiedzią jakichś wydarzeń. Sens Święta Przebłagania i Święta Namiotów jest dość jasny (wielki ucisk i Tysiącletnie Królestwo). Lecz jak zinterpretować poprzedzające je bezpośrednio święto, o którym napisano tylko tyle?

„W siódmym miesiącu, pierwszego dnia tego miesiąca, będziecie mieli szabat, upamiętnienie przez trąbienie, święte zgromadzenie” (Księga Kapłańska 23,24)?

Z braku lepszej odpowiedzi zakładam, że powinnam się dziś mieć szczególnie na baczności.



PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo