Rembrandt (bądź jego uczeń), „Chrystus z uczniami w drodze do Emaus”
Rembrandt (bądź jego uczeń), „Chrystus z uczniami w drodze do Emaus”
PaniDubito PaniDubito
1391
BLOG

Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to na nic wasza wiara

PaniDubito PaniDubito Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 77
„A może z rozpaczy oszukiwali sami siebie? A może męczony wyrzutami sumienia postanowił w ten sposób zrekompensować krzywdy, które wyrządził? A tak w ogóle czy ta wiara to aby nie piramidalny wymysł, ułatwiający rządzenie elitom władzy? Czy ktoś to kiedyś chociaż próbował udowodnić?”

Takie pytania zadałam sobie wiele lat temu, a nie umiejąc znaleźć na nie przekonującej odpowiedzi przyznałam szczerze sama przed sobą, że nie mogę się uznać za osobę wierzącą w nauki chrześcijaństwa. Ba, że nie umiem nawet przekonać samej siebie, iż Bóg istnieje.

Jednak -- to make a long story short -- nastał taki dzień, że uwierzyłam. Nie dlatego, że ktoś bezsprzecznie udowodnił mi zmartwychwstanie, lecz mocą dynamiki zupełnie innego rodzaju. Po jakimś jednak czasie powyższe pytania powróciły, ale już nie jako konieczność mająca umożliwić mi wiarę, tylko jako chęć przekonania się, jakie oparcie w faktach znajduje autentyczność mojej wiary.


Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to próżne jest nasze głoszenie i próżna jest wasza wiara”

„Bracia! Przypominam wam Ewangelię, którą wam głosiłem. [...]

„Przede wszystkim przekazałem wam to, co sam przyjąłem, że Chrystus umarł za nasze grzechy zgodnie z Pismem, że został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał zgodnie z Pismem.

„Ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu. Następnie ukazał się ponad pięciuset braciom równocześnie. Większość z nich żyje do dziś, niektórzy już umarli. Następnie ukazał się Jakubowi, potem wszystkim apostołom, a w końcu ukazał się mnie, ostatniemu ze wszystkich, jakby poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy spośród apostołów, niegodny nawet, by nazywać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. [...]

„Tak głosimy: i ja, i oni, a wy w to uwierzyliście.

„Jeśli się więc naucza, że Chrystus zmartwychwstał, jakże mogą mówić niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania?

„Jeśli bowiem nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. Jeśli zaś Chrystus nie zmartwychwstał, to próżne jest nasze głoszenie i próżna jest wasza wiara” (1 Kor 15,1-14 ESP).


Ale jakie to ma znaczenie? -- zapyta ktoś

Czy prawdziwość bądź nieprawdziwość zmartwychwstania Jezusa ma jakikolwiek wpływ na nasze życie?

Ma -- zarówno w wymiarze osobistym, jak i społecznym.

Ponieważ gdyby zmartwychwstanie Jezusa rzeczywiście nastąpiło i gdyby istniał Bóg, władny je sprawić, to być może warto byłoby wiedzieć, czy ma on wobec nas jakieś oczekiwania. Dlatego że mogłoby to mieć wpływ na to, jak będzie wyglądało nasze życie już po naszym zmartwychwstaniu.

W wymiarze społecznym odpowiedź na pytanie: „Czy zmartwychwstanę?” tworzy fundament dla ładu moralnego. Tak, wiem, że wielu ateistów postępuje etycznie i swoją szlachetnością mogłoby zawstydzić wielu chrześcijan. Lecz czynią to niejako pomimo swojego światopoglądu, który nie pozwala im odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego właściwie miałbym postępować szlachetnie, skoro lada dzień mój byt zakończy się na zawsze, a przede wszystkim skąd mam wiedzieć, co jest szlachetne, a co nie? Czy moje wewnętrzne przeczucia to miarodajne kryterium i czy pojęcie szlachetności jest czymś, co w ogóle należy brać pod uwagę?”.

Apostoł Paweł też wskazuje na to, że jeśli zmartwychwstania nie ma, to cały jego wysiłek opowiadania Dobrej Nowiny kosztem własnego komfortu, zdrowia, wolności, a ostatecznie nawet życia nie ma żadnego sensu: „Gdybym tylko z ludzkich względów walczył w Efezie z dzikimi zwierzętami, jaką miałbym z tego korzyść? Jeśli umarli nie zmartwychwstają, jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy”.


Książę Pokoju czy książę tego świata?

Mamy rok 2022 i chyba pozbyliśmy się złudzeń, że po wieku Wielkich Wojen i totalitaryzmów poczynając od roku 1989 ludzkość  wkroczyła w erę końca historii. Wiek XXI miał być triumfem człowieczeństwa w najlepszym wydaniu, lecz zgodnie z najlepszymi tradycjami -- zarówno tymi znanymi od tysiącleci, jak i tymi opisywanymi przez historyków XX wieku -- jest epoką żądzy władzy, obłudy, małostkowości, odczłowieczania, okrucieństwa. Erą ludobójstw, tortur, klasycznego niewolnictwa, obozów koncentracyjnych i obozów pracy, zamykania w więzieniach milionowych miast i narodów, tworzenia armii z porywanych kilkulatków, nieoszczędzania nawet paroletnich dziewczynek i staruszek oraz wielkodusznego wyrywania paznokci gwałconym kobietom, przy znanej i wypróbowanej obojętności międzynarodowych gapiów, gdy stosunki handlowe i gospodarka prosperują w najlepsze.

Wprawdzie liczba ofiar śmiertelnych wojen w naszym stuleciu do roku 2018 była przeszło dziesięciokrotnie mniejsza niż w analogicznym okresie ubiegłego wieku, lecz nie uwzględniono w tych rachunkach ani obecnej napaści Rosji na Ukrainę, ani zajmowania obszarów północnej Syrii przez Turcję, coraz większego rozzuchwalania się islamistów w Afryce, zaciskającego się uścisku reżimu chińskiego na własnych obywatelach, w tym mniejszościach (Ujgurzy, chrześcijanie), konfliktu w Tigraju, sytuacji w północnym Iraku, położenia chrześcijan i innych mniejszości w krajach islamskich. Nawet jeśli nie wszędzie tam trup ściele się gęsto, to morze krzywd zadawanych ludziom przez ludzi zapiera dech. Poza tym nie są znane dane ze wszystkich wojen toczących się w ciągu tych pierwszych osiemnastu lat nowego tysiąclecia. Słowem, na ogólnoświatowy pokój się nie zanosi. No chyba że mówimy o nowym Pax Sinica, kiedy to pokój panuje tylko dlatego, że ludzi pozamykano bez jedzenia w zaplombowanych mieszkaniach.

Lecz Mesjasz już w Księdze Izajasza został nazwany „Księciem Pokoju” (Iz 9,6). „Wielka będzie jego władza, w pokoju bez granic” -- dodaje prorok, spisujący swoje wizje i przepowiednie w VIII wieku p.n.e. Dwa rozdziały dalej dodaje:


Wyrośnie gałązka z pnia Jessego, wypuści się pęd z jego korzenia. Spocznie na nim duch PANA, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch znajomości i bojaźni PANA. Upodoba sobie bojaźń PANA.

Nie będzie sądził z pozorów ani wyrokował według pogłosek, lecz sprawiedliwie będzie bronił biednych i według słuszności rozstrzygnie sprawy ubogich. Rózgą swoich ust porazi ziemię, a tchnieniem warg swoich uśmierci złoczyńców. Sprawiedliwość będzie pasem na jego biodrach, a wierność pasem na jego lędźwiach!

Wtedy wilk będzie przebywał z owieczką, pantera ułoży się obok koźlęcia, cielę z lwem razem paść się będą, a mały chłopiec będzie je prowadził. Krowa z niedźwiedzicą żyć będą w przyjaźni, ich młode razem będą leżały, a lew, jak wół, jadać będzie słomę. Niemowlę bawić się będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii.

Nie będą wyrządzać zła ani krzywdy na całej mojej świętej górze. Bo znajomość PANA napełni ziemię, jak wody wypełniają morze [Iz 11,1-9 ESP].


Być może właśnie dlatego odpowiedź na pytanie „Czy Jezus rzeczywiście zmartwychwstał?” ma znaczenie? Żebyśmy wiedzieli, czy czekają nas eony wojen i okrucieństw (jeśli wcześniej -- co najprawdopodobniejsze -- nie unicestwimy się sami), czy też może jest nadzieja na pokój zupełnie inny niż Pax Sinica, a nawet niż Pax Americana? Ci, którzy uwierzyli w zmartwychwstanie, wiedzą, że ten pokój „przewyższa wszelki rozum” (Flp 4,7 BW).

Sam Jezus niespełna dzień przed śmiercią powiedział uczniom: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (J 14,27 BW), a wkrótce po zmartwychwstaniu przywitał ich słowami: „Pokój wam” (Łk 24,36).

Zjawił się wśród nich po spotkaniu z dwójką uczniów zmierzających z Jerozolimy do Emaus, przygnębionych i zasmuconych, że go zabito, choć oni liczyli na to, że Jezus wygoni Rzymian z Izraela i zasiądzie na tronie królewskim. Nie poznali go, gdy się do nich przyłączył po drodze. Nawet nie przyszło im do głowy, że mógłby zmartwychwstać, mimo że jeszcze niedawno osobiście, na własne uszy kilkakrotnie słyszeli taką zapowiedź z jego ust. Na drodze do Emaus Jezus zganił ich za ten smutek i niedowiarstwo „i począwszy od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co o nim było napisane we wszystkich Pismach” (Łk 24,27 BW). Dopiero gdy połamał się z nimi chlebem, „otworzyły się ich oczy i poznali go” (Łk 24,31 BW).

Sam Jezus więc uważał wiarę w jego zmartwychwstanie za kluczową. Bez jego zmartwychwstania jego przyjście na ziemię, wszystkie nauki i śmierć nie miałyby żadnego sensu.


Czy ktoś sprawdzał wiarygodność i prawdopodobieństwo relacji o zmartwychwstaniu Jezusa?

Jak się okazuje, robiło to wielu, zarówno chrześcijan, jak i sceptyków i zdeklarowanych krytyków. Co więcej, pomimo rozbieżności ich poglądów dochodzili nieraz do pewnych wspólnych wniosków.

Od tej wspólnoty wniosków wychodzą Gary Habermas i Michael Licona, autorzy książki O zmartwychwstaniu Jezusa, która właśnie ukazała się po polsku. Szukają oni odpowiedzi na pytania, które niegdyś sobie zadałam, i na wiele podobnych.

Habermas i Licona postanowili oprzeć się na zasadzie „minimum faktów” -- podejmują próbę potwierdzenia zmartwychwstania Jezusa na podstawie tylko kilku faktów, wyłącznie takich, co do których panuje powszechna zgoda wśród badaczy, w tym również wśród największych sceptyków.

Są to dwa fakty podstawowe:

1. śmierć Jezusa wskutek ukrzyżowania,

2. szczere przekonanie uczniów, że widzieli go już po śmierci jako zmartwychwstałego,

oraz trzy fakty uzupełniające:

3. przemiana Szawła, prześladowcy chrześcijan,

4. nawrócenie sceptyka Jakuba,

5. pusty grób.

Co do tego ostatniego faktu brak pełnej zgody wśród wszystkich krytyków, ponieważ jednak uznaje go większość badaczy krytycznych (według ustaleń jednego z autorów 75%), postanowiono również wziąć go pod uwagę. W jednym z rozdziałów autorzy przyjrzeli się trzem aspektom pustego grobu -- chodzi o tzw. czynnik Jerozolimy (gdyby grób nie był pusty i gdyby faktycznie znajdowało się w nim ciało, władze z pewnością nie omieszkałyby go publicznie zaprezentować -- to jednak nie nastąpiło), poświadczenie przez przeciwnika (przeciwnicy oskarżali uczniów o wykradzenie ciała, chcąc nie chcąc przyznając, że grób był pusty) oraz świadectwo kobiet.

Świadectwo kobiet szczególnie przemawia mi do wyobraźni. Chrześcijanki o nieco feministycznym nastawieniu podkreślają ten fakt jako dowód kluczowej roli kobiet w historii chrześcijaństwa. Osobiście myślę, że rola kobiet i mężczyzn w historii chrześcijaństwa jest porównywalnej rangi, co się jednak tyczy poświadczenia zmartwychwstania Jezusa, jeśli autorzy Nowego Testamentu chcieli sfabrykować tę historię, to nie mogli wymyślić bardziej kiepskiego scenariusza. Kobieta w tamtych czasach jako świadek? Takie relacje nie byłyby warte funta kłaków i nikt nie przywiązywałby do nich wagi. A mimo to autorzy Ewangelii właśnie z kobiet czynią głównych świadków Zmartwychwstania, zresztą w porównaniu z apostołami (wyjąwszy może Jana) kobiety okazują się tytanami wiary i odwagi. Stawia to apostołów w kiepskim świetle i nie stanowi zachęty do przyjęcia tego, co głoszą. Po co tak szkodzić własnej sprawie?

No chyba że... tak właśnie przedstawiały się fakty.

Autorzy drobiazgowo analizują każdy z wymienionych faktów minimum. Nie tylko rozkładają stosowne ustępy Nowego Testamentu na czynniki pierwsze, ale i odwołują się do pism ówczesnych autorów niechrześcijańskich, a także oczywiście pisarzy wczesnochrześcijańskich z I i II wieku. Analizują też wszystkie najważniejsze teorie alternatywne, np. interpretacje z dziedziny psychologii (m.in. omamy, urojenia, zaburzenie konwersyjne, wyrzuty sumienia), hipotezy interesowności uczniów (która skłoniła ich do wymyślenia historii o zmartwychwstaniu), teorie kombinowane (wynikłe z niemożności alternatywnego wyjaśnienia Zmartwychwstania za pomocą jednej spójnej teorii, jednakże teorie kombinowane tylko multiplikują słabości teorii składowych), wskazywanie na rozbieżności w relacjach o Zmartwychwstaniu, odwoływanie się do nauk ścisłych (jak np. argument: „nauka dowodzi, że zmartwychwstanie jest niemożliwe”).

Książka liczy sobie ok. 320 stron (do tego bibliografia i indeks), z czego spora część to przypisy z odwołaniami do literatury antycznej i naukowej. Cena przystępna jak na taką objętość. Kto wierzy w zmartwychwstanie Jezusa, dowie się, czy ma podstawy do takiej wiary, kto nie wie, co o tym myśleć, znajdzie tu sporo materiału pod rozwagę, kto w zmartwychwstanie nie wierzy, być może utwierdzi się w swoim poglądzie -- a być może nie.

PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo